Wicepremier Jarosław Gowin w Suchowoli. Był Baszko, był Derehajło, Piotr Rećko się nie pojawił

To dla mnie wielka radość i wielki zaszczyt gościć w państwa mieście. To miasto jest bliskie sercom nie tylko wszystkich katolików w Polsce i na świecie, ale wszystkim ludziom dobrej woli. Oczywiście przez postać błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki– mówił Jarosław Gowin, wicepremier.

Gościł w Suchowoli 14 marca. Po raz pierwszy zresztą. Pojawił się z posłem Mieczysławem Baszko i Stanisławem Derehajło, sekretarzem generalnym Porozumienia.

Ta wizyta była dużym wydarzeniem dla lokalnej społeczności. Ale jak się okazało, nie tylko dla nich. W Centrum Europy pojawili się samorządowcy niemal z całego powiatu, z Dąbrowy Białostockiej, Nowego Dworu, Sokółki, Janowa, Suchowoli. Aby spotkać się z premierem przybyli też przedstawiciele władz m.in. z Moniek, Sztabina, Jaświł, Augustowa, a nawet z Grajewa.

Zabrakło jednej osoby. Piotra Rećko, starosty powiatu sokólskiego, co wzbudziło zdumienie mediów i mieszkańców, bowiem to polityk z obozu, do którego należy premier. Poza tym włodarz powiatu zwykle pojawia się tam, gdzie są ważni goście. Nawet bez zaproszenia.

Trudno stwierdzić, czy tym razem nie było go dlatego, że spotkanie odbyło się w Suchowoli, a jak powszechnie wiadomo, Rećko nie darzy się sympatią z Michałem Matyskielem, burmistrzem miasta. Czy może powodem była obecność posła, z którym starosta od pewnego czasu jest na ścieżce wojennej? Jest jeszcze jedna opcja. Rećko po tym, jak Baszko zmienił partię z PSL-u na Porozumienie, ugrupowanie Gowina, na łamach jednej z gazet stwierdził, że premier nie powinien się dziwić, że po przyjęciu Baszki wszyscy się teraz z niego śmieją. W związku z tym co powiedział, starosta mógłby czuć się nieswojo w jego towarzystwie.

Tyle, że jak się okazało, zupełnie niepotrzebnie. Gowin bowiem nie ma pojęcia kim jest nasz starosta. Wyszło to przypadkiem. W momencie, w którym ktoś z mieszkańców próbował premierowi poskarżyć się na jego bezczynność w jakieś interesującej go sprawie, ten odparł: „Nie mam pojęcia, kto tu jest starostą.” Co ciekawe, spotkanie z premierem było otwarte. Informacje o nim od kilku dni krążyły w sieci. Sala ośrodka kultury, w którym się odbyło, pękała w szwach. Chętnych do rozmowy z premierem było tylu, że brakowało krzeseł.

Lokalni politycy nie chcieli komentować nieobecności włodarza powiatu. Wiadomo tylko, że nikt oficjalnie go nie zapraszał. W kuluarach mówiło się o tym, że jego osoba wzbudza wiele kontrowersji, jego przemówienia doprowadzają do lokalnych podziałów, ponieważ często atakuje personalnie swoich oponentów i co u wielu wzbudza najczęściej śmiech, gloryfikuje siebie.

Sceptyczne nastawienie do poczynań starosty ostatnio widoczne jest nie tylko wśród lokalnych polityków. Kiedy ostatni raz gościł w naszym powiecie Jarosław Zieliński, przy okazji przekazania nowych samochodów policji, których zakup z resztą częściowo dofinansował powiat, Rećko nie został dopuszczony do głosu.

Co prawda wszyscy zainteresowani podziękowali mu za wsparcie finansowe, ale mikrofonu do ręki w celu zabrania głosu, nie dostał.