- Problem jest duży, bo wilk niestety ma immunitet. A prawda jest taka, że tych zwierząt przybywa, a przez to robi się groźniej. Jeden z mieszkańców ostatnio nakręcił filmik, jak wilczyca szła z młodymi. Sam mam obawy, zwłaszcza o dzieci, które są dowożone busami do szkoły. Często wracają po zmroku, a nie zawsze wysiadają z busa tuż pod domem. Nieraz muszą przejść jeszcze kawałek drogi, aby dojść do zabudowań. Nie chcę nawet myśleć, że na takiej drodze mógłby pojawić się wilk - mówi Jarosław Karp, wójt gminy Sztabin.
Otwarcie przyznaje, że jest za odstrzałem wilków, które coraz bardziej dają się we znaki mieszkańcom terenów wiejskich. A taki scenariusz rozważa Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.
Wilków jest coraz więcej i są mniej płochliwe
Posłanka Urszula Pasławska, przewodnicząca komisji, pod koniec stycznia wystosowała do wszystkich nadleśnictw w Polsce pismo w tej sprawie. Ma ono związek z podjętą przez Parlament Europejski rezolucją, w której wzywa się do obniżenia poziomu ochrony niektórych drapieżników, w tym - wilków. Nadleśniczowie mają się wypowiedzieć m.in. o tym, czy wilki stanowią zagrożenie dla zwierząt gospodarskich, ale też dla mieszkańców wsi i turystów.
- Co prawda nie mamy ostatnio skarg na działalność wilka, ale nasi pracownicy zgłaszają, że coraz więcej jest w lesie śladów wilków lub śladów związanych z ich działalnością, czyli np. kości. Jeszcze 5-10 lat temu ciężko było spotkać wilka. A w ostatnich latach takie spotkania są częstsze. I nie są tak płochliwe - podkreśla Janusz Samociuk, nadleśniczy Nadleśnictwa Czarna Białostocka.
- Obecna populacja wilka jest dosyć duża i stabilna. Wilki można zauważyć nawet za dnia, niedaleko zabudowań, zwłaszcza na obrzeżach miasta. Te zwierzęta kiedyś bały się ludzi. Teraz to się zmieniło. Być może przez to, że w naszym kraju są pod ochroną - dodaje Wojciech Szostak, nadleśniczy Nadleśnictwa Augustów.
W Polsce wilki są pod ochroną już od 25 lat. To właśnie m.in. z tego powodu populacja tego drapieżnika rośnie (z 460-560 osobników w 2001 r. do około 2000 w 2019 r.). Stąd coraz częściej słychać o atakach wilków. Z reguły ich ofiarami są psy. Tak było np. w Sztabinie, gdzie agresywnego wilka, po wydaniu zgody przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, odstrzelono. Zdarzają się jednak także ataki na zwierzęta gospodarskie. Rok temu wataha wilków zagryzła owcę z gospodarstwa z Żarnowa pod Augustowem.
Odstrzał to żadne lekarstwo
Mimo to nie wszyscy widzą potrzebę zmniejszenia populacji wilka. Zdecydowanie przeciw ewentualnemu odstrzałowi opowiada się prof. Krzysztof Schmidt z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży.
- Nie ma żadnych podstaw, aby sądzić, że odstrzał wilków byłby remedium na szkody, które czyni. Wręcz przeciwnie, są badania pokazujące, że odstrzał wilków może powodować całkiem odwrotny skutek. W wyniku odstrzału, gdy rozbija się rodziny i zabija starsze osobniki, w ich miejsce weszłyby młode, które chciałyby zdobywać pożywienie w jak najprostszy sposób, czyli podchodząc pod zabudowania gospodarskie - wyjaśnia naukowiec.
I dodaje, że najskuteczniejszym rozwiązaniem problemów z wilkami byłoby pójście w kierunku lepszego zabezpieczania zwierząt gospodarskich. A także - zaprzestanie porzucania resztek jedzenia za ogrodzeniem posesji. Bo to właśnie łatwa dostępność pokarmu determinuje wilki do podchodzenia pod zabudowania.
iPolitycznie - Działania elit europejskich pod wpływem Rosji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?