Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

WKU w Białymstoku przeżywa oblężenie kandydatów do służby. Wszyscy chcą pomóc bronić polskiej granicy

Martyna Tochwin
Martyna Tochwin
W ostatnim czasie do Wojskowej Komendy Uzupełnień w Białymstoku zgłasza się coraz więcej osób zainteresowanych służbą wojskową. To poruszenie ma związek z sytuacją na polsko-białoruskiej granicy. Zainteresowanie służbą jest tak duże, że WKU wydłużyła nawet godziny pracy. Wszystko po to, aby potencjalni kandydaci mogli uzyskać szczegółowe informacje o rekrutacji.

- Jeżeli mówimy o liczbie złożonych wniosków, to w przeciągu tygodnia liczba ta wzrosła znacznie. Wydłużyliśmy nawet godziny pracy, żeby każdy na spokojnie mógł do nas przyjść, porozmawiać, zapytać o służbę. Jest duża liczba telefonów do Wojskowej Komendy Uzupełnień - mówi mjr Małgorzata Repnik, szef wydziału rekrutacji Wojskowej Komendy Uzupełnień w Białymstoku.

Pomóc chce każdy. Zdarza się bowiem i tak, że niektórzy chcą pomagać jako wolontariusze. Tak było np.w przypadku klubów strzeleckich. Jego członkowie przekonywali, że są w gotowości i mogą się zgłosić.

- Tłumaczymy im, że to tak nie działa. Informujemy takie osoby, że nie ma takiej możliwości, że są inne organizacje, np. charytatywne, które organizują pomoc. I doceniamy to, że każdy chce w tej sytuacji pomóc - tłumaczy mjr Małgorzata Repik.

Nie ukrywa, że niektórym kandydatom wydaje, że natychmiast po przyjęciu do służby i otrzymaniu munduru, zostaną wysłani na granicę. A to tak nie działa.

- Procedura przyjęcia do służby wojskowej wciąż jest ta sama. W ramach prac Wojskowego Centrum Rekrutacji kandydaci przechodzą rozmowę i po otrzymaniu rekomendacji poddawani są badaniom przez pracownię psychologiczną, lub gdy nie posiadają orzeczonej kategorii zdrowia, również przechodzą przez komisję lekarską. Ta ścieżka cały czas jest taka sama. Poza tym uświadamiamy kandydatów, że po założeniu munduru nie zostaną z automatu wysłani na granicę, tylko czeka ich podstawowe przeszkolenie wojskowe - wyjaśnia.

Na szczęście większość osób zdaje sobie sprawę, że służba wojskowa to wielka odpowiedzialność. I że tylko dobrze przygotowany, wyszkolony żołnierz może rozpocząć służbę w ramach trybu natychmiastowego stawiennictwa.

- Wczoraj mieliśmy na rozmowie kandydata, ucznia klasy mundurowej, który w przyszłym roku pisze maturę. Mówił, że w szkole dużo rozmawiają na temat tego, co dzieje się na granicy i jak mogą pomóc w tej sytuacji. I on postanowił, że przychodzi do nas, bo chce złożyć wniosek do Terytorialnej Służby Wojskowej. I choćby na tym przypadku widać tę różnicę, bo wcześniej podczas kwalifikacji wojskowych, to niejednokrotnie słyszeliśmy z ust młodych ludzi, że nie są zainteresowani służbą - opowiada pani major.

I dodaje: - Czujemy, że społeczeństwo stoi za nami murem. I to jest piękne. Niesamowita jest pomoc organizowana przez ludzi, ale też np. akcja wysyłania kartek. Ktoś powie, to zwykła kartka. Ale ja wiem, ile ona znaczy. Byłam w dziesiątej zmianie w Afganistanie i pamiętam, jak dostawaliśmy kartkę z Polski. To było naprawdę niesamowite uczucie. Taka kartka daje ogromne wsparcie.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna