Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widmo spadku nad Jagą. 0:3 ze Śląskiem.

(mark)
A. Chomicz
Piłkarze Jagiellonii Białystok przegrali 0:3 ze Śląskiem Wrocław. To już piąta porażka z rzędu białostoczan.

W tygodniu poprzedzającym mecz trener Jagiellonii Tomasz Hajto zapowiedział, że nawet jak białostocki klub zaproponuje mu przedłużenie umowy on dalej w Białymstoku pracować nie będzie. Jednocześnie zaznaczył, że do końca z żółto-czerwonymi będzie walczyć o zwycięstwa.
Jednak ta walka wychodzi mu ostatnio wyjątkowo źle. Zespół jest w ogromnym kryzysie, a po niedzielnej, kolejnej kompromitującej porażce ze Śląskiem Wrocław 0:3 znalazł się nawet w strefie zagrożonej spadkiem z ekstraklasy. Piłkarze Jagiellonii tak źle nie grali już od bardzo dawna. A wyłączne bronienie się przed stratą goli na własnym boisku to po prostu wielki wstyd.
Trener Hajto przed spotkaniem ze Śląskiem Wrocław dokonał kilku zmian. Pierwsza była wymuszona czerwoną kartką Jakuba Słowika. W bramce stanął więc Łukasz Skowron. Na bocznej obronie zagrał Jonatan Straus, w środku defensywy Tomasz Porębski i Michał Pazdan. Na pomoc został przesunięty nieoczekiwanie Chilijczyk Alexis Norambuena.
Śląsk bardzo szybko zdominował Jagiellonię. Po pierwszym kwadransie meczowa statystyka pokazywała 71 procent posiadania piłki przez gości przy zaledwie 29 procent gospodarzy.
Jednak pierwszą groźną sytuację stworzyli białostoczanie. Po zagraniu Tomasza Kupisza Maciej Gajos huknął z dystansu, ale piłka przeszła nad poprzeczką bramki Rafała Gikiewicza.
Śląsk bardzo szybko odpowiedział strzałem Piotra Ćwielonga. Piłkę na rzut rożny wybił Skowron. Wrocławianie mieli przewagę, a żółto-czerwoni mocno cofnięci szukali swoich szans w kontrach, licząc na szybkiego Kupisza. To on w 30 minucie zagrał do Dawida Plizgi, który uderzył na bramkę Śląska. Na posterunku był jednak Gikiewicz.
Chwilę później akcja przeniosła się pod bramkę Jagiellonii, gdzie z powietrza huknął Sebastian Mila. Na szczęście uczynił to niezbyt dokładnie i piłka przeszła obok bramki białostoczan.
Po zmianie stron boiska niepodzielnie panował Śląsk Wrocław, który po siedmiu minutach od wznowienia gry w drugiej części spotkania prowadził już 2:0, po golach Waldemara Soboty i Sebastiana Mili.
Wrocławianie pewni swego, czekali już na Jagę na własnej połowie licząc na kontry. Po jednej z nich w 81. minucie Piotr Ćwielong ustalił wynik meczu na 3:0.
Jagiellonię czekają jeszcze mecze z Bełchatowem i Ruchem. Do pewnego utrzymania się brakuje Jadze 1. punktu.

Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 0:3 (0:0)
Bramki: 0:1 - Waldemar Sobota (49), 0:2 - Sebastian Mila (52), 0:3 - Piotr Ćwielong (81).
Jagiellonia: Łukasz Skowron - Filip Modelski, Tomasz Porębski, Michał Pazdan, Jonatan Straus - Rafał Grzyb, Alexis Norambuena (62. Dani Quintana) - Tomasz Kupisz, Maciej Gajos, Dawid Plizga (77. Euzebiusz Smolarek) - Tomasz Frankowski (85. Karol Mackiewicz)
Śląsk Wrocław: Rafał Gikiewicz - Krzysztof Ostrowski, Adam Kokoszka, Tadeusz Socha, Mariusz Pawelec - Piotr Ćwielong, Marcin Kowalczyk, Dalibor Stevanovic, Sebastian Mila, Waldemar Sobota - Łukasz Gikiewicz (87. Jakub Więzik).
Żółta kartka: Tomasz Porębski (Jagiellonia). Sędziował: Marcin Borski (Warszawa). Widzów: 2570.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna