Ogień wybuchł w piwnicy Biedronki (mieszczą się tam też sklepy z odzieżą, obuwiem i sprzętem RTV) wczoraj przed godz. 16 i objął cały budynek. - Większość pracowników i klientów od razu uciekła - opowiada roztrzęsiony Tomasz Jaworski, kierownik Biedronki. - Wybiegli na zewnątrz tak jak stali, nawet w koszulkach z krótkim rękawem.
Płomieni nie było widać, jednak po wybiciu okien na I piętrze pojawił się czarny, gryzący dym. Wewnątrz panowała bardzo wysoka temperatura, która utrudniała prowadzenie akcji gaśniczej.
- Zablokowano całą Warszawską - emocjonuje się świadek zdarzenia Krzysztof Pawlukojć. - Pod sklepem pojawiły się tłumy ludzi, wszyscy wstrząśnięci mówili tylko o jednym. Kłęby dymu można było dostrzec nawet na odległych osiedlach.
- Strażacy są skrajnie wyczerpani - mówił nam z miejsca akcji bryg. Krzysztof Kroszkiewicz z KP PSP w Giżycku. - Wychodzą na zewnątrz, aby wymienić tylko aparaty tlenowe. W pierwszej fazie akcji ewakuowaliśmy sześć osób z jednego pomieszczenia. Kobiety, których nie udało się uratować, odnaleźliśmy dopiero po półtorej godzinie.
Do chwili zamknięcia numeru trwała akcja gaśnicza. Uczestniczyło w niej 10 zastępów strażackich. Ogień opanowano, lecz cały czas tliły się plastiki i tworzywa sztuczne, jakich wewnątrz było pełno. Dlatego po odłączeniu obiektu od energii elektrycznej podjęto decyzję, aby zalać je pianą.
Do szpitala na obserwację trafiło osiem osób, w tym jeden strażak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?