Osobom, które przyjechały do Polski, od lat pomaga białostocka Fundacja Dialog. To uciekający przed prześladowaniami Czeczeni, Tatarzy z zajętego przed kilku laty przez Rosję Krymu, osoby różnych narodowości, będące ofiarami kryzysu na białoruskiej granicy, a teraz Ukraińcy, uciekający przed wojną, którą zgotował im Putin.
Pracownicy Dialogu od lat, dzień w dzień mają pełne ręce pracy. To między innymi Julija Koscina i Anna Frałowa. Są asystentkami cudzoziemców. Obie przyjechały z Białorusi i obie dziś zajmują się przede wszystkim pomocą Ukraińcom, którzy w Białymstoku znaleźli schronienie przed wojną. Koordynują pomoc materialną, ale też spotykają się z uchodźcami: – Jednym wystarczy chwila rozmowy, inni potrzebują, by na początku pomagać im w zakupach, sprawach urzędowych, podpowiedzieć, gdzie jest najbliższa przychodnia – opowiada Julija Koscina.
Z kolei Anna Frałowa zajmuje się kursami języka polskiego, które Dialog organizuje dla uchodźców wspólnie z Politechniką Białostocką: – Zgłoszonych mamy już ponad 500 osób – opowiada. I już myśli o kolejnych działaniach: – Fajnie, jakby zaczęli się zgłaszać do nas pracodawcy, gotowi zatrudnić Ukraińców. Prawie wszyscy już szukają pracy, przecież muszą płacić czynsz, kupować jedzenie, utrzymać dzieci. Jeśli znajdą zatrudnienie, będzie im o wiele łatwiej.
Nie wszyscy jednak mogą pracować. Wielu nie pozwala stan zdrowia. To między innymi z myślą o nich w Dialogu wciąż prowadzone są zbiórki. Potrzebna jest długoterminowa żywność w puszkach czy słoikach, nowa pościel, ale przede wszystkim pieniądze. Dzięki wpłatom można pomoc dostosować do konkretnych potrzeb: dołożyć do czynszu, kupić leki, ubrania, buty, dzieciom zeszyty, a całym rodzinom bony, którymi płacą za zakupy w spożywczaku.
Białostoccy lekarze pomagają tworzyć szpital polowy i punkt pomocy doraźnej na granicy z Ukrainą
Pieniądze potrzebne są również na ostatni projekt Dialogu. To piętrowy dom na jednym z białostockich osiedli, które właśnie kupiła fundacja. Schronienie mają tam znaleźć rodziny z ciężko chorymi, wymagającymi opieki paliatywnej dziećmi. Bo i takie są wśród tych, którzy z różnych powodów musiały opuścić swoje kraje i szukać schronienia w Polsce.
– Pomysł, by kupić dom, zrodził się już podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, bo mają się tu chronić uchodźcy z różnych części świata – przyznaje Olga Marszałek, rzeczniczka Dialogu.
Jak mówi, chcieli potrzebującym rodzinom zapewnić domowe warunki, jakich nie są w stanie zapewnić w noclegowni. Co ważne, pomoc w opiece zadeklarowała tu fundacja Pomóż Im. To tu na co dzień pracują pielęgniarki, lekarze, psychologowie specjalizujący się w opiece nad śmiertelnie chorymi dziećmi i ich rodzinami.
A sam dom jest dwupoziomowy, z ogródkiem. Teraz potrzebne są drobne remonty i pieniądze na wyposażenie poszczególnych pokoi, by już w kwietniu mogły się tam wprowadzić pierwsze dwie rodziny. W sumie będzie mogło tam zamieszkać nawet pięć rodzin.
My mieszkania, oni czynsz. Białystok i Hoboken wspólnie pomagają Ukraińcom (zdjęcia)
Jak mówi Olga Marszałek, wciąż też potrzebne są mieszkania dla osób przybywających z Ukrainy. Fundacja wciąż uaktualnia listę miejsc noclegowych. Potrzebne są miejsca długo- i krótkoterminowe, pokoje przy rodzinie, samodzielne mieszkania, zarówno takie, za które właściciel zrzeka się na jakiś czas czynszu, jak i te do standardowego wynajęcia.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
