Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W śmiertelnej pułapce

Waldemar Albowicz [email protected]
Aby dostać się do sklepów na I piętrze, strażacy musieli wybić okna. Temperatura była tak wysoka, że co chwila musieli wymieniać aparaty tlenowe.
Aby dostać się do sklepów na I piętrze, strażacy musieli wybić okna. Temperatura była tak wysoka, że co chwila musieli wymieniać aparaty tlenowe. J. Sekta
Giżycko. Strażacy odnaleźliby je dużo szybciej, ale zamknęły się w sklepie i zasunęły rolety przeciwwłamaniowe - mówi Dariusz Grygiencza, druh z OSP w Spytkowie uczestniczący w akcji gaszenia pożaru supermarketu Biedronka przy ul. Warszawskiej w Giżycku. Choć dwie młode kobiety zadzwoniły po pomoc i przez kilkanaście minut były w kontakcie ze strażakami, który później się urwał, zbyt długo przebywały w zadymionym lokalu. Reanimacja nie powiodła się i dwie pracownice jednego ze sklepów na I piętrze centrum handlowego zmarły w szpitalu.

Ogień wybuchł w piwnicy Biedronki (mieszczą się tam też sklepy z odzieżą, obuwiem i sprzętem RTV) wczoraj przed godz. 16 i objął cały budynek. - Większość pracowników i klientów od razu uciekła - opowiada roztrzęsiony Tomasz Jaworski, kierownik Biedronki. - Wybiegli na zewnątrz tak jak stali, nawet w koszulkach z krótkim rękawem.

Płomieni nie było widać, jednak po wybiciu okien na I piętrze pojawił się czarny, gryzący dym. Wewnątrz panowała bardzo wysoka temperatura, która utrudniała prowadzenie akcji gaśniczej.

- Zablokowano całą Warszawską - emocjonuje się świadek zdarzenia Krzysztof Pawlukojć. - Pod sklepem pojawiły się tłumy ludzi, wszyscy wstrząśnięci mówili tylko o jednym. Kłęby dymu można było dostrzec nawet na odległych osiedlach.

- Strażacy są skrajnie wyczerpani - mówił nam z miejsca akcji bryg. Krzysztof Kroszkiewicz z KP PSP w Giżycku. - Wychodzą na zewnątrz, aby wymienić tylko aparaty tlenowe. W pierwszej fazie akcji ewakuowaliśmy sześć osób z jednego pomieszczenia. Kobiety, których nie udało się uratować, odnaleźliśmy dopiero po półtorej godzinie.

Do chwili zamknięcia numeru trwała akcja gaśnicza. Uczestniczyło w niej 10 zastępów strażackich. Ogień opanowano, lecz cały czas tliły się plastiki i tworzywa sztuczne, jakich wewnątrz było pełno. Dlatego po odłączeniu obiektu od energii elektrycznej podjęto decyzję, aby zalać je pianą.

Do szpitala na obserwację trafiło osiem osób, w tym jeden strażak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna