Urzędnikom z zimna kostnieją ręce

Wójt gminy Józef Laskowski bezradnie rozkłada ręce.
- Nic na to nie poradzę. Ściany budynku nie są ocieplone, a okna dziurawe - wylicza włodarz. - Chciałem zbudować nową siedzibę, ale radni nie wyrazili na to zgody. Teraz niech mają odwagę spojrzeć urzędnikom w oczy.

Urząd mieści się w bardzo starym, drewnianym obiekcie. Nasi Czytelnicy twierdzą, że od kilku dni panują tam okropne warunki.

- Jest tak zimno, że kostnieją nam ręce - mówią. - Siedzimy i się trzęsiemy. Nie pomaga nawet gorąca herbata. W takich warunkach musimy załatwiać petentów.

Wójt mówi, że nie może zamknąć urzędu i pracownikom dać wolnych dni, bo nie ma takich przepisów.
- Mnie też jest zimno - dodaje. - Niestety, nie mogę przekonać radnych, że trzeba rozpocząć inwestycję, bo ta ruina kiedyś się rozsypie. Nie mówiąc już o tym, że to wątpliwa wizytówka. Wstyd zapraszać potencjalnych inwestorów.

Walenty Wałejko, przewodniczący rady gminy wie, że w urzędzie jest bardzo zimno. Mimo to, jak mówi, na budowę nowego urzędu samorządu nie stać.

- To są koszty rzędu miliona, albo i więcej złotych - szacuje. - Na dodatek, na nie możemy liczyć na żadne dofinansowanie, wszystko trzeba wyłożyć z własnej kasy. A my musimy liczyć każdy grosz, zanim wydamy.
Zdaniem Wałejki, trzeba raczej pomyśleć o dociepleniu ścian oraz wymianie okien. - Tego też nie da się zrobić od ręki - zastrzega. - Ale można prace prowadzić sukcesywnie.