Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W meczecie znalazł szczęście

Dorota Biziuk
Dżemil Gembicki i jego żona Katarzyna wiedzieli, że chcą mieszkać w Kruszynianach. Teraz ich marzenie się spełniło. Mają swój własny dom w pobliżu zabytkowego meczetu.
Dżemil Gembicki i jego żona Katarzyna wiedzieli, że chcą mieszkać w Kruszynianach. Teraz ich marzenie się spełniło. Mają swój własny dom w pobliżu zabytkowego meczetu. D. Biziuk
Kruszyniany. Stąd pochodziła jego prababcia i babcia. On sam przez całe życie mieszkał w Białymstoku. Dżemil Gembicki wrócił jednak w rodzinne strony i został przewodnikiem w meczecie.

Jestem bardzo gadatliwy, a taka umiejętność z pewnością przydaje się każdemu przewodnikowi - zaznacza Dżemil Gembicki. O tym, co teraz robi, zadecydował jednak przypadek, choć już jako dziecko przyjeżdżał do położonych na Szlaku Tatarskim Kruszynian koło Krynek. Stamtąd pochodziła jego prababcia i babcia.

Dziadek przyjechał aż z Krymu
- Moi rodzice poznali się na balu tatarskim w Kruszynianach. Bardzo romantyczna historia stała się też udziałem mojej babci Almiry Murtazajew. Otóż, w czasie wojny do Kruszynian trafił oddział Armii Czerwonej, w którym byli Tatarzy krymscy. Jeden z nich zakochał się w babci, po wojnie wrócił do Kruszynian i wziął z nią ślub - opowiada Dżemil, który ponoć jest bardzo podobny do swojego przodka z Krymu.
Babcia Dżemila, która mieszka teraz w Białymstoku, niedawno obchodziła 90. urodziny.

W Kruszynianach zaczęła się też inna romantyczna historia. Jej bohaterami byli Dżemil i jego żona Katarzyna.

- Kasia była moją pierwszą turystką, którą oprowadziłem po miejscowym meczecie. Wtedy byliśmy jeszcze przyjaciółmi - dodaje.

Zamiast do Anglii wyjechał do Kruszynian
Cztery lata temu podczas jednej z wizyt w Kruszynianach Dżemil usłyszał pytanie, czy przypadkiem nie chciałby oprowadzać turystów po meczecie.

- Z taką propozycją zgłosiła się do mnie Dżenneta Bogdanowicz, która w sąsiedztwie kruszyniańskiego meczetu prowadzi gospodarstwo agroturystyczne "Tatarska Jurta". Traf chciał, że właśnie wtedy zastanawiałem się nad wyjazdem do Anglii. Propozycja zostania przewodnikiem bardzo mnie zainteresowała. Spotkałem się z przedstawicielami gminy muzułmańskiej i wtedy moja kandydatura została zaakceptowana. W ten sposób uniknąłem wyjazdu za granicę i zacząłem robić coś, co bardzo mi odpowiada - opowiada Gembicki.

On i jego przyszła żona byli zachwyceni Kruszynianami.

- Fakt, że ta wioska przez wieki była wielokulturowa, sprawił, iż miejscowi są bardzo otwarci na to, co inne. Dla nich "inne" nie oznacza czegoś gorszego. Kruszyniany mają swój urok. To oaza ciszy i spokoju - dodają Dżemil i Katarzyna.

Ten urok sprawił, że oboje postanowili wybudować tam dom.

- Kupiliśmy działkę od katolika, co jest rzadkością w Kruszynianach. W tej wsi jest po pięć rodzin katolickich i muzułmańskich. Reszta z blisko 60 mieszkańców to prawosławni. Do naszego nowego domu wprowadziliśmy się pod koniec 2007 roku. Teraz mam bardzo blisko do meczetu, który odwiedza coraz więcej turystów - mówi Dżemil.

O co pytają przyjezdni?
- Chcą chociażby wiedzieć, czy polscy Tatarzy mają po cztery żony. Oczywiście, dementuję tę informację i tłumaczę, że cztery żony to jeszcze moglibyśmy utrzymać, ale pogodzić ze sobą cztery teściowe, to już nie jest możliwe - podkreśla Dżemil Gembicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna