Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Cimoszewicz: Państwo islamskie? Chyba na księżycu!

Tomasz Kubaszewski
Uszczelniać granice trzeba, ale służby specjalne odpowiadające za wywiad muszą wyraźnie poprawić swoją skuteczność.
Uszczelniać granice trzeba, ale służby specjalne odpowiadające za wywiad muszą wyraźnie poprawić swoją skuteczność. Piotr Smoliński
Na 60-70 procent Unii Europejskiej nie uda się rozwiązać w rozsądnym czasie problemów powstałych po zamachach w Paryżu - mówi Włodzimierz Cimoszewicz, były premier i były senator z woj. podlaskiego.

- Czy Unia poradzi sobie z obecnym kryzysem, czy też będzie trwało to - jak pan określił -„urzędolenie” aż do następnego zamachu?

- Obiektywnie rzecz biorąc, jest w stanie. Wśród 500 mln mieszkańców Europy już dzisiaj żyje ponad 20 mln wyznawców islamu. Nie chodzi więc o żadną rewolucję. UE dysponuje też odpowiednimi środkami. Jedyne pytanie dotyczy woli politycznej państw członkowskich. A jej niedostatki widać gołym okiem. Gdybym miał określić prawdopodobieństwo, to zaryzykowałbym ocenę, że na 60-70 proc. nie uda się nam tego rozwiązać w rozsądnym czasie i będzie to kolejnym źródłem rozbijania unii od wewnątrz.

- Nie sądzi pan, że uszczelnienie granic niewiele da? Wszak terroryści to często mieszkańcy unijnych krajów od paru pokoleń.

- Ma pan racje. Uszczelniać granice trzeba, ale służby specjalne odpowiadające za wywiad muszą wyraźnie poprawić swoją skuteczność. Chodzi zarówno o lepszą współpracę, jak i położenie zdecydowanie większego nacisku na infiltrację radykalnych środowisk.

- A może rację mają ci, którzy twierdzą, że czas skończyć z poprawnością polityczną i polityką wielokulturowości? Słowem: uchodźcy - tak, ale pod warunkiem całkowitej asymilacji.

- Do asymilacji nie da się zmusić siłą, ale można ją ułatwiać. Imigranci powinni mieć dostęp do nauki, zwłaszcza zawodów, w różny sposób można ich skłaniać lub zachęcać, by nie osiedlali się w gettach. Trzeba jednoznacznie zwalczać radykalizm religijny. Nie może być wolności słowa i wyznania dla tych, którzy wykorzystują religie do nakłaniania do zbrodni. Te wszystkie środki nie dadzą pełnego efektu, ale złagodzą napięcia. Powinniśmy też zdawać sobie sprawę, że błędy popełniane wobec imigrantów, wynikające z niechęci lub uprzedzeń, też maja swoje konsekwencje. Dyskryminacja przy zatrudnianiu, uniemożliwianie rzeczywistego udziału w strukturach władzy lokalnej i centralnej, są jedną z przyczyn buntu i sprzeciwu.

- Czy unijna polityka wielokulturowości nie jest przypadkiem dla nas wszystkich samobójcza, co wyjdzie za 10 czy 20 lat?

- Teoretycznie nie jest. Proszę spojrzeć na USA, Australię i kilka innych krajów, które mimo wielokulturowości kwitną. A ścisłej - dzięki tej różnorodności. Rzecz w tym, że większość migrantów trafiających do USA, to ludzie z wysokimi kwalifikacjami. A w przypadku Europy - bez kwalifikacji. I tu widać oczywiste różnice w chęci i zdolności bezkonfliktowego wzrastania w lokalne społeczeństwo.

- Myśli pan, że całkowite zwycięstwo nad państwem islamskim jest możliwe?

- Tak. Z wojskowego punktu widzenia jest to możliwe i staje się coraz bardziej prawdopodobne. Potrzeba jednak więcej niż bombardowania. Pełne odcięcie od źródeł dochodów plus operacja lądowa wspierana z powietrza. Tylko to ma sens, jeśli nie chce się doprowadzić do rozproszenia tej zbrodniczej grupy w wielu krajach regionu.

- Niektórzy twierdzą, że terroryzm wciąż będzie się odradzał i żeby tego uniknąć, cywilizowany świat powinien zgodzić się na powstanie państwa islamskiego.

- Pod warunkiem, że na księżycu. A mówiąc serio, to wyjątkowo naiwny pomysł. Im silniejszy jest ten twór, tym groźniejszy dla wszystkich. Przecież oni nie kryją swoich ambicji, by rozszerzać kalifat także na Europę, Azję centralną oraz Afrykę.

- Czy w kontekście tego, co stało się w Paryżu nie powinniśmy inaczej spojrzeć na kwestię przetrzymywania w naszych Kiejkutach terrorystów? To przecież jakaś schizofrenia: płaczemy po każdym zamachu, a jak ktoś krzywo spojrzy na terrorystę, to robi się afera na cały świat.

- Nie można oczywiście bagatelizować zarzutów stosowania tortur. Przy czym należy pamiętać, że to nie my je stosowaliśmy, ani też nie wyrażaliśmy na nie zgody. Ale trzeba też uwzględnić w rozumowaniu możliwość działania w stanie wyższej konieczności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna