Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Jagiellonii nie ma euforii po meczu z Legią, a jest tylko ciężka praca

Mariusz Klimaszewski
Mariusz Klimaszewski
Trwa ligowa przerwa poświęcona meczom reprezentacji Polski. Jagiellonia w miniony piątek miała spotkać się w Sulejówku w meczu sparingowym z Wisłą Płock, ale ostatecznie na prośbę sztabu szkoleniowego białostockiej drużyny mecz został odwołany, a Nafciarze zagrali z Lechią Gdańsk (1:3).

Jagiellonia w trakcie przerw związanych z meczami reprezentacji Polski zawsze trenowała w mocno okrojonym składzie, spowodowanym powołaniami dużej grupy swoich zawodników do różnych reprezentacji. Tym razem jest inaczej. Tylko dwóch piłkarzy Jagiellonii nie trenuje z drużyną. Są to bramkarz Pavels Steibors powołany do reprezentacji Łotwy oraz Bartosz Bida powołany do zespołu U-21 trenowanej przez Czesława Michniewicza. Bida nie zagrał z Estonią (6:0 dla Polski w ramach eliminacji młodzieżowych mistrzostw Europy), a Steinbors nie puścił żadnej bramki w spotkaniu Łotwy z Andorą (0:0).

W Jagiellonii Białystok, po zwycięstwie nad Legią Warszawa 2:1 panują dobre nastroje, które nieco studzi trener Bogdan Zając. - Cieszymy się ze zwycięstwa w Warszawie, ale jednocześnie zdajemy sobie sprawę z tego, że w naszej grze jest wiele mankamentów. Jest nad czym pracować i teraz mamy na to czas - mówi dla jagiellonia.pl białostocki szkoleniowiec.

Steibors zagrał w reprezentacji

- Zwycięstwo z Legią, to z pewnością jest fantastyczny fundament, ale żeby iść dalej, musimy do naszej budowli, którą ciągle chcemy poprawiać, dokładać kolejne cegły. To jest tylko jeden z etapów. Kibicom może się wydawać, że obecnie mamy okres rozprężenia i luzu, a jest wręcz przeciwnie. Ten czas wykorzystujemy na to, żeby popracować i przygotować się na kolejne spotkania, które czekają nas po przerwie reprezentacyjnej. Zwycięstwem z Legią daliśmy kibicom jasny sygnał, żeby zapełnili nasz stadion podczas kolejnych spotkań - dodaje trener Bogdan Zając.

Także, na patrzenie w przyszłość, a nie wracanie do zwycięstwa nad Legią zwraca uwagę kapitan Żółto-Czerwonych Taras Romanczuk. - Oczywiście nastroje są dobre, bo takie być muszą. Nie ma jednak sensu żyć meczem z Legią. To jest już przeszłość, a my patrzymy na kolejne wyzwania. W piątek przyjedzie do nas Podbeskidzie, z którym czeka nas trudny mecz. „Górale” pokazali już w starciu z Cracovią, że stać ich na wiele. Musimy się maksymalnie przygotować, znać ich dobre oraz słabsze strony i umieć to wykorzystać - mówi Taras Romanczuk.

- Po wygranej z Legią zawiesiliśmy wysoko poprzeczkę. Zapewne wielu fanów sądzi, że skoro pokonaliśmy Legię na wyjeździe, to kolejne spotkania będziemy gładko wygrywali. Tak to jednak nie działa. Podbeskidzie to silny przeciwnik, ale skupiamy się na sobie i naszej postawie na boisku. Musimy ciężej popracować, abyśmy byli lepiej przygotowani do kolejnych spotkań, które są przed nami. Po prostu, wychodzimy na boisko i robimy swoje - twierdzi Romanczuk.

Na podstawie materiałów przygotowanych przez Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna