Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wierciński: Oszuści podsunęli mi umowę do podpisania. A teraz chcą pieniędzy

J. Bakunowicz
Oni mnie oszukali! Mówili, że licznik przeniosą, a okazuje się, że podpisałem umowę o zmianę dystrybutora prądu - mówi Antoni Wierciński z Jakubowskich koło Bociek
Oni mnie oszukali! Mówili, że licznik przeniosą, a okazuje się, że podpisałem umowę o zmianę dystrybutora prądu - mówi Antoni Wierciński z Jakubowskich koło Bociek Fot. J. Bakunowicz
Podają się za pracowników zakładu energetycznego, proponują przeniesienie licznika, a w rzeczywistości chcą wyciągnąć kasę.

Przyjechał białym samochodem z jakimiś napisami z boku i powiedział, żebym coś podpisał, wtedy licznik przeniosą na zewnątrz domu - mówi Antoni Wierciński z Jakubowskich koło Bociek. - Przedstawił się jako pracownik zakładu energetycznego. Nawet nie pomyślałem, że może to być oszust. I podpisałem, bo wiadomo, że lepiej, jak licznik jest na zewnątrz.

Umowa bez drugiego egzemplarza

Podobny problem opisywaliśmy w „Nowinach” w grudniu ubiegłego roku. Sprawa dotyczyła nie mieszkańców Jakubowskich a Michnówki w gminie Narewka. Jednak te dwie sprawy łączy ten sam scenariusz i, jak się okazuje, nazwa firmy, którą reprezentowały osoby, które dawały do podpisania umowę na rzekome przeniesienie liczników na zewnątrz mieszkań.

Podobny był też sposób działania. Oszuści, bo tak można nazwać tych rzekomych przedstawicieli energetyki, wybierali domostwa położone na uboczu.

W Michnówce było to kilka domów położonych na skraju lasu, zamieszkałych przez osoby starsze. Antoni Wierciński z Jakubowskich również mieszka na kolonii, a od najbliższych sąsiedzkich zabudowań jego dom dzieli kilkaset metrów. Możliwości naradzenia się z sąsiadami nie ma żadnej.

Osoby z Michnówki nie wiedziały, co podpisały, bo nie otrzymały drugiego egzemplarza umowy. I Antoni Wierciński nie otrzymał kopii umowy, więc nie wie, co podpisał. Odpowiedź przyszła po miesiącu i nie była to miła niespodzianka.

Niebawem otrzymał pismo z PGE Białystok, czyli firmy do tej pory zajmującej się dystrybucją energii elektrycznej do jego domu. Firma informuje, iż zostanie wstrzymana do niego dostawa prądu, ponieważ podpisał umowę z innym dostawcą. Tenże dostawca, jak się okazuje firma Polska Energetyka Pro z siedzibą w Warszawie, rozpoczęła już procedury.

- Wtedy dotarło do mnie, że zostałem perfidnie oszukany przez osobę bez jakichkolwiek odruchów serca i uczciwości, a wykazującą się nie lada tupetem, która wykorzystała moją niedołężność i starczy wiek - dodaje Wierciński. - Mam przecież 82 lata.

Został oszukany. Jak twierdzą przedstawiciele PGE, firma nie odwiedza klientów w domach, by podpisywać umowy lub aneksy dotyczące sprzedaży energii elektrycznej. A Wierciński taką właśnie umowę podpisał.

Wyrównanie do końca umowy

A to, co podpisał, teraz musiał jakoś odkręcić. I pod koniec grudnia napisał pismo w sprawie anulowania i unieważnienia podpisanej podstępnie podsuniętej umowy.

I jaką otrzymał odpowiedź?

Otóż Polska Energetyka PRO informuje, iż w związku z przedterminowym rozwiązaniem umów sprzedaży energii elektrycznej ma prawo do naliczenia jednorazowej opłaty w wysokości 11 złotych za każdy miesiąc, który pozostał do końca trwania umowy. Okres ten będzie liczony od miesiąca, który następuje zaraz po rozwiązaniu umowy.

Można nie płacić i czekać

- Znam problem, bo zgłosiło się do mnie sporo ludzi, którzy w podobny sposób zostali oszukani - mówi Ryszard Baranowski, powiatowy rzecznik konsumentów w Bielsku Podlaskim.

...I wymienia nazwy miejscowości, które odwiedzili przedstawiciele firmy z rzekomą propozycją przeniesienia liczników. - Bronka, Niewino, Koćmiery, Deniski, Mikłasze. W większości były to osoby starsze.

Problem zna, bo zwracał się do firmy Polska Energetyka Pro o przesłanie uwierzytelnionych kopii umów podpisywanych przez oszukanych w ten sposób osób.

- I, o ile pamiętam, były to umowy podpisywane na trzy lub pięć lat - dodaje Ryszard Baranowski. - Nie mam przy sobie kopii tych umów, ponieważ zwracałem je swoim klientom.

Rzecznik twierdzi, że ci ludzie na razie nie mają podstaw kierować sprawy do sądu, ponieważ faktycznie do tej pory nie uiścili żadnej opłaty. Może lepiej zaczekać aż firma nałoży opłaty wyrównawcze i wówczas należałoby wstrzymać się z ich opłatą.

- Wtedy firma powinna skierować wniosek do sądu o wydanie nakazu zapłaty. A sprawy takie rozpatruje sąd w Lublinie. Wówczas należy jak najszybciej zaskarżyć decyzję sądu i przenieść sprawę do miejscowego sądu w Bielsku Podlaskim i tutaj się bronić. Sprawa może być prosta, ponieważ jest tyle świadków, którzy jednogłośnie potwierdzą, iż zostali oszukani.

I podkreśla, że to jest już indywidualna sprawa konsumenta. Jedni z pewnością dla świętego spokoju będą płacić, na czym skorzysta firma, inni mogą się wstrzymać i dochodzić swoich praw na drodze sądowej.

Jako rzecznik praw konsumenckich będę służyć pomocą w wyjaśnieniu tej sprawy - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna