Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Władze decydują o nas bez nas

Julia Szypulska
Mieszkańcy Kleosina napisali oficjalny protest dot. budowy osiedla i wiele razy spotykali się z wójtem. Pisaliśmy o tym w czerwcu.
Mieszkańcy Kleosina napisali oficjalny protest dot. budowy osiedla i wiele razy spotykali się z wójtem. Pisaliśmy o tym w czerwcu.
- Komuś zależy, żeby nas odsunąć od sprawy - irytują się mieszkańcy Kleosina, którzy nie chcą u siebie powstania osiedla bloków.

Żeby skuteczniej walczyć o swoje, ludzie założyli stowarzyszenie. Liczyli, że dzięki temu staną się stroną w sprawie i będą na bieżąco informowani o jej przebiegu. Stało się jednak inaczej.
- Mimo wcześniejszych obietnic, wójt nie uznał naszych racji jako stowarzyszenia - żali się Renata Kozłowska, jedna z mieszkanek Kleosina. - W ten sposób zostaliśmy odsunięci na boczny tor. Widocznie władzom chodziło o to, żeby nie musieć nas o niczym informować.

Bloki tam nie pasują

Kilkudziesięciu mieszkańców Kleosina protestuje przeciwko budowie nowego osiedla. Takie plany ma jeden ze znanych białostockich deweloperów. Chce kupić od prywatnego właściciela teren na rogu ulic Morcinka i Długosza, tuż na granicy ze wsią Horodniany.

- To nielogiczne - argumentują przeciwnicy. - Tu wszędzie jest niska zabudowa jednorodzinna. Bloki w samym środku domków to zły pomysł. Tym bardziej że stracimy ładne, rekreacyjne miejsce.
Jeszcze na początku czerwca, kiedy pisaliśmy o sprawie, wydawało się, że wszystko idzie po myśli mieszkańców. Po licznych rozmowach z władzami gminy uzyskali obietnicę, że odmówią one wydania decyzji o warunkach zabudowy, o którą wystąpił inwestor.

- Nie chcąc budzić niepotrzebnych niepokojów, wzięliśmy pod uwagę zdanie mieszkańców - mówił wówczas Czesław Jakubowicz, wójt Juchnowca Kościelnego.

Teraz jednak okazało się, że rację mieli ci, którzy podchodzili do tej decyzji sceptycznie. Jako że mieszkańcy nie są traktowani jako strona w tej sprawie, nie wiedzą, jak się obecnie toczy postępowanie administracyjne.

- Inwestor miał prawo odwołać się od decyzji gminy, w ciągu tego czasu powinno też już być jakieś stanowisko Samorządowego Kolegium Odwoławczego - wylicza Renata Kozłowska. - My jednak nie mamy pojęcia, co się dzieje.

Ludzie się boją

Ludzie gubią się w domysłach i boją się, że zapadnie niekorzystna dla nich decyzja, a na jej przeciwdziałanie może być już za późno.

- Czekamy na kolejną bombę, jaka na nas spadnie - nie kryje goryczy Kozłowska.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy wójta, jednak wczoraj był nieuchwytny. Nie odpowiedział także na wiadomość. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna