Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uzależniona młodzież uczestniczy w nietypowej terapii. Ten taniec leczy dusze

Urszula Ludwiczak [email protected]
Julita Wołkowycka z uśmiechem na ustach prowadzi zajęcia taneczno-ruchowe z elementami psychoterapii dla młodzieży uzależnionej od środków psychoaktywnych. Na zdjęciu: na zajęciach w Katolickim Ośrodku Wychowania i Terapii Uzależnień w Czarnej Białostockiej.
Julita Wołkowycka z uśmiechem na ustach prowadzi zajęcia taneczno-ruchowe z elementami psychoterapii dla młodzieży uzależnionej od środków psychoaktywnych. Na zdjęciu: na zajęciach w Katolickim Ośrodku Wychowania i Terapii Uzależnień w Czarnej Białostockiej.
W niewielkiej sali kilkanaście młodych osób porusza biodrami w rytm latynoskich przebojów. Probują naśladować kroki instruktorki. Wygląda to jak zwykły kurs tańca. Ale tu chodzi o coś więcej.

Od zwykłego kursu tańca te zajęcia różnią się tym, że nie tylko o taniec tu chodzi. Prowadząca je Julita Wołkowycka to nie tylko tancerka z 20-letnim stażem, ale też psycholożka i jedyna w regionie psychoterapeutka tańcem i ruchem. Kończy właśnie podyplomowe szkolenie w Warszawie na tym kierunku.

Od stycznia raz w tygodniu przyjeżdża do Katolickiego Ośrodka Wychowania i Terapii Uzależnień Metanoia w Czarnej Białostockiej. Tu przez dwie godziny prowadzi zajęcia taneczno-ruchowe z młodzieżą, która po trudnych doświadczeniach z narkotykami czy alkoholem szuka swojego nowego miejsca w życiu.

- To wyjątkowa praca, nie taka jak w szkole tańca. Stąd mój pomysł, aby do zajęć taneczno-ruchowych włączać elementy terapii tańcem i ruchem - mówi Julita Wołkowycka.

Brali narkotyki i dopalacze

Metanoia to położony w środku Puszczy Knyszyńskiej ośrodek dla 13-19 latków, uzależnionych lub zagrożonych uzależnieniem od substancji psychoaktywnych. Przedtem pili, palili, brali narkotyki, dopalacze.

Tu szukają innego sposobu na siebie, innych wartości. Do nowego życia prowadzi wielomiesięczna, nieraz trudna terapia. Uczestnicy mają też ściśle określony rytm dnia, różne obowiązki. Wprowadzenie zajęć ruchowych do grafiku zaproponowali sami. Ustalili, że będzie to taniec.

- To dla nas coś nowego, innego, co pozwala fajnie spędzić czas, zburzyć tę monotonnię dnia - przyznają podopieczni Metanoi.

Większość, zanim trafiła do ośrodka, z tańcem nie miała nic wspólnego. Tu polubili ruch. Ale to też i zajęcia nie do końca typowe.

Zaczynają się od sformowania kręgu z uczestników. Każdy mówi swoje imię i wykonuje gest, przedstawiający jego nastrój czy samopoczucie tego dnia.

- Po prezentacji czas na zajęcia - oznajmia Julita Wołkowycka. - To, jak one przebiegają, zależy od nastroju w grupie danego dnia i naszych planów. Czasem są bardziej taneczne, gdy uczymy się podstawowych kroków i układów. Czasem jest więcej elementów terapii ruchem. To np. improwizacje taneczne, ćwiczenia ze świadomości ciała, doświadczanie różnych jakości ruchu, medytacja w ruchu. Po zajęciach zawsze jest relaksacja, którą młodzież bardzo lubi. Na koniec znowu siadamy w kręgu i dzielimy się przeżyciami z zajęć.

Dzięki zajęciom młodzi ludzie mogą nabywać nowe doświadczenia i umiejętności (np. taneczne, współpracy w grupie), pokonywać swoje uprzedzenia, poszerzać świadomość ciała, rozwijać w sobie m.in. otwartość, kreatywność, emocjonalną i artystyczną ekspresję, empatię.

- Podczas zajęć robimy np. rzeźbę z ciał, obrazującą takie hasła jak np. współpraca czy przyjaźń. Ta rzeźba pokazuje nastroje w grupie i to, kto ma jakie w niej miejsce - wyjaśnia Julita Wołkowycka. - Rzeźbę zaczyna robić kilka osób, potem dołączają kolejne. Okazuje się, że te rzeźby ich zintegrowały.
Wielu podopiecznych ośrodka dzisiaj nie wyobraża już sobie poniedziałku bez zajęć.

- To dla mnie ogromna odskocznia od szarości - mówi 16-letni Dominik. - Na początku nie mogłem się przełamać do tańca, dopiero po pewnym czasie poczułem, że sprawia mi on radość. Do tego ta relaksacja, która pomaga się skupić, pomyśleć, wyciągać wnioski.

- W naszej terapii w ośrodku generalnie chodzi też o to, aby przekonać się do rzeczy, których wcześniej się nie lubiło, aby nie żyć starym schematem - dodaje 18 letni Mikołaj.

Gdy pytali czy piję, zawsze piłem

Mikołaj kiedyś tańczyć nie lubił. Pociągały go raczej inne "atrakcje". Przez kilka lat zażywał narkotyki.
17-letni Paweł i 16-letni Dominik podobnie - tańczących rówieśników uważali za śmiesznych. Woleli w tym czasie pić alkohol. Zaczeli już w czwartej klasie podstawówki.

- Pierwsze było piwo, potem coraz mocniejsze alkohole - wspomina Paweł. - Pierwszy raz upiłem się w 6. klasie podstawówki. Piłem dużo, codziennie. Były okresy, że do domu na noc nie wracałem, bo nie wyglądałem jak człowiek. Szkoła szła słabo. Gdy pierwszy raz nie zdałem, mama zaczęła mieć na mnie oko.

Paweł kombinował jak mógł: pił rano, aby do wieczora być w formie, albo nocował u kolegów.
- Gdy dzisiaj patrzę, z kim wtedy potrafiłem pić, nie mogę w to uwierzyć. Ale wtedy nie potrafiłem im odmawiać. Gdy pytali czy piję, piłem - mówi spuszczając głowę.

Na pierwszą terapię do ośrodka przyjechał sam, wytrzymał 5 miesięcy. Upił się tego samego dnia, kiedy opuścił ośrodek.
- Wróciłem tu po ośmiu miesiącach, skierowany przez sąd. Jestem już 11 miesięcy - opowiada. - To moja najdłuższa abstynencja w życiu.

W ośrodku kończy gimnazjum. Wie, że ma za sobą wiele straconych lat. W lipcu kończy terapię, ale chce zostać w ośrodku jeszcze rok, na pobycie hostelowym.

- Nie wiem, czy jestem już gotowy na konfrontację z zagrożeniami na zewnątrz - przyznaje.
Mikołaja alkohol raczej nie pociągał, wolał narkotyki. Pierwszy raz spróbował w drugiej klasie gimnazjum. W szkole średniej ćpał już codziennie. Początkowo dopalacze, potem marihuana, w końcu wszystko, co dawało odlot. Nie pomagały terapie ambulatoryjne, prośby dziewczyny, aby się leczył.

- W końcu mama powiedziała, że albo idę do ośrodka się leczyć, albo wyrzuca mnie z domu i niech o mnie dalej dbają koledzy - mówi chłopak. - Kazała się pakować i jechać, bo załatwiła mi ośrodek. Początkowo nie chciałem w to uwierzyć. Ale przyjechałem tu. Mama załatwiła mi nakaz leczenia.

Mikołaj na terapii jest już ponad rok, chce zostać jeszcze kolejny, na pobycie hostelowym. Od września planuje zacząć szkołę zaoczną i pracę.

- Marzy mi się, aby w przyszłości skończyć szkołę oficerską w Szczytnie i zostać policjantem - przyznaje.
16-letni Dominik był uzależniony od alkoholu, przez trzy miesiące także brał narkotyki. Do tego okradał rodzinę. Ośrodek był jedynym wyjściem, aby się całkowicie nie stoczył. Ale do terapii przekonywał się powoli.

Dzisiaj też wie, że chce tu zostać dłużej. Między innymi dlatego, że tu może tańczyć. Bo gdy wróci do domu, na wieś, na takie zajęcia nie będzie miał możliwości chodzić.

Jak rodzą się talenty

Zajęcia taneczne w Metanoi są obowiązkowe dla wszystkich, niezależnie od tego, czy taniec kogoś interesuje czy nie. Inaczej niż w typowych szkołach tańca, tu chłopcy stanowią na zajęciach zdecydowaną większość. Z czasem udaje się przekonać nawet najbardziej opornych.

- Był taki chłopak, który zapierał się, że nie chce tańczyć i nie lubi, ale po odpowiedniej motywacji i pracy indywidualnej, z zadawaną "pracą domową", zaczął robić to bardzo dobrze i uczyć inne osoby - opowiada Wołkowycka. - Poczuł w sobie tancerza, zaczął tańczyć w pierwszym rzędzie. To są najfajniejsze momenty, gdy widzę, jak ci młodzi ludzie przełamują się do tańca i ruchu i zaczynają uzewnętrzniać swoje emocje i uczucia. Cel naszych zajęć to także dojście do uczuć, które nie były wcześniej zwerbalizowane.

Już po tych kilku miesiącach widać, że zajęcia mają sens. - Bo młodzież zaczyna się otwierać, chce tańczyć, występować. Jeden z uczestników zajęć nawet stwierdził, że może w przyszłości założy swoją szkołę tańca albo przynajmniej będzie na wieczorach panieńskich tańczył - uśmiecha się terapeutka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna