Całą akcję zainicjowała Katarzyna Ancipiuk, białostocka radna.
- Na Facebooku Hospicjum zobaczyłam apel o zapotrzebowaniu na maski. Postanowiłam działać. Zadzwoniłam do zakładu La Maison, z którego usług kiedyś korzystałam. Zapytałam właścicielki, czy nie włączyłaby się w akcję szycia maseczek. Katarzyna Strychalska od razu się zgodziła - opowiada.
Do pań dołączyła jeszcze Ewa Leszczyński, właścicielka studia fryzur Trim, która miała dość bezczynnego siedzenia w domu i zdecydowała się zrobić coś pożytecznego.
I zaczęło się wielkie poszukiwanie materiałów. Okazuje się, ze obecnie nie tak łatwo je dostać.
W końcu w środę (15.04), udało się zakupić bardzo dobry jakościowo, bo stworzony w 100 proc. z bawełny materiał i gumki. Tego samego dnia kobiety wzięły się do pracy. Pani Ewa wycinała, pani Małgorzata szyła, a pani Katarzyna prasowała. I tak do późnych godzin wieczornych.
Już następnego dnia pierwsze maseczki trafiły do potrzebujących. 19 dostał Dom Opieki Społecznej Zgromadzenia Zakonnego Sióstr Franciszkanek od Cierpiących.
- To bardzo miły gest. Podziwiam osoby, które poświęcają swój czas, żeby wspomóc kogoś innego. Właściwie nas nie znają, a mimo wszystko świadczą pomoc. To świadczy o wielkiej solidarności. Nie jesteśmy na to obojętni, i jako dom katolicki, wynagradzamy to dobro swoją modlitwą - mówi siostra Krystyna. Podkreśla przy tym, że ich dom wciąż bardzo potrzebuje rękawiczek.
Pozostałe 40 maseczek trafiło do Hospicjum stacjonarnego " Dom opatrzności Bożej".
Panie szyją dalej. Na bieżąco będą sprawdzać zapotrzebowania podlaskich placówek i przekazywać im maseczki.