Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojewoda pozwał byłego starostę

K. Radzajewski
– To kuriozalna decyzja wojewody. Działałem w interesie mieszkańców powiatu monieckiego. Nie wziąłem żadnej złotówki, a jestem winny pół miliona – mówi Mirosław Paniczko.
– To kuriozalna decyzja wojewody. Działałem w interesie mieszkańców powiatu monieckiego. Nie wziąłem żadnej złotówki, a jestem winny pół miliona – mówi Mirosław Paniczko. K. Radzajewski
Mońki. Były starosta moniecki Mirosław Paniczko prawdopodobnie stanie przed sądem. Pozywa go wojewoda podlaski Jan Dobrzyński, który żąda od niego zwrotu ponad 400 tys. zł.

Taka kwota powinna trafić do Skarbu Państwa za wynajem pomieszczeń w budynku w Mońkach, w którym mieścił się komitet PZPR. Jego właścicielem jest od wielu lat monieckie starostwo, które pieniądze za wynajem lokali powinno odprowadzić do Skarbu Państwa. Tego jednak nie czyniło.

Sprawa wyszła na jaw po ostatniej wizycie przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli w starostwie w Mońkach i urzędzie wojewódzkim. Stwierdzili oni, że monieckie starostwo pobierało pieniądze, które powinny trafić do Skarbu Państwa.

Budynek, w którym mieścił się miejski komitet PZPR, przejął za długi tej partii PKO BP. Po ok. 12-letnich procesach sądowych z bankiem posesja przeszła we władanie Skarbu Państwa, którego przedstawicielem jest wojewoda. Ten zaś przekazał budynek władzom powiatu. Posesja była "państwowa", ale pieniądze z najmu pomieszczeń były odprowadzane do kasy powiatu.

- A powinny trafiać do Skarbu Państwa. To starosta Paniczko gospodarował tym mieniem i tak powinien rozliczać się ze zobowiązań, żeby nie było roszczeń. Skoro zatem wojewoda występuje na drogę cywilno-prawną, pozywając mojego poprzednika o zwrot ponad 400 tys. zł (z odsetkami blisko pół miliona zł - red.), to powiat nie może być stroną w tej sprawie. To jest fakt prawny, chociaż nie mam żadnych wątpliwości: Paniczko nie brał tych pieniędzy dla siebie - wyjaśniał podczas wczorajszej sesji rady powiatu Zbigniew Męczkowski, obecny starosta moniecki.

Debatę w tej sprawie wywołali stronnicy Paniczki, którzy żądają od obecnych władz powiatu obrony byłego starosty przed grożącymi mu sankcjami karnymi.

- Przejąłem budynek z lokatorami, który przeszedł na własność powiatu dopiero w 2004 r. Wtedy stałem się jego administratorem w imieniu Skarbu Państwa. Jeśli zatem powiat stał się właścicielem, to do mnie też należało dbanie o publiczne mienie. To kuriozalne, że wojewoda pozywa teraz urzędnika publicznego za to, że zadbał o mienie publiczne. Przecież pieniądze za wynajem lokali wykorzystaliśmy dla dobra powiatu. Ktoś dąży do zniszczenia mnie i mojej rodziny, żądając zwrotu tak ogromnej kwoty - mówił Mirosław Paniczko, prosząc radnych o zajęcie oficjalnego stanowiska w tej sprawie.

Radni nie podjęli jednak żadnej decyzji i odłożyli debatę do czasu zapoznania się z dokumentami, także tymi z kontroli NIK-u.

- Wojewoda podtrzymuje pozew wobec byłego starosty monieckiego, bo do tego obligują go zalecenia pokontrolne NIK-u. Do wyegzekwowania jest kwota 437 tys. zł - powiedział nam wczoraj Adam Dębski, rzecznik prasowy wojewody Jana Dobrzyńskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna