Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uważaj co jesz! Bardzo popularny ser jest podrabiany!

(mk)
Oryginalny ser koryciński często był sprzedawany przez naszych producentów w Warszawie. Teraz zabronił im tego minister rolnictwa.
Oryginalny ser koryciński często był sprzedawany przez naszych producentów w Warszawie. Teraz zabronił im tego minister rolnictwa.
Na Mazowszu i Lubelszczyźnie podrabiają ser koryciński. A nasi producenci cierpią.

We wrześniu ubiegłego roku weszło w życie rozporządzenie ministra rolnictwa i rozwoju wsi, w którym wprowadzono nowe zasady sprzedaży produktów regionalnych. Do tej pory producentów nie ograniczał teren regionu, w którym mieszkają, dzięki czemu swoje wyroby mogli sprzedawać i w innych rejonach Polski. Obecnie jest to możliwe jedynie na terenie województwa z jakiego pochodzą i w obrębie powiatów graniczących z tym województwem. W przygranicznym woj. podlaskim to kolejne ograniczenie.

Przez urzędniczą bezmyślność w ministerstwie rolnictwa korycińscy rolnicy mogą stracić główne źródło utrzymania. Ich sery nie mogą już być wywożone poza granice naszego województwa (i powiaty ościenne), a to w Warszawie właśnie był ich największy rynek zbytu. Skorzystać na tym mogą tylko handlarze i pośrednicy. Rolnicy już zaś liczą straty. A jakby biedy było mało, coraz częściej nasz produkt wytwarzają mieszkańcy innych regionów, czyli robią podróbki sera korycińskiego.

Dla Agnieszki Gremzy, jednego z większych producentów sera korycińskiego w Podlaskiem (tygodniowo produkowała nawet 700 kg) zakaz sprzedaży to prawdziwy dramat. Handlowała wyłącznie poza granicami województwa. Zainwestowała w nowoczesną serowarnię, samochody-chłodnie, lodówki, a nawet stoiska, na których kilka razy w tygodniu w różnych rejonach Polski sprzedawała sery. Teraz grozi jej bankructwo. - Pan minister powinien zapewnić nam ochronę i to na skalę światową, a nie gnębić i zabraniać handlować - żali się.

Zwłaszcza, że coraz częstsze są przypadki podrabiania serów korycińskich. Można je już kupić u lubelskich i mazowieckich producentów. Wprawdzie wniosek o zarejestrowanie sera jako produktu regionalnego jest już w Brukseli od pół roku, jednak zanim to nastąpi może jeszcze minąć kolejne półtora.

Ale to i tak zakaz sprzedaży poza województwem najbardziej bije rolników po kieszeni.
- To przez zwykłą bezmyślność urzędników mamy do czynienia z tak głupim przepisem - nie ma wątpliwości Mirosław Lech, wójt Korycina. - To nawet sprzeczne z ideą produktu regionalnego, którego w końcu nie ma potrzeby promować w swoim środowisku.

Już 10 lutego z inicjatywy urzędu marszałkowskiego ma dojść do spotkania ministerialnych urzędników z producentami. Może wtedy uda się rolnikom do nich przemówić. Na razie wszyscy zastanawiają się, jak nie złamać prawa, i nie stracić.

- Dalej prowadzę sprzedaż wysyłkową. Przyjeżdżają też klienci do mnie, a co potem z tym robią to mnie nie interesuje - przyznaje pani Ewa, jedna z producentek.

- Myślę, żeby syn zarejestrował handel obwoźny, a ja mu sery będę sprzedawać. Na szczęście mam chłodnię-samochód. Ale jak inni sobie poradzą, to nie mam pojęcia - dodaje Agnieszka Gremza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna