Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Utarczka na słupach

wimek
Wczoraj na ełckich słupach był porządek.
Wczoraj na ełckich słupach był porządek. W. Mierzwiński
Ełk. Kampania wyborcza przebiega w Ełku spokojnie. Na razie był tylko jeden zgrzyt, ale kandydaci doszli do porozumienia.

- W środę zauważyłem, że wszystkie słupy ogłoszeniowe zostały zaklejone od góry do dołu plakatami kandydata Prawa i Sprawiedliwości - mówi Andrzej Orzechowski, który do Sejmu startuje z listy Platformy Obywatelskiej. - Nie wiem, czy to błąd, czy celowe działanie, ale reguły miały być inne.
- Faktycznie, na każdym ze słupów pojawiało się o 4 plakaty za dużo. Zapewniam, ze to była pomyłka. Jeszcze tego samego dnia zadzwoniłem z rana do pana Orzechowskiego z przeprosinami, a za zajęcie miejsca zapłaciłem. Nie rozumiem tylko, dlaczego straszył mnie wtedy nawet sądem - mówi Wojciech Kossakowski, kandydat Prawa i Sprawiedliwości.
W. Kossakowski na swoim plakacie wyborczym zaznacza, że jest jedynym kandydatem z Ełku.
- Czyli jedynym urodzonym w Ełku kandydatem Prawa i Sprawiedliwości. Pan Orzechowski chyba opacznie to zrozumiał i żądał wycofania moich materiałów wyborczych. Twierdził, że okłamuję ełczan, a przecież ja nikogo nie okłamuję - wyjaśnia Kossakowski.
Jak ustaliliśmy, obaj kandydaci już zakopali topór wojenny.
- Nie będę się obrażał, przecież nie jestem małostkowy, a drobne utarczki zdarzają się chyba podczas każdej kampanii - uważa A. Orzechowski.
Słupami ogłoszeniowymi zarządza Ełckie Centrum Kultury.
- Pan Kossakowski zapłacił karę umowną. Myślę, że to był drobny wypadek przy pracy. Ta kampania, jeśli chodzi o zajmowanie miejsca na słupach ogłoszeniowych, jest bardzo spokojna, bo w latach poprzednich nieraz bywała wolna amerykanka - wyjaśnia Andrzej Cieśluk, dyrektor Ełckiego Centrum Kultury.
Co ciekawe, szef ECK sam również startuje w wyborach parlamentarnych. - Moich plakatów na słupach nie będzie, bo zabrakło miejsca. Wszystkie są już zarezerwowane. Chyba przespałem, a szkoda - mówi A. Cieśluk, kandydat PO.
Ełczanie mają nadzieję, że szybko po wyborach kandydaci uprzątną Ełk z promujących ich plakatów.
- Mają na to 30 dni od zakończenia wyborów - zaznacza Krzysztof Skiba, komendant ełckiej Straży Miejskiej. - Jeśli tego nie zrobią, prezydent miasta może nakazać usunięcie plakatów, a kosztami sprzątania obciążyć sztaby wyborcze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna