Prezes NFZ zlikwidował wszystkie poradnie szczepień trudnych, przygotowanych na takich pacjentów jak maleńka Wiktoria. Niespełna dwuletnia dziewczynka cierpi bowiem na napady afektywnego bezdechu i żaden lekarz nie chce zrobić jej zastrzyku, bo w przypadku ataku, trzeba być przygotowanym na natychmiastową reanimację dziecka.
Wiktoria urodziła się zdrowa. Jednak w 6. miesiącu życia podczas wykonywania szczepienia tak płakała, że złapała bezdech. Udało się ją uratować. Ale od tamtej pory bezdech powtarza się bardzo często: podczas płaczu z bólu czy strachu.
- Córka jest dzieckiem nadpobudliwym, bardzo wrażliwym na bodźce zewnętrzne - mówią rodzice Monika i Leszek Jurczak. - Boi się obcych, na wszystko, czego nie zna, reaguje płaczem, co zwykle kończy się bezdechem. A gdy łapie bezdech i traci świadomość, mamy dwie minuty, aby ją obudzić. Inaczej może umrzeć. Trzeba wtedy szczypać ją w nóżki lub bardzo mocno dmuchać w buzię.
Żaden lekarz, u którego byli Jurczakowie, nie chciał podjąć się zaszczepienia Wiktorii. Dziewczynka nie ma już dwóch obowiązkowych zastrzyków.
Więcej w czwartek w papierowym wydaniu białostockiej Gazety Współczesnej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?