Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W końcu ułaskawiony!

Urszula Ludwiczak
Walka o uwolnienie Marka z więzienia trwała ponad dwadzieścia miesięcy. Ale było warto. Marek jest wolny. – Dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli! – mówi.
Walka o uwolnienie Marka z więzienia trwała ponad dwadzieścia miesięcy. Ale było warto. Marek jest wolny. – Dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli! – mówi.
Marek Gulan jeszcze nie może uwierzyć w to, że nie musi wracać do więzienia, bo prezydent RP podpisał wobec niego akt łaski. Ale już wie, że po wielomiesięcznej walce o wolność teraz będzie walczył o równie ważną, jeśli nie ważniejszą sprawę - prawo do częstszego widywania dzieci.

Prezydent RP Lech Kaczyński z prawa łaski korzysta niezwykle rzadko. Tym bardziej cieszy, że udało się ułaskawić podlaskiego rolnika Marka Gulana z Mierzynówki koło Siemiatycz. Niemały wkład w szczęśliwe zakończenie tej sprawy mają nasi Czytelnicy, którzy masowo włączali się w akcję wspierania mężczyzny. W kwietniu ub. roku do Kancelarii Prezydenta RP zawieźliśmy ok. 800 podpisów (zebranych wśród naszych Czytelników) pod prośbą o ułaskawienie Marka. To też miało duże znaczenie przy rozpatrywaniu sprawy!

Skazany za miłość
Marek Gulan został skazany za nierespektowanie wyroków sądu. Po rozejściu się z żoną sąd przyznał prawo do opieki nad dwójką dzieci: synem i córką, matce. Marek nie dostosował się jednak do wyroku i przez dwa lata nie oddawał ukochanej córki swojej byłej żonie, twierdząc, że u niego dziewczynka ma lepiej. Za ten czyn został skazany przez sąd trzy razy (w różnych okresach czasu). Pierwszy wyrok: rok bezwzględnego więzienia, drugi - 10 miesięcy, trzeci - 6 miesięcy w zawieszeniu na 3 lata. 2 stycznia 2008 roku Marek zgłosił się do aresztu w Hajnówce.

- Wezwanie do stawienia się w zakładzie dostałem 31 grudnia, nowego roku nie witałem więc zbyt radośnie - wspomina dzisiaj.

Do bram zakładu odprowadzała Marka nie tylko rodzina, ale i mieszkańcy wsi. Wszyscy byli zgodni, że kara więzienia jest zbyt sroga wobec czynu Marka. Bo choć nie oddał córki matce, to zrobił to z miłości do dziecka, dbał o nie najlepiej jak potrafił. Za bramą więzienia Marek zostawiał też starszych, schorowanych rodziców i duże gospodarstwo, którymi teraz nie miał się kto zająć.

Ale nawet po skazaniu Marek nie oddał córki matce, dziewczynkę ukrył i zostawił pod opieką najbliższej rodziny. Dopiero po kilku tygodniach policji i prywatnemu detektywowi, wynajętemu przez matkę, udało się namierzyć dziecko. Dziewczynkę zabrano do matki. Gdy Marek dowiedział się o tym, załamał się psychicznie. Zaczął głodówkę. Trwała 26 dni, osłabiony mężczyzna trafił do więziennego szpitala, schudł 10 kg.

- Czy warto było? - zastanawia się dzisiaj. - Z punktu widzenia mojego zdrowia, na pewno nie. Ale wtedy wydawało mi się, że nie mam innego wyjścia, aby zwrócić uwagę na moją sprawę.
W różnych zakładach: najpierw w Hajnówce, potem w Barczewie, w Białymstoku i znowu w Hajnówce,
Marek spędził pół roku. Do dzisiaj wspomnienia z więzienia to jego największy koszmar.

- Tego nie da się zapomnieć, a do pobytu w zakładzie nie da się przyzwyczaić - mówi. - Siedziałem ze skazanymi za różne przestępstwa: gwałty, morderstwa. W Hajnówce było nas ośmiu w jednej celi, w Białymstoku aż dwudziestu.

W tym czasie majątek Marka zaczął upadać. Rodzice nie dawali rady sami zajmować się gospodarstwem i kilkudziesięcioma krowami.

- Czasem pomagali sąsiedzi, ale nie zawsze mogli, bo mieli swoje sprawy - opowiada mama Marka. - Były straty, zaczęliśmy się wyprzedawać. Nie wiadomo było, co nas dalej czeka...
Marek zamartwiał się też o dzieci, z którymi podczas pobytu w zakładzie nie miał już żadnego kontaktu.

Walka o ułaskawienie
Ale gdy za Markiem zamknęły się drzwi więzienia, nie ustawała walka o jego ułaskawienie. Włączyło się w nią wiele osób i organizacji, m.in. Stowarzyszenie Obrony Praw Dzieci, Młodzieży i Rodziny w Białymstoku, Stowarzyszenie na rzecz Poszanowania Prawa Dzieci i Rodziny "Ojcowie.pl", a także Czytelnicy "Współczesnej". Do Kancelarii Prezydenta wpływały pozytywne opinie na temat Gulana. My zawieźliśmy głosy poparcia od ponad 800 Czytelników. W końcu, po wielu staraniach, ruszyła machina sądowo-prokuratorska. Dodatkowo 20 czerwca 2008 roku Markowi udało się wyjść na pierwszą przerwę w karze, (potem kilka razy ją przedłużano). Marek mógł wreszcie zobaczyć dzieci, zająć się gospodarstwem. Ale cały czas myślał o tym, że jeśli prezydent go nie ułaskawi, będzie musiał wrócić do celi.

- A tego nie potrafiłem sobie wyobrazić - mówi.

W końcu w lutym br. dostaliśmy informację, że prezydent podjął decyzję o zainicjowaniu procedury ułaskawiającej, biorąc pod uwagę m.in.: duże społeczne poparcie dla Marka i to, że musi zajmować się schorowanymi rodzicami i dużym gospodarstwem. Ale akt łaski podpisał dopiero 4 września.

- Prezydent postanowił zastosować prawo łaski w stosunku do skazanego Marka Gulana przez warunkowe zawieszenie wykonania kar pozbawienia wolności na okres 2 lat oraz skrócenie okresu próby warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności do lat 2 - informuje Joanna Dębek z Wydziału Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości.

- Nareszcie mogę zacząć normalnie żyć! - cieszy się Marek. - Chociaż póki nie otrzymam tej decyzji na piśmie, do końca nie uwierzę...

Chce kontaktu z dziećmi
Choć Marek jest już oficjalnie wolny i nie musi wracać do celi, przed nim jeszcze jedna batalia - o prawo do częstszego widywania się z dziećmi. Teraz ma ograniczone prawa rodzicielskie, syna i córkę może widywać tylko raz na dwa tygodnie. Za każdym razem jeździ do dzieci do Warszawy.

- Chciałbym móc zabierać je do siebie, ale na razie wszystkie sprawy o rozszerzenie opieki przegrałem - mówi Marek Gulan. - Właśnie złożyłem kolejną apelację. Sąd ciągle patrzył na mnie jak na przestępcę. Może teraz to się zmieni? Dzieci za mną tęsknią, ja za nimi też. Chciałbym widywać je jak najczęściej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna