Widzew - Zagłębie 1:3. Trzecia z rzędu porażka łódzkich piłkarzy ZDJĘCIA

To trzecie z rzędu ligowa porażka widzewskiej drużyny (wcześniej 1:2 z Wartą Poznań i 0:1 z Rakowem Częstochowa). A to sprawia, że łodzianie przesuwają się w dół tabeli. Widzew przed tą serią mistrzowską był ósmy, a po tej kolejce spadł na dziesiąte miejsce. Oczywiście mowy o spadku nie ma, ale uciekają pieniądze za miejsce na koniec sezonu.

Widzewski szkoleniowiec zdecydował na trzy zmiany, w tym jedna wymuszona, w stosunku do poprzedniego spotkania.
Wiadomo, że widzewiacy przez wiele miesięcy będą musieli radzić sobie bez poważnie kontuzjowanego Bartłomieja Pawłowskiego. Trener też zdecydował, że poza wyjściową jedenastką znaleźli się także Serafin Szota oraz Andrejs Ciganiks. Na prawej obronie zagrał od pierwszej minuty Mato Milosa (w podstawowym składzie pojawi się pierwszy raz od 15. kolejki sezonu, 11 listopada), a na prawym szansę gra otrzymał Kamil Cybulski. Dla tego ostatniego to pierwsza obecność w podstawowym składzie.

Łodzianie w pierwszej części meczu stracili dwie bramki, w odstępie dwóch minut, a był to efekt koszmarnych błędów.
Najpierw Wdowiak pokazała Żyrze i jego partnerom jak się szybko biega z piłką (!) i jak powinno się wykańczać kontry. Po chwili chwili Chodyna udowodnił widzwiakom, że śpi się na wczasach, ale nie na piłkarskim boisku. Tuż przed przerwą szczęście uśmiechnęło się do łódzkiego bramkarza, bowiem strzał piłkarza Zagłębia trafił w poprzeczką widzewskiej bramki.

Wprawdzie tuż na początku drugiej części nadzieje a korzystny wynik ożywił Ciganiks, który ładnym, precyzyjnym strzałem wykończył akcję Cybulskiego i Alvareza. W 67 minucie mogliśmy mieć remis, ale Nunes, po ograniu dwóch obrońców Zagłębia, skierował piłkę prosto w bramkarza lubińskiej drużyny.

W doliczonym czasie wynik spotkania pięknym uderzeniem z dystansu ustalił Poletanović i ostatecznie trzecia porażka z rzędu stała się faktem.

0:1 - Wdowiak (27)
0:2 - Chodyna (29)
1:2 - Ciganiks (49)
1:3 - Poletanović (90+1)