MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Jedwabnem, w rocznicę mordu Żydów nie pojawił się ani jeden przedstawiciel polskich władz

(mask)
Rabin Michael Schudrich z niewielką grupą Zydów odprawił wczoraj przy pomniku modlitwę za zmarłych
Rabin Michael Schudrich z niewielką grupą Zydów odprawił wczoraj przy pomniku modlitwę za zmarłych M. Skawski
Wczoraj, w 61. rocznicę mordu Żydów w Jedwabnem, na tylnej ścianie pomnika, poświęconego pamięci ofiar, pojawiły się nieostre napisy. W opinii niektórych można odczytać słowa "raus" i "Hitler". Mimo rocznicy, w Jedwabnem nie pojawił się nikt z przedstawicieli władz. Jedynie kilkunastosobowa grupa Żydów z rabinem Warszawy i Łodzi Michaelem Schudrichem krótką modlitwą za zmarłych uczciła pamięć pomordowanych.

Przed rokiem w Jedwabnem odbyły się uroczystości żałobne, podczas których prezydent Aleksander Kwaśniewski przeprosił Żydów w imieniu swoim "i tych Polaków, których sumienie jest poruszone tamtą zbrodnią". Jednak wczoraj przy pomniku najwięcej było dziennikarzy.
- Przyjeżdżam tu od siedmiu lat - mówi Icchak Lewin, mieszkający od 1947 r. w Izraelu. Wczoraj, wraz z wnukiem odwiedził żydowski cmentarz w Jedwabnem. - Pochodzę z Wizny, a z mojej szkolnej klasy ocalałem tylko ja. Reszta spłonęła w stodole.
Przez całe lata nie chciał przyjeżdżać do Polski.
- Ciężko mi rozmawiać na temat tragedii sprzed lat - tłumaczy Lewin. - Wolę o tym nie mówić. Tyle lat żyliśmy razem, i Polacy, i Żydzi. Nie jestem uczonym człowiekiem, ale mam świadomość, że w polskiej literaturze i historii duży udział mieli Żydzi.
Największym marzeniem Lewina jest, aby oba narody nie miały wobec siebie uprzedzeń. Wraz z nim do Jedwabnego przyjechał Wincenty Dobkowski, który za uratowanie rodziny Lewinów otrzymał tytuł "Sprawiedliwy wśród narodów świata".
- Mieszkałem nieopodal. W Zanklewie. Co mogę powiedzieć dziś? Uspokójmy się, i żyjmy dalej. Tego nam teraz potrzeba - mówi Dobkowski.
Na cmentarz nie przybył wczoraj żaden przedstawiciel władz.
- Jestem obecnie w Białymstoku. Wyjeżdzałem około godz. 10, ale nie zajechałem na cmentarz - powiedział burmistrz Jedwabnego, Michał Chajewski. Dodał, że "nie było inicjatywy w radzie", dlatego "nie obchodzimy tej rocznicy".
W Jedwabnem nie było też starosty powiatu łomżyńskiego Wojciecha Kubraka.
- Reprezentacja władz starostwa jedzie właśnie do Warszawy, by odebrać delegację zaprzyjaźnionego powiatu z Bawarii - tłumaczył przez telefon Kubrak. - Dlaczego nie bierzemy udziału? Bo to jest sprawa lokalna.
Jedynym akcentem, upamiętniającym rocznicę było odprawienie przy pomniku przez rabina Michaela Schudricha kadiszu.
Wcześniej na pomniku pojawiły się zrobione prawdopodobnie kamieniem lub innym przedmiotem nieostre napisy. W opinii niektórych można odczytać słowa "raus" i "Hitler".
- To może być prowokacja - powiedział Wincenty Dobkowski, dodając, że "należy ostrożnie traktować ten fakt".
Krzysztof Leończak, rzecznik łomżyńskiej policji poinformował, iż patrol wysłany do sprawdzenia napisu rzeczywiście stwierdził zarysowania na pomniku.
- Nie były to ślady robione gwoździem, gdyż policjant zauważył, że te napisy łatwo można było zetrzeć. Przed godz. 10 nie było ich. Zauważono je później - poinformował Leończak.
Wczoraj rano, 20 uczniów gimnazjum w Jedwabnem wyjechało na wycieczkę do USA, zorganizowaną przez fundację "Porozumienie bez barier" Jolanty Kwaśniewskiej. Będąc w maju w Jedwabnem, Kwaśniewska podkreślała, że uczniowie tej szkoły zostali wybrani do udziału w programie Szkół Tolerancji, by "nie żyli z piętnem Jedwabnego".

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna