Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Używany samochód to nie zawsze to samo, co kradziony wóz

Ewa Bochenko
Michał jeździ używanymi autami. Przed zakupem sprawdza je w darmowej ministerialnej bazie danych „Historia Pojazdu”.
Michał jeździ używanymi autami. Przed zakupem sprawdza je w darmowej ministerialnej bazie danych „Historia Pojazdu”.
Kupno samochodu z drugiej ręki dziś już może odbyć się bez strachu o to, że auto może być skradzione.

Tylko od początku roku podlascy pogranicznicy ujawnili na przejściach granicznych aż 88 kradzionych aut, z czego 29 zatrzymano w rejonie przejść granicznych na ternie naszego powiatu. Te liczby rosną, bowiem w ubiegłym roku na ternie województwa podlaskiego ujawniono o kilka zrabowanych aut mniej.

Co prawda, większość skradzionych samochodów wywożonych jest na wschód, ale mjr. Katarzyna Zdanowicz, rzecznik prasowy Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej przyznaje, że ostatnio zdarzyły się przypadki zatrzymania aut skradzionych w Rosji wwożonych do naszego kraju. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak uchronić się przed zakupem nielegalnego auta, nie narażając się na duże straty finansowe i problemy z wymiarem sprawiedliwości.

Rozmawialiśmy o tym między innymi z Tadeuszem Zajkowskim, właścicielem sokólskiego komisu aut używanych, który prowadzi od ponad 20 lat. Jego zdaniem nabywcy aut z drugiej ręki nie mają czego się bać.

- Przez 22 lata działania na tym rynku słyszałem góra o dwóch przypadkach kradzionych samochodów - mówi właściciel komisu.

Dodaje, że nawet gdyby doszło do zakupu takiego samochodu, całą odpowiedzialność za nie powinien wziąć na siebie sprzedawca, również finansową, zwracając nabywcy pieniądze. Jednak okazuje się, że wielu kupujących nie korzysta z ofert komisów, ale prywatnych sprzedawców.

Michał z Sokółki nigdy nie jeździł samochodem kupionym ani w salonie ani w komisie. Interesujące go pojazdy wyszukuje w sieci.

- Nigdy „nie nadziałem się” na kradziony pojazd, bo jestem ostrożny - wyjaśnia mężczyzna.

Dodaje, że kiedyś ta ostrożność była głównie wynikiem intuicji. Obecnie państwo podsuwa nam narzędzia do ochrony w tej sprawie.

- Od dwóch lat funkcjonuje strona Ministerstwa Cyfryzacji „Historia Pojazdu”. Dane otrzymywane dzięki tej usłudze, mogą pomóc w ocenie stanu technicznego pojazdu oraz potwierdzeniu wiarygodności i legalności oferty sprzedawcy. Informacje te otrzymuje się całkowicie bezpłatnie. Potrzebne są do tego trzy rzeczy: nr. rejestracyjny pojazdu, numer VIN oraz data pierwszej rejestracji w kraju - wyjaśnia mężczyzna.

Przyznaje, że co prawda nie zdarzyło mu się, aby sprawdzane auto za pomocą tej bazy widniało jako poszukiwane, ale niedawno w ogóle nie znalazł w niej żadnego interesującego go samochodu.

- Ta baza uzupełniania jest m.in. dzięki informacjom z wydziałów komunikacji. Uznałem, że skoro auto o podanych numerach nie istnieje w bazie, nie będę ryzykował jego zakupu- tłumaczy.

Innym sposobem na sprawdzenie legalności używanego pojazdu jest poproszenie o pomoc policję.

- Policjanci sprawdzą auto kupującemu, gdy ten zjawi się fizycznie z samochodem w jednostce policji. Konieczność posiadania samochodu w trakcie sprawdzenia wynika z procedury przyjętej w jednostkach policji. Funkcjonariusz sprawdzający legalność musi naocznie upewnić się, że dokumenty, które posiada potencjalny kupujący zgodne są z numerami seryjnymi (VIN, silnik) kupowanego pojazdu. Może też wystąpić konieczność odebrania samochodu, jeżeli okaże się, że pochodzi on z kradzieży - tłumaczy asp. szt. Marta Rudź, oficer prasowa komendanta sokólskiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna