Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielka zadyma pod Zambrowem. Rodzina pani wójt pobiła się z 8 policjantami

(ika)
Dwóch na jednego. Tak przedstawiała się proporcja w bójce między policją a czterema pijanymi mężczyznami, rodziną pani wójt Kołak Kościelnych. Mimo to funkcjonariuszom nie było łatwo poradzić sobie z napastnikami. Sygnał o zdarzeniu otrzymaliśmy od naszego czytelnika.

Do zdarzenia doszło w miejscowości Rębiszewo-Zegadły w gminie Kołaki Kościelne.

Wieczorem ok. 20 grupa czterech mężczyzn, wśród nich Wiesław K. (brat pani wójt Kołak Kościelnych), jego dwaj synowie Grzegorz i Paweł oraz szwagier, udali się pod dom swojego sąsiada. Byli pijani.

Mężczyzna nie chciał ich wpuścić, a gdy ci nalegali i awanturowali się, pobił jednego z nich.

Mężczyźni wrócili do domu i przez pomyłkę zamiast pogotowia powiadomili o zdarzeniu policję. Dwóch policjantów z zambrowskiej prewencji przyjechało do domu Wiesława K., sądząc, że tutaj doszło do pobicia. W trakcie interwencji między funkcjonariuszami a miejscowymi wywiązała się bójka.

Funkcjonariusze wezwali wsparcie. Przyjechały jeszcze 3 radiowozy, łącznie policjantów było ośmiu. Wtedy rozpoczęła się otwarta wojna, w której użyto między innymi gazu łzawiącego. - Ja w niego gazem, a ten dalej na mnie idzie - streszcza relacje jednego z policjantów nasz czytelnik, który wolałby zachować anonimowość.

Wszyscy byli potłuczeni i w błocie. W końcu mężczyzn udało się aresztować, jednak policjanci nie wyszli z bójki bez szwanku. Mieli siniaki i otarcia skóry. Okazało się, że zatrzymani mieli po 2 promile alkoholu we krwi.

Dwaj młodzi mężczyźni zostali umieszczeni w szpitalu i wciąż tam przebywają z obrażeniami ciała.

Jak się dowiedzieliśmy policja przekazała już sprawę Prokuraturze Rejonowej w Zambrowie.

Tuż po aresztowaniu Wiesława K. pani wójt przybyła na policję razem ze swoją bratową i narzeczoną bratanka.

- Sprawa jest wyjątkowo delikatna. Nie chciałabym zajmować żadnego stanowiska - powiedziała nam przez telefon pani wójt Barbara Wasiulewska. - Nie chce narażać swojej rodziny ani dobra śledztwa.

Wiesław K., uczestnik zdarzenia również odmawia komentarza.
- Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że to był błąd interwencji policji z
Zambrowa - komentuje sprawę pan Wiesław. - Byłem we własnym domu.
Zadzwoniłem po pogotowie, ale policja była wcześniej. Przyjechali,
pomylili się, pomyśleli, że to rozbój. Zakuli w kajdanki.

Ojciec, razem z rodziną czeka cierpliwie na śledztwo prokuratury.

Więcej w papierowym wydaniu Gazety Współczesnej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna