Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Cimoszewicz bez immunitetu, ale nadal nie usłyszał zarzutów za spowodowanie w Hajnówce wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Do zdarzenia doszło 4 maja 2019 r., a więc w momencie, gdy Cimoszewicz formalnie był jedynie kandydatem Koalicji Europejskiej do PE. Gdy prokuratura zdecydowała się przedstawić mu zarzuty, mężczyznę chronił już immunitet, gdyż zdobył mandat w wyborach.
Do zdarzenia doszło 4 maja 2019 r., a więc w momencie, gdy Cimoszewicz formalnie był jedynie kandydatem Koalicji Europejskiej do PE. Gdy prokuratura zdecydowała się przedstawić mu zarzuty, mężczyznę chronił już immunitet, gdyż zdobył mandat w wyborach. fot. Krzysztof Szymczak/ Polska Press
Były premier i europoseł prawie trzy lata temu potrącił na przejściu 70-letnią kobietę. Ranna ze złamaniem kości trafiła do szpitala. Nadal podejrzewany nie został nawet przesłuchany.

Wniosek o uchylenie immunitetu europosła został wysłany do Parlamentu Europejskiego już w lipcu 2020 r. Sprawą musiała zająć się właściwa komisja, a później PE. Wreszcie pod koniec marca br. unijni politycy uznali, że sprawa, w jakiej miałby odpowiadać karnie Włodzimierz Cimoszewicz, nie ma na celu zaszkodzenia mu politycznie. W efekcie uchylili mu immunitet.

Czytaj też:

Było to miesiąc temu, ale w śledztwie w sprawie wypadku nadal nie ma postępów.

- Do chwili obecnej do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku nie wpłynęła odpowiedź Parlamentu Europejskiego, co do sposobu rozpoznania wniosku o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej europarlamentarzysty. Z tego też powodu brak jest aktualnie podstaw do wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutu, a tym bardziej planowania terminu ewentualnego przesłuchania podejrzanego - informuje prokurator Łukasz Janyst, rzecznik białostockiej "okręgówki", która prowadzi postępowanie dotyczące potrącenia z 4 maja 2019 r.

Pytany o przeprowadzone dotąd czynności i zebrany materiał dowodowy, prokurator wymienia przesłuchanie świadków (w tym pokrzywdzonej) oraz uzyskanie opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej i badania przyczyn wypadków komunikacyjnych. Na tej podstawie śledczy ustalili, że winę za wypadek na prawidłowo oznakowanym przejściu dla pieszych ponosi kierowca volkswagena, który nie zachował szczególnej ostrożności.

Zobacz także:

Zastrzeżenia prokuratorów wzbudziło też zachowanie Włodzimierza Cimoszewicza, który - po potrąceniu na pasach 70-latki - nie powiadomił pogotowia i policji, tylko odwiózł kobietę do jej miejsca zamieszkania. Potraktowano to jako ucieczkę z miejsca zdarzenia. Poszkodowana w domu zaczęła się uskarżać na ból. Ostatecznie trafiła do szpitala, gdzie okazało się, że - prócz otarć na twarzy i ręce - ma złamaną kość podudzia. To lekarz powiadomił o wypadku policję.

Ta dotarła do kierowcy około czterech godzin po wypadku. W. Cimoszewicz był trzeźwy. Gdy sprawa ujrzała światło dzienne, wydał internetowe oświadczenie, w którym wyraził ubolewanie z powodu tego, co się stało. Tłumaczył jednak, że jechał wolno, około 30 km/h, i pod słońce. Za spowodowanie wypadku grozi kara do 3 lat więzienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna