Legionella
Legionella
Rozwojowi bakterii sprzyjają wszelkie zastoje ciepłej wody w instalacjach. Bakterie mogą kolonizować wewnętrzne części rur z ciepłą wodą, zbiorniki na ciepłą wodę, głowice natryskowe pryszniców itp. Szczególnie niebezpieczny jest aerozol wodno-powietrzny skażony bakteriami. Jeżeli występuje u człowieka osłabiony system immunologiczny (ludzie starsi, chorzy, w stanach pooperacyjnych itd.), istnieje duże niebezpieczeństwo zakażenia się bakteriami i zachorowania na legionelozę.
Zainstalowany miesiąc temu w szpitalu generator dwutlenku chloru miał być (wcześniej było dwukrotne płukanie rur gorącą woda) skutecznym sposobem na zwalczenie bakterii w szpitalu. Niestety, czwartkowe wyniki badań jakości wody wskazały, że te mikroorganizmy nadal w ciepłej wodzie się znajdują.
- Jest ich już niewiele i nie wszędzie, ale nadal są - mówi Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka USK w Białymstoku. - To oznacza, że pacjentów nadal obowiązuje zakaz kąpieli pod prysznicem. Ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co można, aby bakterii się pozbyć, wydaliśmy na to sporo pieniędzy i mamy nadzieję, że w końcu się to uda.
Firma, która zainstalowała generator w szpitalu, obiecała, że efektów można się spodziewać po trzech miesiącach.
- Najprawdopodobniej to, że teraz te bakterie jeszcze są, to efekt tej dezynfekcji, duża dawka dwutlenku chloru spowodowała bowiem, że spływa rurami teraz wszystko - mówi rzeczniczka. - Aby jeszcze wzmocnić to działanie, wystąpimy ponownie do MPEC-u o podgrzanie wody na wejściu do szpitala. Mamy nadzieję, że uda nam się ostatecznie uporać z bakterią.
Szpital ma na to czas do końca listopada.
Tymczasem z bakterią uporał się już Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku. Tu także stwierdzono przekroczenia norm na dwóch oddziałach, gdzie przebywają dzieci o obniżonej odporności. Placówka najpierw, tak jak USK, stosowała płukanie rur gorąca wodą. Gdy to nie dało do końca dobrego efektu, zastosowano inną metodę.
- Na tych oddziałach zastosowaliśmy specjalne filtry, które jak się okazało w badaniach, sprawiły, że legionelli w wodzie nie ma - mówi Janusz Pomaski, dyrektor UDSK. - Ale filtry nie są dobrą metodą do stosowania na dłużej czy w całym szpitalu, trzeba je często wymieniać. To powoduje, że koszty są duże. Dlatego myślimy o tym, aby założyć u nas podobny system jak ma USK, z generatorem dwutlenku chloru, co zabezpieczy nas na przyszłość.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?