Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wigry Suwałki - GKS Katowice 0:1. Ktoś zaczarował stadion

Wojciech Drażba
Łukasz Hanzel (od prawej) w meczu z GKS Katowice dwukrotnie mógł się wpisać na listę strzelców
Łukasz Hanzel (od prawej) w meczu z GKS Katowice dwukrotnie mógł się wpisać na listę strzelców Wojciech Drażba
Wigry w doliczonym czasie przegrały 0:1 z GKS Katowice. To ich siódma kolejna porażka u siebie.

Śledztwo, kto rzucił klątwę na stadion przy ul. Zarzecze, potrwa przynajmniej do pierwszego meczu wiosennego w Suwałkach. W minioną sobotę biało-niebiescy mogli tylko przeklinać zły los. Znowu byli lepsi od rywali przynajmniej przez dwie trzecie spotkania, znowu zaprzepaścili dwie idealne okazje i po raz kolejny opuszczali swoją murawę ze spuszczonymi głowami. Tym razem chyba najniżej, bo zostali znokautowani w ostatnich sekundach ważnego starcia.

- Chyba aż za bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz - uważa Donatas Vencevicius, trener Wigier. - Mieliśmy swoje sytuacje, ale w końcówce nie wytrzymaliśmy fizycznie, a gola straciliśmy po głupim zagraniu do środka boiska.

Biało-niebiescy zaczęli bardzo wysokim pressingiem. Dużo biegali i to kosztowało ich wiele sił. Zmusili katowiczan do błędów, i gdyby je wykorzystali, mogliby spokojnie bronić wyniku 2:0.

Po pół godzinie gry obrońców gości sprytnie oszukał Kamil Adamek. Znalazł się w sytuacji sam na sam z Mateuszem Kuchtą, ale katowicki młodzieżowiec zdołał sparować piłkę przed siebie. Jeszcze lepszej okazji do dobitki nie wykorzystał, niestety, Łukasz Hanzel.

Zaraz po przerwie to Hanzel, po prostopadłym zagraniu Mateusza Żebrowskie-go, powinien był pokonać Kuchtę. Wypożyczony do Katowic z Górnika Zabrze golkiper zwycięsko wyszedł z pojedynku z kolejnym suwalczaninem.

- Po tej interwencji bramkarza uwierzyliśmy, że możemy być górą w tym starciu - mówi Jerzy Brzęczek, trener GKS. - Bardzo dobrze do gry wprowadzili się zmiennicy, przeważaliśmy przez ostatnie 25 minut, a w końcu cieszyliśmy się ze zwycięstwa odniesionego w niecodziennych okolicznościach.

Wyrównanej kadry nie mają niestety, suwalczanie. Po przymusowym zejściu z boiska Adamka, grali bez wysuniętego napastnika. Nie było też komu zastąpić Aleksandara Atanackovicia. Bez niego, w ostatnim kwadransie gospodarze nie potrafili skonstruować akcji, wyjść ze swojej połowy.

Katowiczanie zwietrzyli szansę, w końcu dopięli swego. Wojciech Trochim dwukrotnie przegrał pojedynki z Karolem Salikiem, nie popisał się dobijający piłki Grzegorz Goncerz, poprzeczkę suwalskiej bramki obił Adrian Frańczak. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem prosty błąd przed własnym polem karnym popełnił jeden z biało-niebieskich. Piłka trafiła do Goncerza, który płaskim strzałem w kierunku dalszego słupka nie dał szans bramkarzowi Wigier.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna