Nie jechali do Pekinu w roli faworytów. Wioślarska ósemka ze sternikiem, z Sebastianem Kosiorkiem w składzie, miała walczyć tylko o finał. To się udało, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Rywale okazali się...silniejsi
- Szło nam wyśmienicie - mówi Sebastian Kosiorek. - W przedolimpijskich startach przegrywaliśmy praktycznie ze wszystkimi. Tymczasem w Pekinie trafiliśmy w szczyt formy.
W wyścigach eliminacyjnych pokonali Chińczyków i Niemców. Wierzyli, że stać ich na sprawienie wielkiej niespodzianki.
- Przygotowywaliśmy się do wyścigu i widzieliśmy w telewizji, jak polska czwórka wagi lekkiej popłynęła po srebro - mówi ełcki wioślarz. - Pomyśleliśmy sobie, że skoro im się udało, a przecież prawie nikt na nich nie stawiał, to nas też stać na medal.
Zaczęli bardzo szybko i w połowie dystansu byli na trzeciej pozycji.
- Kiedy sternik powiedział nam, że płyniemy na trzecim miejscu, byłem przekonany, że już tego nie oddamy - mówi ełcki wioślarz. - Niestety, rywale okazali się silniejsi. Sześć sekund do brązu to bardzo dużo.
Mama przeżywała występy syna
Po powrocie do Polski emocje opadły i przyszedł czas na podsumowanie.
- Jesteśmy młodą osadą, cały czas się rozwijamy - mówi Sebastian Kosiorek. - Jestem przekonany, że za cztery lata na igrzyskach w Londynie wywalczymy ten upragniony medal.
Ełczanin większość czasu w Pekinie spędził w olimpijskiej wiosce. Nie zobaczył nawet Wielkiego Muru Chińskiego - ważniejsze były przygotowania do olimpijskich regat. Znalazł jednak czas, żeby dopingować innych polskich sportowców.
- Byłem na stadionie olimpijskim i widziałem, jak Tomasz Majewski rzucał kulą po złoto - mówi Sebastian Kosiorek. - Spotykałem się z nim wiele razy w wiosce olimpijskiej. Bardzo fajny człowiek, nawet po swoim wielkim sukcesie nie zadzierał nosa, podobnie jak gimnastyk Leszek Blanik. Nie mogę jednak powiedzieć tego o polskich siatkarkach, które pozowały na wielkie gwiazdy. Skończyło się tym, że nie wyszły nawet z grupy.
Sebastian w Chinach kontaktował się przez internet ze swoją narzeczoną Małgorzatą oraz mamą Jadwigą.
- Od początku do końca trzymały za mnie kciuki i dodawały otuchy. To było miłe - mówi ełczanin. - Szczególnie mama bardzo przeżywała moje występy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?