Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Podlaskiem ponad dwukrotnie wzrosła liczba wniosków o pozwolenie na broń

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Łukasz Kasprzak / Polska Press
Od wybuchu wojny na Ukrainie strzelnice przeżywają istne oblężenie. Coraz więcej mieszkańców naszego regionu nie tylko chce nauczyć się strzelać, ale też zaopatrzyć się we własną broń. Po raz pierwszy w życiu.

Wnioski o pozwolenie na broń przyjmują komendy policji. W I kw. tego roku do tych podlaskich złożyły 191 osoby. To 120 (o 169 proc.) więcej niż tym samym okresie poprzedniego roku.

Największy „zryw” widać po danych za luty (2021 r. – 12 wniosków, 2022 r. – 51). W marcu nadal był duży wzrost (2021 r. 34, 2022 r. – 86). Jakiej broni chcą Podlasianie?

- W roku 2022, podobnie jak w latach poprzednich, głównymi celami w jakich były składane wnioski o pozwolenie na broń to cel łowiecki, kolekcjonerski oraz sportowy, jednakże w tym roku nastąpił widoczny wzrost wniosków o wydanie pozwolenia w celu sportowym i kolekcjonerskim – podsumowuje podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji. - Dodatkowo tegoroczne wnioski składają głównie osoby, które do tej pory nie posiadały pozwolenia na broń w danym celu.

Część nabywana jest na podstawie wcześniej wydanych pozwoleń, ale niewykorzystanych w pełnym zakresie.

Czytaj też:

Według najaktualniejszych danych (na 31 grudnia 2021 r.) pozwolenie posiada w woj. podlaskim 10.262 osób. W ich rękach jest blisko 25 tys. sztuk broni. To przede wszystkim ta do celu łowieckiego (14.373), kolekcjonerskiego (4.958) i sportowego (4.531). Broń do ochrony osobistej mają 722 osoby (911 sztuk). Na samym końcu „tabeli” jest broń szkoleniowa (14 osób z pozwoleniem), pamiątkowa (36), do ochrony stawów rybnych (21), ochrony osób lub mienia (5), a także w celu ratowniczym (3).

Do 2014 r. w regionie wydawano średnio 300 pozwoleń. Od kilku lat to około 630. Porównując jednak statystyki z 2018 r. i 2021 r., to cztery lata temu wydano 708 pozwoleń. W ubiegłym roku o 18 proc. mniej, dokładnie 579 osób.

W całej Polsce - 19.939. W sumie pozwolenie na broń posiada w kraju 252.299 osób, a broni mamy 658,4 tys. To 1,7 w przeliczeniu na 100 osób. To daje nam miejsce w ogonie Europy. Przykładowo (a to dane nawet sprzed kilku lat, kiedy w Polsce przypadało 1,3 szt. broni na 100 osób) w Anglii ten współczynnik wynosił 6, w Czechach - 16, w Niemczech i Francji – 30, w Szwajcarii i Finlandii – ponad 40.

- Jako Polska jesteśmy najbardziej „rozbrojonym” krajem w Europie – podsumowuje Tadeusz Bieniewski, prezes Podlaskiego Stowarzyszenia o charakterze Kolekcjonerskim i Strzeleckim PSKS Szwadron, instruktor strzelectwa sportowego, kolekcjoner broni. – Moim zdaniem przyczyną nie jest brak kultury strzeleckiej w naszym narodzie, ale długie i skomplikowane procedury uzyskiwania pozwolenia na broń, a w przypadku broni do ochrony osobistej - także uznaniowość policji. Trzeba udowodnić realne niebezpieczeństwo, stałe poważne zagrożenie. Uważam, że uzyskanie takiego pozwolenia powinno być znormalizowane i prostsze, tak aby zdrowy, praworządny obywatel spełniający warunki określone przez ustawodawcę, mógł takie pozwolenie w sposób stosunkowo szybki uzyskać.

Szacuje, że obecnie procedura ubiegania się o pozwolenie na broń sportową, od momentu wstąpienia do klubu sportowego do uzyskania pozwolenia na broń do celów sportowych, potrafi trwać ponad pół roku i więcej. Wliczony jest tu wymagany staż czy czas uzyskania patentów.

Zobacz także:

Po wybuchu wojny na Ukrainie, zmienia się społeczne podejście do broni. Więcej Polaków chce się „uzbroić”, strzelnice przeżywają oblężenie, a od września do szkół mają powrócić lekcje przysposobienia obronnego.

Wróciła też dyskusja na temat ułatwienia obywatelom dostępu do broni. Do sejmu trafiły dwa projekty zmian w ustawie o broni i amunicji. Jeden to pomysł grupy posłów Kukuz’15, drugi Partii Republikańskiej. Choć różne, oba zakładają uproszczenie procedur i odejście od uznaniowości policji. Pojawiają się i sceptycy, którzy uważają, że broń powinna być szczególnie reglamentowana, by nie trafić w niepowołane ręce.

- Nie widzę podstaw do obaw. Żaden z tych projektów nie wprowadza powszechnego dostępu do broni i nie uczyni z naszego kraju Dzikiego Zachodu. Nadal mają obowiązywać badania lekarskie czy egzamin kompetencyjny. Czy mimo to broń może dostać się w niepowołane ręce? Oczywiście mogą się zdarzyć takie przypadki, ale podobnie jest w przypadku kierowców, którzy uzyskują prawo do jazdy samochodem – uważa Tadeusz Bieniewski. Dodaje, że już teraz w Polsce można legalnie, bez pozwolenia i rejestracji kupić broń czarnoprochową (taka sprzed 1885 r.). Wystarczy dowód osobisty. – Mimo to nie słyszymy o nagminnych strzelaninach na ulicach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna