Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W środę czterech prowokatorów usłyszy wyrok

mw, ika
archiwum
Wreszcie dobiega końca sprawa "łapówki" dla prof. Tomasza Hirnlego.

Siedem lat temu w gabinecie znanego kardiochirurga, prof. Tomasza Hirnlego "córka pacjenta" zostawiła pieniądze. W czwartek w Sądzie Rejonowym w Białymstoku zakończył się proces oskarżonych o niezgodne z prawem wykorzystanie kontrolowanej łapówki.

Akt oskarżenia w sprawie prowokacji łapówkarskiej wymierzonej w Hirnlego trafił do sądu w 2008 roku, proces podwładnego profesora - Wojciecha S., i trzech policjantów ruszył w marcu 2010 r. Na wyrok trzeba było czekać ponad dwa i pół roku.

- Cieszę się, że ta sprawa jest już powoli poza mną. Ciężko jednak wymazać zmarnowane lata i możliwości, które mnie przez nią ominęły - powiedział nam w czwartek prof. Tomasz Hirnle. I przyznał, że czeka na wyrok. Ale do sądu w środę na jego ogłoszenie raczej nie przyjdzie.

13 czerwca 20005 r. do gabinetu kardiochirurga w białostockim szpitalu klinicznym weszła Joanna Ś. Podając się za córkę pacjenta, położyła na biurku kopertę, a w niej 5000 zł w znaczonych banknotach. Pieniądze znaleźli policjanci. Kardiochirurga oskarżono o korupcję. W listopadzie 2010 r. - po kilku wcześniejszych, różnorakich wyrokach - Sąd Najwyższy w Warszawie ostatecznie uniewinnił profesora.

Prokuratura ustaliła, że inicjatorem prowokacji łapówkarskiej był Wojciech S., podwładny Tomasza Hirnlego. Chciał się on odegrać za to, że po raz kolejny ominął go awans. To Wojciech S. miał wynająć ludzi z warszawskiego półświatka, których zadaniem było wręczenie kardiochirurgowi pieniędzy.

W sprawie prowokacji prokuratura oskarżyła siedem osób. W maju 2010 r. Joanna Ś. i Jadwiga K. dobrowolnie poddały się karze po pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. W czwartek zakończył się proces czterech kolejnych oskarżonych. Sąd utajnił mowy końcowe. Jak ustaliliśmy, dla trzech oskarżonych prokurator wniósł o kary więzienia w zawieszeniu, a w przypadku jednego - grzywny.

Proces ostatniego oskarżonego Włodzimierza D. jeszcze się nie rozpoczął ze względu na stan jego zdrowia. - Przepraszam oskarżonego, że dałem się wciągnąć w tę diabelską intrygę - tak zeznawał jako świadek w jednym z procesów w 2009 r.

Czytaj e-wydanie »

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna