Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Usłyszał o nim już cały świat

Ireneusz Sewastianowicz [email protected]
Piotr Kuryło przybiegnie do domu 10 maja
Piotr Kuryło przybiegnie do domu 10 maja Archiwum
Suwałki. Najpierw własnym oczom nie chciał wierzyć motocyklista, który w nocy przejeżdżał, pustą o tej porze, autostradą w okolicach Coburga, na północ od Norymbergi.

Zauważył biegnącego mężczyznę, który ciągnął za sobą wózek na trzech kołach. Gdy Niemiec doszedł do wniosku, że nie są to żadne zwidy, zadzwonił po policję.
Funkcjonariusze przeżyli jeszcze większy szok - poinformowała agencja Reutera, a w jej ślad poszły stacje telewizyjne w wielu krajach Europy i na świecie. Okazało się, że w ten sposób trasę z portugalskiej Fatimy do kraju pokonuje 35-letni Polak.

Wózek jest sprawny

Nazwisko w serwisach informacyjnych nie padło. Wiadomo jednak, że chodzi o Piotra Kuryło, 35-letniego maratończyka z Pruskiej Wielkiej k. Augustowa. Jak informowaliśmy, postanowił on pokonać pieszo trasę przez trzy sanktuaria - z portugalskiej Fatimy, przez francuskie Lourdes do Studzienicznej. W sumie - ok 3,5 tys. kilometrów.
- Mąż przez telefon opowiedział mi o incydencie na niemieckiej autostradzie - mówi żona maratończyka. - Wszystko skończyło się dobrze. W dodatku od razu pojawili się dziennikarze. Narzekał, że sporo czasu musiał stracić na pozowanie do zdjęć i udzielanie wywiadów, ale ma to już za sobą i biegnie dalej.
Kuryłę trochę wysiłku kosztowało przekonanie niemieckich funkcjonariuszy, że jest sportowcem i w dodatku traktuje swoją wyprawę jako pielgrzymkę. Zainteresowali się też wózkiem, który holuje za sobą mieszkaniec Pruskiej Wielkiej. Skrupulatnie sprawdzili, czy nie ma w nim żadnej kontrabandy.

Całe życie w biegu

Nigdy nie policzył, ile zdołał przebiec w życiu. Bieganie jest jego pasją od wczesnej młodości. Nie potrafi sobie wyobrazić dnia bez przynajmniej kilkunastu kilometrów w nogach. Jeszcze lepiej - kilkudziesięciu.
Rozgłos Kuryło zdobył, gdy wzdłuż i wszerz pokonał Polskę. Po drodze narzekał na pogodę i kontuzje, ale nie zrezygnował. Dobiegł do celu i wrócił.
Później zdecydował się na jeszcze większe wyzwania. W ubiegłym roku pobiegł z Augustowa do Aten. Zaliczył przeszło 4 tysiące kilometrów. Wybrał okrężną trasę, bo chciał koniecznie odwiedzić Watykan. Zależało mu na ominięciu państw byłej Jugosławii, gdzie nadal sytuacja jest niestabilna.
Dokładnie w przeddzień Zielonych Świątek, czyli 10 maja, biegacz z Pruskiej Wielkiej zamierza pojawić się w podaugustowskiej Studzienicznej. Jeśli zrealizuje swój plan, przyniesie ze sobą uzdrowicielską wodę z Fatimy i Lourdes, połączy swoim wyczynem trzy znane maryjne sanktuaria. Później planuje krótki wypoczynek i znów ruszy, gdzie go nogi poniosą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna