Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W niektórych białostockich podstawówkach jest ciasno

(dona)
W niektórych białostockich szkołach do pierwszych klas trafiło zbyt wielu uczniów
W niektórych białostockich szkołach do pierwszych klas trafiło zbyt wielu uczniów P. Niemczynowicz
Niektóre białostockie szkoły podstawowe przyjęły do pierwszych klas po 29. uczniów, mimo tego, że miejskie władze oświatowe zalecały, by w klasie uczyło się 26-28 dzieci. Zdaniem rodziców, w tak licznych klasach dziecko się wiele nie nauczy.

Dyrekcja Szkoły Podstawowej nr 34 w Białymstoku planowała utworzyć cztery klasy I liczące po 26-28 dzieci, jednak we wrześniu okazało się, że klasy będą liczyły tylko po 25. uczniów.
- Zgłosiło się do nas mniej dzieci, niż zakładaliśmy - wyjaśnia Jarosław Dworzański, dyrektor SP nr 34. - Ale to dobrze, bo w mniej licznych klasach lepiej się pracuje, i dzieciom, i nauczycielom.
Rodzice niektórych uczniów mieszkających w rejonie SP nr 34 zapisali je do innych szkół, np. społecznych, prywatnych albo nawet państwowych, ale znajdujących się bliżej swojego miejsca pracy lub miejsca zamieszkania dziadków. W związku z tym, inne podstawówki przyjęły więcej dzieci niż planowały.
W Szkole Podstawowej nr 15 powstały cztery klasy I, w tym jedna licząca aż 29. dzieci.
- Przyjęliśmy sporo dzieci spoza rejonu, stąd mamy tak dużo uczniów - wyjaśnia Joanna Chilmon, dyrektor SP nr 15. - Poza tym, wielu rodziców chciało, aby ich dzieci uczyły się w klasie prowadzonej przez tę konkretną wychowawczynię i powstała liczna klasa.
Tymczasem rodzice woleliby, aby ich pociechy uczyły się 24-osobowych klasach. Nie jest to jednak możliwe, ponieważ SP nr 15 nie ma zgody na utworzenie dodatkowego, piątego oddziału klasy I. Każdy dodatkowy oddział jest bowiem finansowym obciążeniem dla budżetu gminy.
- Każdy samorząd ustala, jak liczne mają być klasy w prowadzonych szkołach podstawowych - wyjaśnia Lucja Orzechowska, naczelnik Wydziału Edukacji UM w Białymstoku. - Nasze wytyczne były takie, że klasy nie powinny liczyć mniej niż 26 uczniów.
W niektórych szkołach podstawowych mogło się zdarzyć, że jedna klasa I liczy 26 dzieci, a druga - 25.
- Jednak w trosce o warunki pracy uczniów, zakładamy, że liczba dzieci w klasie nie powinna przekraczać 28 - dodaje naczelnik Lucja Orzechowska. - W końcu przecież dyrektor nie musi przyjmować uczniów spoza rejonu swojej szkoły. **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna