Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wizyta Palikota zakończyła się skandalem. Wzywali policję

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Na plakatach rozdawanych dzieciom Janusz Palikot składał nawet swój autograf.
Na plakatach rozdawanych dzieciom Janusz Palikot składał nawet swój autograf.
Oburzeni rodzice i dyrektor placówki, wezwana policja - tak w czwartek zakończyła się wizyta Janusza Palikota w Szkole Podstawowej nr 7 w Suwałkach.

Kiedy funkcjonariusze pojawili się na miejscu, polityka już nie było.

Rodzice sobie nie życzą

W czwartek kandydaci do parlamentu Ruchu Palikota pojawili się w kilku szkołach na terenie Polski. Chcieli zwrócić uwagę na to, że w większości placówek uczniowie nie mają możliwości uczęszczania, zamiast na religię, na zajęcia z etyki. W Suwałkach w akcji wziął udział sam lider ruchu. Przed szkołą pojawił się razem z kilkoma kandydatami na posłów z naszego województwa. Wyjaśnił dziennikarzom cel, po czym wszedł do gmachu. Po drodze rozdawał uczniom plakaty dotyczące etyki. - Dajcie to rodzicom - mówił.

Na szkolnym korytarzu, na tablicy zawiesił jeden z plakatów. Chwilę potem wyszedł. Pierwsi zdarzenie zauważyli rodzice. Poinformowali dyrektora. Twierdzili, że nie życzą sobie, aby tego typu akcje w stosunku do dzieci (chodziło o rozdawanie plakatów) były przeprowadzane bez ich wiedzy.

- Nikt mnie o zgodę nie pytał - mówi tymczasem dyr. Beata Życzkowska. - Trudno było w tym przypadku o natychmiastową reakcję, bo akurat jedna grupa uczniów wychodziła ze szkoły po inauguracji roku, druga - wchodziła. Panowało więc zamieszanie. Na taką akcję w szkole nigdy bym się nie zgodziła.

Zabrakło im czasu?

B. Życzkowska wezwała policję. To ta powinna sprawdzić, czy doszło do złamania zakazu agitacji w podstawówkach. - Muszą być spełnione dwa warunki - miejsce oraz prowadzenie tych działań "wobec uczniów" - informuje Krzysztof Lorentz z Krajowego Biura Wyborczego.

Jak mówi Adam Rybakowicz, który szefuje strukturom ruchu w naszym regionie, akcja była konsultowana z prawnikami. Groźby złamania zakazu nie dostrzegli.

- Natomiast muszę przeprosić dyrekcję szkoły, że nie poprosiliśmy o zgodę - dodaje. - Ale nie starczyło czasu, bo ostateczna decyzja o działaniach w Suwałkach zapadła w nocy. Tyle, że akcja rozpoczęła się o godz. 11.30, a dyrekcja była w placówce od rana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna