Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

USK Białystok: Ponad 60 położnych na L4. Dyrektor szpitala klinicznego: Mogę zamknąć oddział [WIDEO]

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Ponad 60 położnych z USK Białystok jest na zwolnieniach. Dyrektor może zamknąć oddział neonatologii
Ponad 60 położnych z USK Białystok jest na zwolnieniach. Dyrektor może zamknąć oddział neonatologii Piotr Sawczuk
USK nadal nie przyjmuje rodzących. – Jeszcze dwa-cztery zwolnienia lekarskie, a będę musiał zamknąć oddział neonatologii – nie kryje Marek Karp, dyrektor USK. W środowe popołudnie aż 64 położnych było tu na L4. – Sytuacja jest dynamiczna. Cały czas mamy problem z ustawieniem dyżurów, bo od rana co chwilę wpływa nowe zwolnienie – przyznaje.

Napięta sytuacja na trzech oddziałach Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego: kliniki neonatologii i intensywnej terapii noworodka, kliniki perinatologii i położnictwa trwa oraz bloku porodowego, jest już od poniedziałku. To wtedy do pracy nie przyszło 29 spośród 125 zatrudnionych tam położnych. Wzięły zwolnienia lekarskie. Ostry dyżur położniczy, który miał tego dnia USK, przejął szpital wojewódzki. – Wszystkie siły musieliśmy skierować na opiekę nad noworodkami, wcześniakami i dziećmi z reanimacji – tłumaczyła wtedy Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka szpitala.

We wtorek przed południem na L4 było już 40 położnych. W środę po południu ta liczba urosła do 64. – 40 położnych z kliniki neonatologii, czyli około dwóch trzecich całego zespołu, 17 położnych z kliniki perinatologii i siedem z sali porodowej – wymienia Katarzyna Malinowska-Olczyk.

Czytaj też: Białystok: Szpital kliniczny wstrzymał przyjmowanie rodzących. Położne są za zwolnieniach, a rodzące odsyłane są do Śniadecji

W sumie w USK jest zatrudnionych 125 położnych. Na zwolnieniach chorobowych jest już więc już 60 procent! A sytuacja cały czas jest dynamiczna. Bo od rana do godz. 13 cały czas wpływały nowe zwolnienia. Trudno było nawet zaplanować opiekę nad pacjentkami i ich dziećmi w perspektywie kilku godzin. Bo – jak przyznaje dyrekcja – nawet te położne, które obiecywały, że przyjdą, nagle dostarczały zwolnienia – krótkie, kilkudniowe. Ale dyrektor Marek Karp obawia się sytuacji, że zostaną one przedłużone. I że kolejne położne zdecydują, że biorą L4. Wtedy nie będzie możliwości zapewnienia opieki nawet tym, którzy w szpitalu już są, bo zostali przyjęci jeszcze przed poniedziałkiem.

– Na dzień dzisiejszy mamy sześcioro dzieci z porodów prawidłowych, sześcioro na reanimacji i dziewięcioro na oddziale wcześniaków. Troje dzieci jest planowanych do wypisu. Będziemy więc mieli 18 dzieci wymagających opieki – mówi rzeczniczka.

Jednak położnych, by normalnie przyjmować porody i później zaopiekować się noworodkami, nie ma. – Dziś jedynym miejscem, które działa u nas prawidłowo, jest oddział reanimacji wcześniaków. Panie powiedziały, że niezależnie od sytuacji nie odejdą od swoich małych pacjentów – mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk.

Czytaj także: Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Białymstoku nagrodzony przez ZUS. Za wystawianie zwolnień lekarskich

Co, jeśli tej opieki na innych oddziałach całkiem zabraknie? Sztab kryzysowy zbiera się w szpitalu co godzinę, by wymienić się najnowszymi danymi i ustalić plan działania. Dyrektor Marek Karp przyznaje, że już ma ułożonych kilka awaryjnych scenariuszy.
Najlepszy to ten, że położne będą sukcesywnie wracać ze zwolnień lekarskich i szpital powoli będzie wracał do stabilności. Jest jednak jeszcze druga, gorsza wersja:

– Jestem przygotowany na to, że w przypadku braku zabezpieczenia świadczeń położniczych wygaszę funkcjonowanie oddziału neonatologii – opowiada Marek Karp. Po prostu – nie będzie komu opiekować się małymi pacjentami i ich mamami. – Są już podjęte rozmowy o przekazaniu noworodków z reanimacji do innych szpitali. Wiem już, że pogotowie ratunkowe jest gotowe pomóc nam w tym procesie – mówi dyrektor. W szpitalu, w razie jakiegokolwiek scenariusza, zatrzyma tylko wcześniaki. – Nad nimi opieka będzie sprawowana nawet w przypadku zawieszenia pracy oddziału – zapewnia.

Ten scenariusz może się sprawdzić dopiero w czwartek wieczorem, bo na szczęście dyżury ze środy na czwartek i w czwartek są obsadzone.

– Zdaję sobie sprawę, że gdyby ten wariant został wdrożony, pozbawiłbym województwo opieki neonatologicznej na trzecim stopniu referencyjności – mówi dyrektor. I nie dopuszcza możliwości, że absencja pielęgniarek to – jak się mówi w kuluarach – forma protestu.

One same też nie potwierdzają oficjalnie tej wersji. – Jesteśmy chore. Ale jeśli nasze zwolnienia sprawią, że dyrekcja zainteresuje się warunkami naszej pracy i warunkami kobiet przebywających na oddziale, to bardzo dobrze – mówią. I opowiadają o przepełnieniu porodówki, o tym, że nie mają czasu dla pacjentek, że często muszą je zostawiać same, nawet o tym, że czasem do ostatniej chwili rodzące przetrzymywane są na korytarzu.

Więcej na ten temat przeczytasz w piątkowym, papierowym wydaniu Magazynu "Kuriera Porannego"

Minister zdrowia Łukasz Szumowski oficjalnie otworzył przebudowany i zmodernizowany Uniwersytecki Szpital Kliniczny

Minister zdrowia Łukasz Szumowski oficjalnie otworzył Uniwer...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: USK Białystok: Ponad 60 położnych na L4. Dyrektor szpitala klinicznego: Mogę zamknąć oddział [WIDEO] - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna