Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W święto strażaka wieloletni komendant bielskiej straży odszedł na emeryturę

bak
W straży spędził niemal całe dorosłe życie

Lepszej okazji na opuszczenie grona strażaków niż powiatowe obchody Dnia Strażaka być nie mogło. Podczas poniedziałkowego święta oficjalnie ze swym stanowiskiem pożegnał się komendant powiatowej jednostki straży pożarnej starszy brygadier Jan Bartoszuk. Stanowisko to objął w lipcu 1992 roku. Wcześniej pełnił funkcje oficerskie w jednostce w Siemiatyczach.

Na początek reorganizacja

- Przed tym jak objąłem stanowisko komendanta, bielska jednostka była typową strażą gaśniczą - wspomina początki pracy na stanowisku komendanta Jan Bartoszuk. - Brała udział przede wszystkim w gaszeniu pożarów. Nie chwaląc się, przypadł mi zaszczyt reorganizacji tej jednostki i przetworzenia jej w nowoczesną jednostkę ratowniczo-gaśniczą.

W zakresie obowiązków nowoczesnego strażaka nie było jedynie gaszenia ognia, ale także ratownictwo techniczne, chemiczne, ekologiczne i medyczne. Reorganizacja jednostki dotyczyła przede wszystkim strażaków i cała załoga została przeszkolona w tym zakresie. Nawet pracownicy administracyjni.

- Wybraliśmy najlepsze elementy z pożarnictwa Francji, Niemiec i Skandynawii - dodaje komendant Jan Bartoszuk. - Dzięki temu nasza jednostka w 1995 roku znalazła się w Krajowym Systemie Ratowniczo-Gaśniczym. Zmiany w funkcjonowaniu jednostki zbiegły się ze zmianami politycznymi w naszym kraju. Ale jednostka strażacka jest jednostką apolityczną i dzięki temu mieliśmy wsparcie różnych środowisk politycznych miejscowego społeczeństwa.

Nowe perspektywy pojawiły się po 2000 roku. Dzięki unijnym programom, w szczególności dzięki transgranicznej współpracy Polska-Białoruś-Ukraina, i wparciu finansowym Unii Europejskiej można było zakupić sporo sprzętu specjalistycznego, w tym także wozy pożarnicze.

- Komendant może być dumny ze swych dokonań - podkreślił Sławomir Jerzy Snarski, starosta bielski. - Są one nie do powtórzenia.

Najtrudniej powiadomić rodzinę

Ale praca w straży to nie tylko rozwój macierzystej jednostki, to przede wszystkim walka z żywiołem. Choć wydawałoby się, że w akcjach pożarniczych biorą udział szeregowi strażacy, podczas poważniejszych zdarzeń na miejscu często pojawia się sam komendant lub jego zastępca.

- Najtrudniejsze sytuacje dla każdego strażaka to przede wszystkim bezsilność, szczególnie w pierwszej fazie walki z żywiołem. Najbardziej stresujące są wypadki drogowe z udziałem wielu osób - podkreśla odchodzący na emeryturę komendant. - Często zdarzało się, że były to osoby znajome, którym, niestety, nie mogliśmy pomóc. Powiadomienie rodzin i bliskich o tragedii jest bardzo ciężkie. Jest to duże obciążenie psychiczne dla każdego ratownika.

Z kolei do przyjemnych chwil należą momenty podziękowań od osób, którym strażakom udało się pomóc. Zwykłe „dziękuję” jest najlepszą zapłatą i bardzo podnosi na duchu.

Nagroda za pracę konkursową

Na ścianie gabinetu komendanta widnieje wiele dyplomów i podziękowań za służbę. Jednak najbardziej cenny jest dyplom, który otrzymał za pracę konkursową. Była ona nietypowa i zajęła II miejsce wśród prac dyplomowych w konkursie Zarządu Głównego Stowarzyszenia Techników i Inżynierów Pożarnictwa.

