MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wnioski po meczu Jagiellonii z Lechem. Przerwa niewiele dała, mistrzowi Polski wciąż brakuje błysku

Wojciech Konończuk
Jagiellończycy po meczu z Lechem mieli smutne miny. Nic dziwnego, takiego lania za kadencji trenera Adriana Siemieńca białostocka drużyna jeszcze nie dostała.
Jagiellończycy po meczu z Lechem mieli smutne miny. Nic dziwnego, takiego lania za kadencji trenera Adriana Siemieńca białostocka drużyna jeszcze nie dostała. jagiellonia.pl
Pierwszy w tym sezonie mecz z jednym z faworytów PKO Ekstraklasy wypadł dla Jagiellonii Białystok fatalnie. Mistrzowie Polski zostali rozbici przez liderującego Lecha Poznań 5:0, nie oddając w całym spotkaniu żadnego celnego strzału i równie słabo spisując się w defensywie. - To boli, przegrywać nie jest przyjemnie, a co dopiero w takich rozmiarach - komentuje trener Jagi Adrian Siemieniec.

Jagiellonia za Siemieńca odzwyczaiła od wysokich wpadek, a ta w Poznaniu jest rekordowa. Do tej pory pod wodzą aktualnego szkoleniowca w PKO Ekstraklasie Duma Podlasia tylko dwa razy przegrała różnicą wyższą niż dwa trafienia:

  • Legia Warszawa - Jagiellonia 5:1 (12 maja 2023)
  • Raków Częstochowa - Jagiellonia 3:0 (22 lipca 2023).

Lech prezentuje się aktualnie najlepiej w lidze i porażka białostoczan na jego stadionie nie jest zaskoczeniem, ale kibice Żółto-Czerwonych z pewnością liczyli na to, że ich drużyna postawi się Kolejorzowi i będzie w stanie nawiązać z nim w miarę wyrównaną walkę. Niestety, tak się nie stało.

W obozie Jagiellonii wierzono, że po lipcowo-sierpniowym maratonie spotkań przerwa reprezentacyjna będzie miała dobry wpływ na podlaskich piłkarzy. Poza tym istniała szansa, że pauza wybije z rytmu wygrywającego mecz za meczem Lecha. Ani jedno, ani drugie nie miało miejsca. Kolejorz nic nie stracił na jakości, a Podlasianom wciąż brakuje błysku.

Jagiellonia Białystok. Czerwona kartka nie była sprawiedliwa, ale zasłużona

Ważnym momentem była czerwona kartka, którą w 38. minucie, przy wyniku 0:1, zobaczył Adrian Dieguez. Wywołało to sporo kontrowersji, bo jakkolwiek Mikael Ishak pierwszy dotknął piłkę, to potem z impetem wpadł na stopera Jagi i bardziej był faulującym niż faulowanym.

Adrian Dieguez był zdziwiony czerwoną kartką, ale Hiszpan sam sprowokował niebezpieczną sytuację katastrofalnym błędem
Adrian Dieguez był zdziwiony czerwoną kartką, ale Hiszpan sam sprowokował niebezpieczną sytuację katastrofalnym błędem jagiellonia.pl

- Nie mam w zwyczaju komentowania decyzji. Sędzia jest od sędziowania, ja jestem od trenowania. Jeżeli sędzia podjął decyzję o czerwonej kartce to znaczy, że jest jej pewny i był o tym przekonany. Od oceny pracy sędziego są odpowiednie organy, im to zostawiam - zaznacza trener Siemieniec.

Nie zmienia to jednak faktu, że Hiszpan sprowokował całą sytuację beznadziejnym przyjęciem futbolówki w niegroźnej sytuacji. Kara dla niego może i jest niesprawiedliwa, ale jak najbardziej zasłużona, bo takich błędów nie można popełniać nie tylko w ekstraklasie, ale i na dużo niższych poziomach rozgrywkowych.

Problem jest głębszy, bo gra Diegueza w tym sezonie niczym nie przypomina postawy stopera Żółto-Czerwonych w poprzedniej kampanii. To już nie jest ten sam zawodnik, który świetnie bronił i jeszcze lepiej długimi, dokładnymi podaniami rozpoczynał akcje ofensywne białostoczan, mając duży wkład w mistrzostwo Polski. Teraz Hiszpan to tykająca bomba, niemal w każdym występie prezentująca rywalom albo gola, albo bardzo niebezpieczne sytuacje.

Pierwszy mecz Jagi w ekstraklasie w 2024 roku bez strzelonego gola

Jeśli Diegueza porównać można z bombą, to Jetmir Haliti jest całym składem amunicji. W Katowicach Kosowianin dograł do przeciwnika we własnym polu karnym, w Poznaniu strzelił gola samobójczego, a to tylko najbardziej rażące jego wpadki. Pojawia się problem, kto ma grać na stoperze u boku Mateusza Skrzypczaka. Środek defensywy jest bardzo ważny, a skoro funkcjonuje tak źle, to trudno się dziwić, że Jaga ma już 14 straconych goli i jest pod tym względem lepsza tylko od Lechii Gdańsk i Radomiaka.

Problem jest też w ofensywie, która w starciu z Lechem, oprócz sytuacji, kiedy z niewielkiego spalonego nieuznanego gola strzelił Jesus Imaz, praktycznie nie istniała. Symboliczne jest to, że po raz pierwszy w 2024 roku Żółto-Czerwoni w meczu PKO Ekstraklasy nie zdobyli bramki. Ostatni raz Jaga zero po stronie zysków miała 24 listopada minionego roku (0:0 u siebie z Piastem Gliwice).

Musiało do tego dojść, bo wyraźnie pod formą są liderzy ofensywy, szczególnie Rui Nene, a także Imaz. Niewielkim pozytywem jest dobra zmiana, jaka dał w meczu z Kolejorzem Lamine Diaby-Fadiga. Może nadszedł moment, by znaleźć miejsce w podstawowym składzie i dla niego, i dla Afimico Pululu.

Marcin Listkowski: To nie jest cios, który nas załamie

Smutnego obrazu dopełnia fakt, że po raz drugi z rzędu Jagiellonia rozpoczęła spotkanie ligowe bez młodzieżowca w podstawowej jedenastce (po godzinie gry na boisku pojawił się Alan Rybak) i to też nie napawa optymizmem.

Jagiellonia znów zaczęła mecz bez młodzieżowca w podstawowym składzie. Dopiero po godzinie gry na boisko wszedł Alan Rybak.
Jagiellonia znów zaczęła mecz bez młodzieżowca w podstawowym składzie. Dopiero po godzinie gry na boisko wszedł Alan Rybak. jagiellonia.pl

Różowo nie jest, ale nie można też popadać w skrajną rozpacz. Porażkę w Poznaniu, jakkolwiek bolesną, można było wkalkulować a da się ją zrekompensować dobrym występem w kolejnym meczu. Sytuacja Jagi w tabeli nadal jest przyzwoita, a jeśli uda się pokonać Lechię, to stanie się dobra, a białostocki zespół zakręci się przy ligowym podium.

Czytaj też: Piłka nożna. Kontuzja Cezarego Polaka, dramat Mateusza Kowalskiego

- To przykre doświadczenie, ale na pewno nie jest to cios, który załamie nas na dłuższy czas. Takie rzeczy w piłce się zdarzają, musimy się po prostu podnieść, przepracować fajnie tydzień i wygrać następne spotkanie - deklaruje w klubowych mediach Marcin Listkowski.

Jego zapowiedzi trzeba przekuć w czyny w starciu z gdańskim beniaminkiem, bo potem Jagiellonię czeka kolejny maraton spotkań w PKO Ekstraklasie i Lidze Konferencji, w którym o zwycięstwa będzie jeszcze trudniej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna