Wczoraj pokonała PGE GKS Bełchatów 3-1. Mogło być o wiele wyżej, ale 100% sytuacji nie wykorzystywał były król strzelców ligi bułgarskiej. Niesamowicie dużo błędów popełnił także arbiter tego spotkania.
W samej pierwszej połowie Białej Gwieździe należały się dwa rzuty karne. Najpierw piłka ewidentnie odbiła się od ręki jednego z obrońców Bełchatowa. Kilkanaście minut później Genkow był faulowany w polu karnym.
Końcówka pierwszej połowy to szybka, składna akcja GKS-u. Ładna wrzutka w pole karne i strzał głową Żewłakowa minimalnie minął bramkę Parejki.
W 48 minucie spotkania otworzył się worek z bramkami. Melikson ośmieszył Sapelę, który puścił kuriozalną wręcz bramkę. Futbolówka przeleciała mu między nogami.
Później mamy kolejny błąd arbitra. Pokazanie czerwonej kartki dla Tomasza Wróbla to karygodna wręcz decyzja. Od tej pory Wiśle łatwiej się grało. Może sędzia chciał w ten sposób wynagrodzić krakowianom niepodyktowanie dwóch rzutów karnych?
W 55 minucie przepiękna bramka Genkowa! Po rzucie rożnym napastnik z Bułgarii wyskoczył najwyżej. Nie dał żadnych szans golkiperowi GKS-u.
W 62. minucie po zagraniu głową Mysiak pokonał bramkarza "Białej Gwiazdy".
Szalę zwycięstwa przechylił ostatecznie na stronę krakowskiego zespołu Wilk. Wykorzystał on błąd Sapeli, który wypuścił piłkę z rąk wprost pod nogi strzelca gola.
Warto zwrócić uwagę, że prowadzącym doping na stadionie Białej Gwiazdy był suwalczanin, Patryk Małecki! Komentatorzy spotkania zwracali uwagę, że "aż chciało się słuchać kibiców".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