- Była to praca pt. „Materiały mineralne i ich zastosowanie w warunkach wysokich temperatur” - komendant zdejmuje ze ściany swój najcenniejszy dyplom. - W pracy udowodniłem, że azbest czy koce produkowane z tego surowca nie są przedmiotami niepalnymi, a po prostu trudno się palą. Udowodniłem, że nie są wykonywane z czystego azbestu, zawierają pewne dodatki.

Praca konkursowa była również zwieńczeniem pierwszego okresu edukacji pożarniczej, którą rozpoczął w 1983 roku w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie zaraz po maturze, którą otrzymał w Liceum Zawodowym, mieszczącym się kiedyś w obecnym Zespole Szkół nr 1 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego.

- Ta służba na stanowisku komendanta to prawie cały okres suwerennej Polski - mówił na pożegnaniu Jarosław Zieliński, sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, który brał udział w powiatowych obchodach Dnia Strażaka i pożegnaniu komendanta Jana Bartoszuka. - Rzadko któremu komendantowi udaje się wytrwać na tym samym stanowisku przez tyle lat.

Co będzie robił komendant na emeryturze?

- Nie wiem, na razie odpoczynek- twierdzi Jan Bartoszuk. - Na wakacjach planuję zasłużony wyjazd z żoną do Hiszpanii. Muszę jej jakoś podziękować za te chwile, kiedy nie było mnie przy niej, bo musiałem pełnić służbę. Należy się to jej. Po powrocie zobaczymy, co będę robić dalej.

Pompa zostanie tam, gdzie stoi

Przy budynku komendy, pod specjalnym zadaszeniem, znajduje się pompa strażacka na drewnianym podwoziu, która doskonale odzwierciedla to, w jaki sposób zmieniała się straż pożarna na przełomie lat i wieków i jakim sprzętem dysponowali przed laty nasi przodkowie. Pompa ta pochodzi z Mołoczek w gminie Boćki, rodzinnej wsi komendanta Bartoszuka. W jaki sposób znalazła się w Bielsku?

- Ta pompa ma swoją historię - wspomina Jan Bartoszuk. - Jeszcze w latach 30-tych minionego stulecia na polowania do Mołoczek przyjeżdżali myśliwi z Warszawy. Miejscowi przyjmowali ich bardzo dobrze a ci, w ramach podziękowań za tak szczodre przyjęcia, podarowali miejscowym strażakom taki oto wóz strażacki z ręczną pompą wodną. Jednak wskutek rozwoju sprzętu strażackiego pompa przestała pełnić swe funkcje i popadła w zapomnienie. Kiedy objąłem funkcję komendanta, postanowiłem ją odrestaurować i ściągnąć do Bielska. Oczywiście, że pompa z Mołoczek zostanie w komendzie. To przecież jej własność. Będzie przypominać o tym, że w pewnym okresie funkcjonowania bielskiej straży pożarnej komenderował nią człowiek z Mołoczek.

Funkcje komendanta będzie pełnił zastępca

Jan Bartoszuk kierował dwoma pokoleniami strażaków i jak podkreśla, nie byli to ludzie przypadkowi, a w całości oddani służbie.

- Miałem szczęście, bo współpracowałem z ludźmi, którzy ponad wszystko cenili walory naszej jednostki - podkreśla odchodzący komendant. - Z takimi ludźmi naprawdę dobrze pracuje się na takim stanowisku.

Czego można życzyć nowemu komendantowi?

- Przede wszystkim kontynuowania dobrych tradycji, z których słynie nasza jednostka - mówi Bartoszuk.

Komendant odchodzi, ale straż pożarna nie może funkcjonować bez nowego szefa strażaków. Do momentu powołania nowego komendanta na jego fotelu zasiądzie st. bryg. Jan Szkoda. Do tej pory pełnił on funkcję zastępcy i oficera prasowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna