Wicestarosta odwołany bo... pojechał na dożynki. Bez zgody starosty

Straciłem zaufanie do mojego zastępcy - mówi Henryk Duda, starosta kolneński. - Bez konsultacji ze mną pojechał na gminne dożynki w Lachowie. To starosta reprezentuje urząd "na zewnątrz". Złożyłem wniosek o jego odwołanie za całokształt działań i nie będę się z tego tłumaczył - dodaje.

Nielojalny - to wystarczy

Radni powiatowi przychylili się do wniosku starosty i odwołali Stanisława Wiszowatego ze stanowiska.

- Byłem tym bardzo zaskoczony, bo wniosek o moje odwołanie radni zgłosili już pod koniec sesji - relacjonuje Stanisław Wiszowaty, były już wicestarosta kolneński. - Nie spodziewałem się tego zupełnie.

Starosta uzasadniał swój wniosek brakiem zaufania do zastępcy, które stracił po tym, jak Stanisław Wiszowaty wziął udział w gminnych dożynkach w Lachowie.

- Skorzystałem z zaproszenia wójta - mówi Wiszowaty. - Byłem wtedy na urlopie, a do Lachowa dojechałem własnym samochodem.

Na dożynki zaproszony był także starosta, ale z niego nie skorzystał.
- Odwoływanie wicestarosty z takiego powodu, że uczestniczył w dożynkach gminnych, uważam za śmieszne i niezasadne - powiedział Tadeusz Klama, wójt gminy Kolno. - Prawdziwe powody tej decyzji są zupełnie inne, ale ja nie życzę sobie, by wplątywać mnie i gminę Kolno w wewnętrzne rozgrywki powiatu.

Na bruk po 10 latach

- Trudno mi powiedzieć dlaczego starosta uznał, że jestem nielojalny. Ja nie mam sobie nic do zarzucenia - twierdzi odwołany wicestarosta. - Być może to posunięcie czysto polityczne, bo wybory już za rok. Być może jestem jakimś zagrożeniem...

Stanisław Wiszowaty w Starostwie Powiatowym w Kolnie pracował od jego powstania. W ciągu tych lat był starostą i wicestarostą. Wcześniej był radnym i sekretarzem w gminie Grabowo, skąd pochodzi.

- Z dnia na dzień zostałem bez pracy - mówi. - Nadal jednak jestem radnym powiatowym.