Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wicemarszałek Marek Olbryś odwiedził łomżyńskie trojaczki

Red.
Piotr Januszewicz/UMWP
Adaś zapowiada się na prowodyra, Wituś to "przytulanka", a Leoś na razie nie wybrał jeszcze zdecydowanej drogi życiowej. Trzej chłopcy, dzieci Olgi i Łukasza Tryc z Łomży, w środę 15 lutego przechodzili w łomżyńskim Szpitalu Wojewódzkim im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego kontrolne badania, a z prezentami odwiedził ich wicemarszałek Marek Olbryś w towarzystwie Moniki Borkowskiej, zastępcy dyrektora Departamentu Zdrowia urzędu marszałkowskiego.

Mamie trojaczków wręczył bukiet kwiatów, a tatę, który miał na sobie koszulkę z logo klubu ŁKS Łomża zachęcał do sportowego wychowania chłopców. Rodzinie przekazał od samorządu województwa specjalne foteliki, w których dzieci można karmić, pokołysać, włączyć muzykę.

- Koszykarską drużynę już możemy formować - uśmiechał się Łukasz Tryc.

Trojaczki przyszły na świat 16 stycznia. Trochę przed terminem

- Wszystko jest w porządku, zdrowo rosną. Starsi bracia są bardzo zadowoleni. Już chcieliby pomagać, brać na ręce, usypiać. Jak tylko któryś z maluchów zapłacze, biegną z drugiego pokoju przytulić czy dać smoczek. Piątka dzieci to duże wyzwanie, ale wystarcza nam to, co mamy. Chociaż większe mieszkanie pewnie by się przydało. My z trojaczkami na razie w jednym pokoju, Franciszek i Damian w drugim - mówiła Olga Tryc.

od 16 lat

TVP3 Białystok

Jak dodawali rodzice, po miesiącu widać już pewne cechy maluszków. Adaś ma "charakterek". Podczas spotkania z wicemarszałkiem Olbrysiem, jako jedyny zdjął sobie czapeczkę. Może dlatego, że urodził się pierwszy i był w innym worku owodniowym niż bliźniaki: Leoś i Wituś. Obydwaj są spokojniejsi. Badania wykazywały, że będą trojaczki, zatem nie było niespodzianki dla rodziców, ale emocji nie brakowało.

- Siedziałem pod salą i kiedy przyszła wiadomość, to osunąłem się z ławki - wspominał Łukasz Tryc.

Teraz życie całej rodziny ma już swój rytm. Co najmniej jeden zawsze śpi, a dwóch rozrabia - śmieje się Olga Tryc.

Z trojaczków dumni są także lekarze z łomżyńskiego szpitala

- Ciąże wielopłodowe obarczone są zawsze olbrzymim ryzykiem i muszą być rozwiązywane w szpitalu co najmniej drugiego stopnia referencyjnego. Szczęśliwe zakończenie to wielka ulga dla rodziców i całego personelu – mówił dr Leszek Poppe. - Byliśmy dobrze przygotowani na każdą ewentualność - dodała kierownik oddziału Marta Jałbrzykowska.

Dziennikarze obecni na spotkaniu pytali Olgę Tryc czy nie chciałaby, aby wśród piątki pociech była chociaż jedna córeczka. Szczęśliwa mama jednak cieszy się przede wszystkim z dobrego rozwoju dzieci (cała trójka ma już po około 3 kilogramy wagi), ale nieco zgromiła wzrokiem męża, któremu wymknęło się: Wszystko jeszcze przed nami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna