MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wieczór straszenia

Tadeusz Oszubski (Mwmedia)
Halloween to wieczór wzajemnego straszenia, noszenia masek i kostiumów
Halloween to wieczór wzajemnego straszenia, noszenia masek i kostiumów Mwmedia
Obyczaje. "W umysłowości zbiorowej życie i śmierć często nie są wyraźnie od siebie oddzielone" - pisze Jean Delumeau w słynnej pracy "Strach w kulturze Zachodu".

Postawa taka owocować może postawą charakterystyczną dla australijskich Aborygenów, albo też typową dla Europejczyka. Aborygen światy żywych i zmarłych traktuje tak samo, jednak Europejczyk zwykle zmarłych się obawia. Dla człowieka Zachodu, w tym i dla wielu Polaków, zmarli - to co martwe - jest niebezpieczne, bo może mieć nad żywymi ludźmi władzę.

Halloween, obchodzone w wieczór 31 października w Stanach Zjednoczonych i pozostałych krajach o tradycji anglosaskiej, jest popularnym świętem ludowym. Jego wpływ widoczny jest w wielu innych krajach, ostatnimi laty także i w Polsce. W święcie tym uczestniczą głównie dzieci i młodzież, jednak ton tej specyficznej zabawie nadają dorośli - święto to wchłonął show-biznes i organizacja różnorakich imprez oraz produkcja gadżetów przynoszą co roku krociowe zyski.

Halloween, to wieczór wzajemnego straszenia się, noszenia masek i kostiumów, wszelkich zabaw, w których dominuje symbolika grozy. Tego wieczoru na ulicach miast spotyka się tłumy młodych ludzi przebranych za duchy zmarłych, demony oraz różnorakie straszne istoty zrodzone lub spopularyzowane przez popkulturę: potwora Frankensteina, najeźdźców z kosmosu, wilkołaki, zombi... W wieczornej szarówce i ciemnościach wczesnej nocy, ludzie przebrani za groźne nadnaturalne istoty, kontynuują (w niewielkim stopniu świadomie) tradycję liczoną w tysiącleciach.

Bowiem Halloween, wigilia Wszystkich Świętych, pierwotnie zwała się "Samhain" i była celtyckim świętem zbiorów oraz Nowym Rokiem druidów. Zaś dzisiejsze bieganie po ulicach z latarkami i lampionami stanowi swoistą kontynuację celtyckiego przyświecania łuczywami i ogniskami duchom przodków, które schodziły w tym czasie na ziemię.

Dawne, snute w jesienne wieczory

Historie o zmarłych, powracających z zaświatów były niczym innym, jak pierwocinami opowieści grozy: tak dziś popularnych książek i filmów. Jednak, według nauki akademickiej, strach rodzi się w wyobraźni. Wyobraźnię zaś mogą zamieszkiwać nieskończenie straszliwe potwory. Jak twierdzi Louis Aragon, nie naukowiec, ale artysta :

"Nie znasz nieskończonej siły nierealnego. Twojej wyobraźni, mój drogi, lepiej żebyś sobie nawet nie wyobrażał". Tak więc to, o czym współcześnie czytamy na kartach powieści grozy, co oglądamy w filmowych horrorach, to zaledwie ułamek mroku, który wydobyty został z wyobraźni pisarzy i scenarzystów. Zawsze jednak, u źródeł tej grozy, czają się archetypy. Strach przed śmiercią i tymi, którzy już jej doświadczywszy, mogą powrócić do świata żywych. Bo jak odegnać zmarłych, czym im zagrozić? Przecież nie śmiercią?!

Spytać jednak trzeba : jeśli to wszystko takie straszne, to po co nam horrory, po co Halloween?! Niewątpliwie, muszą istnieć poważne przyczyny zainteresowania horrorami okazywanego przez ludzi ery industrialnej.

Horror, przez wzięcie poza nawias racjonalnego porządku, bada na odbiorcy w praktyce oddziaływanie strachu. Strachu, który rodzi się gdzieś pomiędzy wyobraźnią a mitologiczną świadomością kulturową - mimo wypierania się tego, człowiek współczesny jej się nie wyzbył.

W horrorze pewnik zostaje zastąpiony znakiem zapytania, który jak sonda przenika do irracjonalnych lęków ukrytych w naszej podświadomości i uaktywnia je. A wszystko to - co szczególnie warte podkreślenia - dzieje się za wyraźną zgodą czytelnika czy widza. Mało tego, dzieje się tak na jego wyraźne życzenie! Oznacza to, ani chybi, że potrzebujemy strachu. Strachu odmiennego od lęków towarzyszących nam od chwili narodzin i opuszczenia bezpiecznego łona matki, po lęk przed nieuchronnym końcem - śmiercią. Potrzebujemy strachu... No właśnie, strachu "bezpiecznego"!

Do czego strach jest potrzebny?

Na to pytanie, poniekąd, odpowiada teoria katarktycznego oddziaływania grozy, mówiąca o zastępczym rozładowywaniu lęków. W przypadku horrorów może zachodzić taka relacja, pod warunkiem, że przestrzegane są reguły gry. Mianowicie, zastosowane muszą być konkretne środki i mechanizmy wytwarzające u odbiorcy nastrój emocjonalnego napięcia, zagrożenia.

Jeśli postaci bohaterów są psychologicznie wiarygodne, dochodzi do podświadomego utożsamienia się czytelnika, czy też widza, z tymi postaciami. A ponieważ strach determinuje zachowania bohaterów horroru, odbiorcy mogą ten strach podzielać : siedząc w fotelu, z dystansu, zajrzeć w wielkie oczy strachu. Zapewne, przy okazji, czytelnik lub widz dowiaduje się czegoś o sobie, ludzie rozpoznają swoje lęki i w ten sposób je obłaskawiają.

Umysłowość współczesnego człowieka nie jest w stanie uwolnić się od archetypów, co stanowi klucz do popularności Halloween oraz literatury i filmu grozy, specyficznej rozrywki polegającej na igraniu z symboliką śmierci. Jednak pamiętać trzeba też, że granica pomiędzy wyobraźnią a realnością jest niezwykle cienka, tak jak granica między naszym światem a zaświatami. I w każdej chwili granica ta może zostać przekroczona. Przez nas, ale też i przez Nich, przez zmarłych. Podobno najczęściej do tego dochodzi w Halloween...

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna