Początek ligowych rozgrywek w Polsce wskazuje, że powinny być one bardzo zacięte. Po trzech kolejkach tylko Jaga ma komplet oczek, a nie ma zespołu, który miałby zerowe konto. Warto zatem zgromadzić już teraz duży kapitał i na dobre zadomowić się w czołówce. Przy walce na dwóch frontach (liga i europejskie puchary) będzie to bardzo ważne, bo czas nie będzie działać na korzyść drużyny trenera Adriana Siemieńca.
Jetmir Haliti: Rotacja nie wychodzi nam źle
Sztab szkoleniowy mistrzów Polski będzie musiał umiejętnie rotować składem i już ma to miejsce. Widać to na przykład w środku obrony, gdzie podstawowy duet to Adrian Dieguez i Mateusz Skrzypczak. Ze Stalą Hiszpana zastąpił Jetmir Haliti, wcześniej próbowany także z Dieguezem. Kosowianin pokazał, że można na niego liczyć.
- Nie ma dla mnie znaczenia, w jakim zestawieniu personalnym gramy w bloku obronnym. Zarówno "Skrzypa" jak i "Adri" są dobrymi zawodnikami, znacząco ułatwiającymi mi grę. Być może rotacja na pozycji obrońcy nie jest zjawiskiem powszechnym, ale nam nie wychodzi źle - ocenia w klubowych mediach Jetmir Haliti.
Także środek pola Jagi jest silny, bo trener Siemieniec może korzystać z czterech równorzędnych piłkarzy, a są to:
- Taras Romanczuk
- Rui Nene
- Jaroslaw Kubicki
- Aurelien Nguiamba.
Każdy z tych zawodników ma inną charakterystykę, ale najważniejsze, że nie odstaje od kolegów. Należy się jednak spodziewać, że jeśli wszyscy będą zdrowi, a trzeba rzucić do boju najmocniejszy duet, to będą to raczej Romanczuk i Nene.
Wnioski po meczu Jagiellonii. Jeśli pudłować, to w takim momencie meczu
Małym zgrzytem spotkania ze Stalą był zmarnowany przez Kristoffera Hansena rzut karny. Na szczęście stało się to w końcówce potyczki, już przy prowadzeniu Jagiellonii 2:0. Jeśli marnować jedenastki, to w takich sytuacjach, a przy okazji białostoczanie stali się bogatsi o wiedzę, że Norweg powinien sobie strzelanie z wapna raczej darować.
Pudło z karnego chluby nie przynosi, ale ofensywa Jagi spisuje się na starcie sezonu bardzo dobrze. Jesus Imaz strzelił już cztery gole, a Afimico Pululu - trzy. W sumie białostocka drużyna w pięciu występach zdobyła już 14 bramek, czyli średnio prawie trzy na mecz. Znakomite osiągnięcie.
Wnioski po meczu Jagiellonii. Póki co, unikają "pocałunku śmierci"
Były trener Jagiellonii, a obecnie selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz wprowadził do piłkarskiego słownika określenie "pocałunek śmierci", mającym zobrazować problemy, jakie w rozgrywkach ekstraklasowych wywołuje dla polskich drużyn udział w europejskich pucharach.
Czytaj też: Jagiellonia - Stal Mielec 2:0. Trener białostoczan Adrian Siemieniec: Musimy być ciągle skoncentrowani
Bardzo często słowa Probierza sprawdzały się, ale w przypadku Żółto-Czerwonych - przynajmniej na razie - tak się nie dzieje. Białostoczanie odnieśli komplet zwycięstw na obu frontach, a kłopoty mieli jedynie w drugiej połowie ekstraklasowego starcia z Radomiakiem Radom, wygranego ostatecznie 3:2.
Oczywiście, to dopiero początek obfitującego w mecze okresu dla Żółto-Czerwonych, a piłkarski maraton potrwa aż do grudnia. Z pewnością pojawią się trudne momenty, bo na Jagę czekają coraz trudniejsi przeciwnicy zarówno w europejskich pucharach, jak i na krajowym podwórku. Nawarstwiać się będzie zmęczenie, pojawią się kontuzje i kartki. Znakomite otwarcie sezonu ma zatem ogromne znaczenie, a poza tym wpłynie pozytywnie na sferę motywacyjną drużyny trenera Siemieńca.
Na razie jednak, jak mówi sam szkoleniowiec Żółto-Czerwonych, trzeba się cieszyć momentem, w którym jest białostocki zespół i czekać na kolejne wyzwania. Najbliższym będzie dwumecz w 3. rundzie kwalifikacji z norweskim FC Bodo/Glimt (7 sierpnia, godz. 20.45 w Białymstoku i 13 sieprnia, godz. 19 w Norwegii). Próba generalna ze Stalą wypadła dobrze, więc można czekać z optymizmem na starcia ze Skandynawami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?