– Nie ma powodów do niepokoju, nie eskalujmy lęków – uspokaja Jarosław Zieliński, podlaski poseł PiS, były minister spraw wewnętrznych i administracji. – W pobliżu polskich granic w naszym województwie nie toczy się żadna wojna. Przy polskiej granicy z Ukrainą sytuacja jest inna, bo tam działania wojenne toczą się na całym terytorium Ukrainy, czyli bezpośrednio w pobliżu polskich granic.
Wtorkowe zdarzenie, do którego doszło w miejscowości Przewodów w powiecie hrubieszowskim na Lubelszczyźnie, wstrząsnęło całą Polskę. Dwie rakiety, rosyjskiej produkcji, po południu spadły tam na rolniczą suszarnię. W wyniku eksplozji dwóch mężczyzn poniosło śmierć na miejscu.
Jak informują źródła rządowe, nie był to celowy atak na Polskę, a raczej „nieszczęśliwy wypadek”. Najprawdopodobniej była to rakieta ukraińskiej obrony powietrznej, która niestety spadła na terytorium Polski. Miało to miejsce w czasie, gdy siły rosyjskie dokonywały zmasowanego ataku rakietowego na teren Ukrainy, także na przygraniczne obwody.
Patrole na granicach
Cała sytuacja może budzić niepokoje na pograniczu. Bo, choć województwo podlaskie nie graniczy bezpośrednio z Ukrainą, to naszym sąsiadem jest Białoruś, która od ponad roku prowadzi atak hybrydowy na nasz kraj z użyciem nielegalnych migrantów. Z tego też powodu służby, m.in. Straż Graniczna, została postawiona w stan wyższej gotowości.
– Uspokajamy wszystkich mieszkańców wchodniej Rzeczypospolitej, że wzmożony ruch na niebie, który teraz obserwują, to samoloty polskie i naszych sojuszników, które patrolują – informował podczas Rady Bezpieczeństwa Narodowego prezydent RP Andrzej Duda.
– Jesteśmy cały czas wrażliwi na to, co dzieje się na granicy – dodaje mjr Katarzyna Zdanowicz, rzecznik prasowa Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej.
Z naszych rozmów z mieszkańcami i samorządowcami z podlaskiego pogranicza wynika, że incydent z Przewodowa nie wywołał u nich jakiegoś szczególnego lęku o swoje bezpieczeństwo. Raczej - podobnie jak Jarosław Zieliński - tonują nastroje. I wskazują na to, że sprawa rakiet wciąż jest badana i dogłębnie sprawdzana. I właśnie z tego powodu, nie należy przedwcześnie wyciągać jakichś daleko idących wniosków.
– Musimy mieć pełną i pewną wiedzę na temat okoliczności tego zdarzenia. Aczkolwiek mam nadzieję, że całe to zdarzenie uczuli NATO na zagrożenie, które jest obecnie przy jego zewnętrznych granicach. Trzeba przy tym pamiętać, że Polska jest teraz państwem frontowym – mówi były szef MSWiA.
Turystyka znów oberwie
Pewien niepokój słychać za to w branży turystycznej. Jej przedstawiciele obawiają się, że incydent z Lubelszczyzny odbije się rykoszetem także na podlaskiej turystyce. I sprawi, że mit niespokojnego pogranicza, który rozpoczął krysys migracyjny, będzie nadal pokutował.
– Takie zdarzenia wpływają negatywnie na wizerunek nie tylko ściany wschodniej, ale i całej Polski. Turyści zagraniczni dowiadując się o takich zajściach, z pewnością będą bardziej wnikliwie rozważać przyjazd do nas. Mimo tego, że u nas jest naprawdę bezpiecznie. Dokładamy wszelkich starań, aby przekazać naszym gościom, że warto do nas przyjeżdżać, bo nic się tu nie dzieje – komentuje Marta Grzelak, prezes Centrum Turystyki Regionu Puszczy Białowieskiej.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?