Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

VIP-y już za darmo nie obejrzą przedstawień. Będą płacić.

Julia Szypulska [email protected]
– Zaproszenia na spektakle inauguracyjne już wysłaliśmy – mówi Jan Wyspiański z biura promocji OiFP.
– Zaproszenia na spektakle inauguracyjne już wysłaliśmy – mówi Jan Wyspiański z biura promocji OiFP.
Koniec z rozdawaniem zaproszeń na operowe premiery. Teraz nawet VIP-y będą musiały za nie zapłacić.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Taką zasadę wprowadził Roberto Skolmowski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej. Dwuosobowe zaproszenia na wrześniowe premiery inaugurujące otwarcie nowej siedziby opery będą kosztować 100, 200 i 400 zł - w zależności od miejsca. Chodzi o spektakle "Straszny dwór" i "Korczak". Skąd taki pomysł?

- Wyprodukowanie przedstawienia kosztuje bardzo dużo pieniędzy - argumentuje Roberto Skolmowski. - Tutaj rozdawano dużo zaproszeń, co powoli staje się już rzadkością. Im bardziej na Zachód, tym mniej rozdawania. Nawet zarząd województwa będzie płacił i bardzo jestem wdzięczny, że wyraził zgodę na taką decyzję. Pan marszałek zapłaci 100 zł, żeby zobaczyć przedstawienie w firmie, którą zbudował.

Ponieważ Jarosław Dworzański, marszałek województwa podlaskiego obejrzy oba spektakle, zapłaci w sumie 200 złotych.

- To wspólny pomysł dyrektora opery i marszałka. Uznali, że warto go wprowadzić - wyjaśnia Jan Kwasowski, rzecznik prasowy marszałka.

Za zaproszenie na inaugurację nie będą musieli płacić tylko goście z zagranicy oraz najwyżsi urzędnicy państwowi, np. premier. Pozostali zaś, czyli samorządowcy, radni miejscy i inne osoby związane z operą muszą się już liczyć z wydatkiem. Dotyczy to również Tadeusza Truskolaskiego, prezydenta Białegostoku.
- Pan prezydent nie widzi problemu. Jeżeli będzie taka potrzeba, to zapłaci za zaproszenie - mówi w jego imieniu Urszula Mirończuk, rzecznik prasowy prezydenta Białegostoku. - Natomiast w ramach umowy o współfinansowaniu opery, miasto otrzymało 100 biletów. Dostaną je osoby ważne dla Białegostoku, m. in. honorowi obywatele miasta.

Płatne zaproszenia wywołują też kontrowersje.
- Jeśli kogoś zapraszam, to jak mogę mu kazać za to płacić? - pyta Janina Czyżewska, radna miejska i członek komisji kultury. - Wtedy mówimy już o bilecie, a nie o zaproszeniu. Gdybym dostała takie zaproszenie, to nie skorzystałabym z niego. Wolałabym kupić bilet i pójść w dogodnym dla siebie terminie. Co nie znaczy, że nie rozumiem motywacji dyrektora opery, który dba o finanse i nie chce, by miejsca zarezerwowane na zaproszenia świeciły pustkami. Wiem, że tak się zdarzało. A jak ktoś zapłaci, to przyjdzie.

Jej zdaniem, zaproszenia powinny być bezpłatne. Jeśli jednak ktoś nie potwierdzi przybycia, miejsce jest sprzedawane.

- Płatne zaproszenie to praktyka stara jak świat - uważa z kolei Małgorzata Bil-Jaruzelska, wicedyrektor Teatru Dramatycznego w Białymstoku. - Funkcjonuje u nas z powodzeniem. Ważna dla nas osoba otrzymuje dwa bilety w cenie jednego. To chyba dobra oferta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna