Jagiellonia przystąpiła do starcia z Nafciarzami z mocno osłabioną linią defensywną, w której zabrakło kontuzjowanych Pawła Olszewskiego, Ivana Runje i Bojana Nasticia. W środku pola nie było Fedora Cernycha (uraz) oraz Bartosza Kwietnia (kartki), a na ławce rezerwowych mecz rozpoczął Tomas Prikryl. W wyjściowym składzie pojawił się za to powracający do zespołu napastnik Jakov Puljić.
Pierwszy kwadrans należał do gospodarzy, którzy po stałych fragmentach gry stworzyli sobie dwie groźne sytuacje podbramkowe. Strzelający z narożnika pola bramkowe Jakub Rzeźniczak spudłował, a po uderzeniu głową eksjagiellończyka Patryka Tuszyńskiego zmierzającą do bramki piłkę wybił Taras Romanczuk.
Potem Żółto-Czerwoni oddalili grę od własnego pola karnego i sami przeprowadzili kilka akcji. Strzał Krisa Twardka był jednak niecelny, a Bogdana Tiru - zbyt słaby. W odpowiedzi fatalnie spudłował kolejny z byłych piłkarzy Jagi - Piotr Tomasik.
Kolejne minuty należały do przyjezdnych. Po dośrodkowaniu Bartłomieja Wdowika Bartosz Bida nie trafił głową w piłkę w znakomitej sytuacji, ale kolejna próba była już udana. Białostoczanie przeprowadzili wzorcową kontrę. Atak rozpoczął Martin Pospisil, uruchamiając na prawym skrzydle Macieja Makuszewskiego. Ten zagrał w pole karne do Jesusa Imaza, a Hiszpan popisał się fantastycznym strzałem. Piękna akcja, kapitalny gol.
Czytaj też: Wisła Płock - Jagiellonia. Żółto-czerwona kolonia w ekipie Nafciarzy
- Coś nie grało od początku, ale później złapaliśmy swój rytm i udało się przekuć to na bramkę - skomentował w przerwie przed kamerami Canal + Makuszewski.
Druga odsłonę znów białostoczanie rozpoczęli gorzej, ale Xavier Dziekoński obronił nogą niebezpieczny strzał Tomasika. Potem karty rozdawali goście. Krzysztof Kamiński zdołał obronić ładny strzał Romanczuka, jednak wkrótce potem został pokonany. Po rzucie rożnym golkiper Nafciarzy odbił futbolówkę po groźnym uderzeniu Imaza, ale dobitka Bartosza Bidy była perfekcyjna.
Wydawało się, że Wisła już się nie podniesie. I pewnie by tak było, gdyby nie pomocna dłoń białostoczan. Konkretnie Dziekońskiego, który w całkowicie niegroźnej sytuacji, zamiast łapać piłę uderzoną z rzutu wolnego przez Mateusza Szwocha, uważał, że opuści ona boisko i nie interweniował. A futbolówka odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Jedna z najbardziej kuriozalnych bramek sezonu.
Gospodarze poczuli, że mogą coś ugrać. Ambitnie dążyli do wyrównania i dopięli swego w ostatniej z sześciu doliczonych przez sędziego minut. W zamieszaniu po kolejnym stałym fragmencie gry Tuszyński zagrał do Alana Urygi, a ten płaskim strzałem pokonał Dziekońskiego. Trudno o bardziej frajerską stratę punktów.
Czytaj też: Jagiellonia Białystok rozegra cztery mecze w półtora tygodnia. To będzie kocioł.
WYNIK
Wisła Płock - Jagiellonia Białystok 2:2 (0:1).
Bramki: 0:1 - Imaz (35), 0:2 - Bida (61), 1:2 0 Szwoch (78), 2:2 - Uryga (90).
Żółte kartki: Rasak, Rzeźniczak - Tiru, Wrzesiński.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork).
Wisła P.: Kamiński - Vallo, Rzeźniczak, Uryga, Angel Garcia, Kocyła (77. Pyrdoł), Rasak, Lesniak (63. Sheridan), Szwoch, Tomasik (75. Merebaszwili), Tuszyński.
Jagiellonia: Dziekoński - Twardek, Țiru, Augustyn, Wdowik, Makuszewski (67. Prikryl), Romanczuk (81. Borysiuk), Pospisil (90. Mazur), Imaz, Bida (66. Wrzesiński), Puljić (90. Bortniczuk).
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
