Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Walentynki im nie potrzebne.. przeżyli razem 50 lat

Irena Poczobut
Miłość jest sensem życia i z pewnością nie trzeba o tym przekonywać takie suwalskie pary zakochanych, jak chociażby państwo Kochańscy, czy Klimkowie. Żyją ze sobą ponad 50 lat, a uczucie wzajemnego obcowania ze sobą, zamiast maleć, rozkwita.

Walentynki, jako święto miłości, mogą dla nich nie istnieć. Uważają je za sztucznie wkomponowane w naszą kulturę.

- Nie pasują do nas - stwierdza zdecydowanie Stanisław Kochański, emerytowany pediatra.
- Raczej się nie przyjmą. Moje dzieci, chociaż są dużo młodsze, myślą podobnie.

Państwo Wacława i Stanisław Kochańscy mają swoje prywatne święto zakochanych... 10 lipca. Obchodzą je od 1955 roku, czyli od dnia, w którym się poznali.

- Co roku, 10 lipca, dostaję od męża siedem czerwonych róż - mówi Wacława Kochańska. -

Pan Stanisław był wtedy jeszcze studentem medycyny. Po praktykach w suwalskim szpitalu, wybrał się na karuzelę, gdzie ujrzał ją pierwszy raz.

- Wyróżniała się z towarzystwa urodą i radosną osobowością - wspomina mąż, który jak się okazuje pamięta najmniejsze nawet szczegóły garderoby roześmianej dziewczyny.
- Świergotała niczym radosny wróbelek. Była urocza. Miała piękne długie włosy, splecione w warkocz.

Do historii rodziny przeszła anegdota, jak to ojciec małego Stasia, swatał go z Wacią, kiedy byli jeszcze niemowlakami. Państwo Kochańscy musieli się ze sobą spotkać, bo tak chciało przeznaczenie. Przez ponad 51 lat trwania związku małżeńskiego, ani razu nie urządzili sobie karczemnej awantury. Woleli ze sobą "szaleć".

Złote gody mają także za sobą państwo Sławomira i Jerzy Klimkowie. Przez 52 lata trwania związku, obyło się bez większych zawirowań.

- Najwyżej nie odzywaliśmy się do siebie przez pół dnia. Moja żona i tak nie wytrzymałaby dłużej - śmieje się pan Jerzy.

Poznali się cztery lata przed ślubem, kiedy byli młodymi nauczycielami. Pani Sławomira pracowała w "ekonomiaku" przy ulicy Sejneńskiej, a jej oblubieniec po przeciwnej stronie ulicy, w technikum. Ich miłość dojrzewała powoli, ale konsekwentnie. Wszystko zaczęło się od zwykłej znajomości, która najpierw przerodziła się w wielką przyjaźń, by wreszcie rozkwitnąć pełnią uczucia.

Najbardziej zbliżyła ich do siebie pasja do turystyki. Początkowo jeździli na wspólne wycieczki rowerowe po najbliższej okolicy. Z rowerów przesiedli się na motocykl.
Wreszcie, gdy trochę się dorobili, kupili skodę. Zjechali razem całą Europę.

- Nie byliśmy tylko w Grecji, Chorwacji i Finlandii, ale postaramy się to szybko nadrobić - zapewnia pan Jerzy.

W małżeństwie najważniejsza jest tolerancja, zapewnia pani Sławomira.

- Młodzi ludzie czasami mylą miłość z namiętnością. Owszem, takie spontaniczne, gorące uczucie może ludzi przy sobie utrzymać, ale na krótko - podkreśla kobieta. - Namiętność nie wystarczy, by zapewnić stałość związku.

Halina i Tadeusz Smagaczowie są małżeństwem od ponad 40 lat. Nad ich znajomością również czuwała opatrzność.

- Ja dzieciństwo spędziłem we Francji, Halinka zaś pochodzi z Białegostoku, a nasze drogi zeszły się tutaj, w Suwałkach - opowiada pan Tadeusz.

Swoje szczęście zawdzięczają koledze, który namówił go, by poszedł z nim do klubu "Suwalszczyzna"

- Strasznie mi się nie chciało, ale jakoś dałem się wyciągnąć.

Gdy już dotarli na miejsce, dopadła go strzała Amora.

- Przy jednym ze stolików siedzieli nauczyciele. Halina, która pracowała w szkole ogrodniczej, od razu wpadła mi w oko - wspomina.

Do dzisiaj pan Tadeusz jest największym wielbicielem żony i kwiatów, które ona uprawia w ogródku przed blokiem. Pani Halina ma w swojej kolekcji najpiękniejsze gatunki roślin, a jej mąż, jak na fotografa przystało, stara się przedłużyć ich żywot utrwalając je na swoich fotografiach.

Jak zapewniają nasi rozmówcy, miłość wyzwala nas z samotności, daje siłę do działania, wiarę w siebie.

- Ale żeby dawać miłość, trzeba ją w sobie mieć - kwituje Smagacz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna