Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wędrują po raz 25.

A. Gierwat
Poranna msza i w drogę. W sobotni poranek łomżyńska katedra pękała w szwach. Całe rodziny odprowadzały "swoich” pielgrzymów.
Poranna msza i w drogę. W sobotni poranek łomżyńska katedra pękała w szwach. Całe rodziny odprowadzały "swoich” pielgrzymów. Fot. A. Gierwat
Jubileuszowa, bo już 25. Piesza Łomżyńska Pielgrzymka na Jasną Górę dotarła właśnie do półmetka. Kilkuset wiernych z Łomży i całego powiatu, którzy w zeszłą sobotę o poranku wyruszyli w drogę, do celu, czyli do klasztoru Ojców Paulinów powinno dotrzeć w czwartkowy wieczór.

Śpiewającym pątnikom niestraszne upały, ulewy czy burze, które przetoczyły się na ich drodze. Wieczorami utrudzone całodziennym marszem stopy pieką, choć na trasę pielgrzymi pozabierali sprawdzone obuwie. Nikt się tym jednak szczególnie nie przejmuje. Najważniejszy jest cel i intencje, które niosą w swych sercach Matce Boskiej - Królowej Polski.

Od dziecięcych lat

Najwygodniej mają najmłodsi - oni pielgrzymują w dziecięcych wózkach. Tak jak Michaś z Zabawki, który w lipcu skończył dwa latka, a 15 sierpnia, gdy jego mama będzie modlić się na Jasnej Górze, minie druga rocznica jego chrztu.

- Mam nadzieję, że wytrzymam - mówiła na początku drogi mama chłopca Bożena Borkowska. - Nie pierwszy raz przecież idę. Buty mam wygodne i liczę na to, że synek za bardzo nie będzie się z wózka wyrywał. Ale on już drugi raz jest na pielgrzymce - w zeszłym roku przeszliśmy pierwszy etap, teraz przyszła pora na drogę aż do Częstochowy.

Ale Michaś nie jest najmłodszym uczestnikiem tegorocznej pielgrzymki. "Rekordzista" dwa latka skończy w listopadzie. Są i tacy, którzy pierwszy raz wędrowali jeszcze w brzuchu mamy. Ale w drogę ruszyli także prawdziwi weterani, którzy wędrują już po raz 25.

Z różnymi intencjami

Intencje, z którymi idą pielgrzymi, są różne. Borkowska prócz swoich, niesie Matce Boskiej także te, które zanieśliby jej bliscy i przyjaciele, gdyby w tym roku mogli sobie pozwolić na czternastodniowy marsz. Agata, tegoroczna maturzystka, która do Częstochowy wędruje po raz pierwszy, na Jasnej Górze chce przede wszystkim podziękować za bardzo dobre wyniki na egzaminie dojrzałości. To dzięki nim dostała się na Wydział Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego.

- Dla koleżanki, z którą razem idziemy, to już czwarta pielgrzymka - opowiada z uśmiechem dziewczyna. - Zanim się zdecydowałam, wypytałam ją o szczegóły. Z tego, co wiem, czwartego dnia wędrówki przychodzi kryzys. Później jest już z górki.

Jeśli tak, to zarówno Agata i jej koleżanka, jak i cała tzw. żółto-brązowa grupa, kryzys mają już za sobą. Ich bliscy, którzy musieli pozostać w domach, łączą się z nimi duchowo codziennie podczas Apelu Jasnogórskiego. Każdy w swojej parafii. Wszyscy razem modlą się o jak najszybszą beatyfikację wielkiego rodaka - papieża Jana Pawła II. Aleksandra Gierwat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna