Nie jestem zadowolony, bo szczególnie w drugiej połowie mieliśmy tyle okazji, że mogliśmy się pokusić o zwycięstwo - mówi szkoleniowiec I-ligowych Wigier Kamil Socha. Suwalczanie pod jego wodzą zanotowali udany start sezonu, ale ostatnio wyraźnie pikują w stronę dolnych rejonów tabeli.
W starciu z GKS Tychy miejscowi już od samego początku mieli pod górkę. Goście, którzy od trzech spotkań nie strzelili gola, znaleźli drogę do bramki suwalczan już w ósmej minucie. Do siatki mocnym strzałem posłał piłkę Hubert Adamczyk, a defensorzy Wigier w tej sytuacji tylko biernie przyglądali się, jak zawodnik śląskiej drużyny dokonuje wyroku.
Potem miejscowi rzucili się do odrabiania strat, ale widać było, że gra w ataku pozycyjnym i konstruowanie ataków nie przychodziło im łatwo. Najlepszych okazji do wyrównania nie wykorzystał Karol Mackiewicz. Skrzydłowy gospodarzy dwukrotnie był bliski szczęścia, ale zabrakło mu odrobinę precyzji.
Skuteczności i zimnej krwi nie brakowało za to tyszanom, którzy tuż przed przerwą skarcili suwalczan po raz drugi. W zamieszaniu podbramkowym i małym bilardzie w polu karnym najwięcej sprytu ponownie wykazał Adamczyk, który efektownym strzałem pod poprzeczkę podwyższył rezultat.
Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:
Na szczęście Wigry jeszcze przed zejściem do szatni zdążyły zmniejszyć stratę do jednego gola, a strzelcem gola był Kamil Sabiłło. Wracający po kontuzji napastnik z narożnika pola karnego uderzył precyzyjnie po długim rogu.
Zdobyta bramka na pewno pozytywnie nastroiła miejscowych przed drugą częścią meczu. Biało-Niebiescy po zmianie stron wykazywali dużą ochotę do gry i mecz bardzo się otworzył. Najpierw okazji na 3:1 dla tyszan nie wykorzystał Maciej Mańka, a następnie po stronie suwalczan Robert Bartczak w sytuacji sam na sam posłał futbolówkę na poprzeczką bramki gości. Wcześniej Bartczak złym ostatnim podaniem także zmarnował wyśmienitą szansę na gola. Sabiłło tylko czekał na dokładne dogranie od kolegi.
Gdy już wydawało się, że to GKS się przełamie, miejscowi przeprowadzili szybką akcję, która dała wyrównanie. W 85. minucie ze skrzydła precyzyjną centrę posłał Sabiłło, a z bliska formalności pozostało tylko dopełnić Mackiewiczowi.
- Przed drugą połową padło kilka mocnych słów w szatni i zagraliśmy o wiele lepiej. Spotkały się dwie drużyny, które dawno nie wygrały i czasami lepiej, kiedy jest dwóch rannych, niż jeden zabity - przyznaje Socha.
Trenerzy o meczu
Kamil Socha (Wigry): Żal niewykorzystanych sytuacji. Dogranie Bartczaka do Sabiłły powinno być zdecydowanie dokładniejsze, a gdybyśmy strzelili tego gola szybciej, mogło być różnie. Zmieniłem trochę ustawienie, ale w pierwszej połowie ten manewr się nie powiódł. Szkoda szczególnie drugiej straconej bramki. Dla dwóch drużyn ostatnio się nie wiodło, więc do końca na pewno nikt nie jest zadowolony.
Ryszard Tarasiewicz (GKS): Nie mogę być zadowolony z remisu, bo bardzo dobrze wyglądaliśmy do przerwy, ale moment dekoncentracji kosztował nas stratę bramki, która wlała nadzieje w szeregi gospodarzy. Mam duży niedosyt, szczególnie, że przed stratą drugiego gola mogliśmy kilka razy przerwać akcję Wigier. Na pewno w kolejnych meczach inaczej podejdę do selekcji zawodników.
Wigry Suwałki - GKS Tychy 2:2 (1:2)
Bramki: 0:1 Adamczyk 8, 0:2 Adamczyk 44, 1:2 Sabiłło 45, 2:2 Mackiewicz 85.
Wigry: Węglarz - Piekarski, Najemski, Karankiewicz, B. Olszewski (46. Straus), Kwaśniewski (62. P. Olszewski), Pawłowski (83. Stasiak), Karbowy, Bartczak, Mackiewicz, Sabiłło.
GKS Tychy: Jałocha - Grzybek, Biernat, Tanżyna, Abramowicz, Adamczyk, Daniel, Bogusławski (57. Mańka), Grzeszczyk, Piątek, Vojtus (69. Steblecki).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?