Nieśmiertelni też umierają. W niezwykle bolesny sposób ta świadomość dotarła do mieszkańców Łomży wieczorem 9 marca 2006 roku, wraz informacją, że Hanka Bielicka nie żyje. Miasto straciło swojego najwspanialszego ambasadora, cała Polska - Królową Uśmiechu.
Kurpiowska warszawianka
"My z Łomży" (jak śpiewała w jednej z piosenek) traktowaliśmy Hankę Bielicką zachłannie. Wmawialiśmy wszystkim nawet, że urodziła się wśród nas nad Narwią. A tak naprawdę ten fakt, niezmiernie ważny dla polskiej kultury, miał miejsce 9 listopada 1915 roku w miejscowości Konowka na obecnej Ukrainie, gdzie zawierucha pierwszej wojny rzuciła Leokadię i Romualda Bielickich.
Ale rzeczywiście to Łomża ukształtowała Annę Weronikę (te imiona otrzymała na chrzcie późniejsza Hanka). "Nigdy nie zapominam, że pochodzę z małego miasta. Szczycę się tym, bo tam rosną najmocniejsi ludzie" - taką refleksję zawarła w książce "Uśmiech w kapeluszu" opracowanej przez Marię Sondej.
Nawiązując do swojego najsłynniejszego estradowego wcielenia, Dziuni Pietrusińskiej, Hanka Bielicka często powtarzała: "z wierzchu pyskata warszawianka, w środku mała Kurpianka". O szczęśliwym dzieciństwie opowiadała przy wszelkich okazjach. Każdą wizytę nad Narwią traktowała bardzo emocjonalnie, co pozbawioną sentymentalizmu gwiazdę, trochę irytowało. Czasami też hołdy, jakimi ją otaczaliśmy.
- Po jednym z koncertów w Łomży przyszły do mnie urocze dziewczyneczki. I proszą: chciałybyśmy urządzić pani izbę pamięci. A ja na to: ale poczekajcie chociaż, aż umrę - tę anegdotę Hanka Bielicka włączyła do swoich estradowych występów.
Bawcie się, dzieci...
Romanistka z wykształcenia wybrała karierę aktorską. Chciała błyszczeć w dramatach, ale uleczył ją z tego słynny Aleksander Zelwerowicz.
- Zabierzecie tego krokodyla ze sceny, bo umrę ze śmiechu - skwitował jej monolog egzaminacyjny.
Film wcale nie potrafił wykorzystać jej talentu. Miłość Polaków "dama w kapeluszu" zdobyła na estradzie i w radiu. I dopiero w ostatnich latach życia w telewizji. Posypały się nagrody i zaproszenia do najpopularniejszych "tokszołów", gdzie humorem i werwą potrafiła przyćmić telewizyjne, najpopularniejsze gwiazdy, młodsze o całe pokolenia.
"Bawcie się dzieci, póki babcia nie odleci" - powtarzała Hanka Bielicka w ostatnich latach. I dodawała: jeszcze Polska nie zginęła, póki się śmiejemy. Gdy odeszła, zrobiło się jakoś mniej zabawnie.
Blisko rok temu w chłodny marcowy dzień na warszawskich Powązkach pożegnały ją tłumy. Tych bardzo znanych, i tych zupełnie zwyczajnych, warszawiaków i łomżyniaków. Hanka Bielicka spoczęła obok swojej matki i siostry. Grobu ojca wywiezionego przez Sowietów na Syberię nigdy nie udało się odnaleźć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?