Zauważył biegnącego mężczyznę, który ciągnął za sobą wózek na trzech kołach. Gdy Niemiec doszedł do wniosku, że nie są to żadne zwidy, zadzwonił po policję.
Funkcjonariusze przeżyli jeszcze większy szok - poinformowała agencja Reutera, a w jej ślad poszły stacje telewizyjne w wielu krajach Europy i na świecie. Okazało się, że w ten sposób trasę z portugalskiej Fatimy do kraju pokonuje 35-letni Polak.
Wózek jest sprawny
Nazwisko w serwisach informacyjnych nie padło. Wiadomo jednak, że chodzi o Piotra Kuryło, 35-letniego maratończyka z Pruskiej Wielkiej k. Augustowa. Jak informowaliśmy, postanowił on pokonać pieszo trasę przez trzy sanktuaria - z portugalskiej Fatimy, przez francuskie Lourdes do Studzienicznej. W sumie - ok 3,5 tys. kilometrów.
- Mąż przez telefon opowiedział mi o incydencie na niemieckiej autostradzie - mówi żona maratończyka. - Wszystko skończyło się dobrze. W dodatku od razu pojawili się dziennikarze. Narzekał, że sporo czasu musiał stracić na pozowanie do zdjęć i udzielanie wywiadów, ale ma to już za sobą i biegnie dalej.
Kuryłę trochę wysiłku kosztowało przekonanie niemieckich funkcjonariuszy, że jest sportowcem i w dodatku traktuje swoją wyprawę jako pielgrzymkę. Zainteresowali się też wózkiem, który holuje za sobą mieszkaniec Pruskiej Wielkiej. Skrupulatnie sprawdzili, czy nie ma w nim żadnej kontrabandy.
Całe życie w biegu
Nigdy nie policzył, ile zdołał przebiec w życiu. Bieganie jest jego pasją od wczesnej młodości. Nie potrafi sobie wyobrazić dnia bez przynajmniej kilkunastu kilometrów w nogach. Jeszcze lepiej - kilkudziesięciu.
Rozgłos Kuryło zdobył, gdy wzdłuż i wszerz pokonał Polskę. Po drodze narzekał na pogodę i kontuzje, ale nie zrezygnował. Dobiegł do celu i wrócił.
Później zdecydował się na jeszcze większe wyzwania. W ubiegłym roku pobiegł z Augustowa do Aten. Zaliczył przeszło 4 tysiące kilometrów. Wybrał okrężną trasę, bo chciał koniecznie odwiedzić Watykan. Zależało mu na ominięciu państw byłej Jugosławii, gdzie nadal sytuacja jest niestabilna.
Dokładnie w przeddzień Zielonych Świątek, czyli 10 maja, biegacz z Pruskiej Wielkiej zamierza pojawić się w podaugustowskiej Studzienicznej. Jeśli zrealizuje swój plan, przyniesie ze sobą uzdrowicielską wodę z Fatimy i Lourdes, połączy swoim wyczynem trzy znane maryjne sanktuaria. Później planuje krótki wypoczynek i znów ruszy, gdzie go nogi poniosą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?