Wojna na Ukrainie 2023 na żywo. Najnowsze informacje - relacja
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zlikwidowała ważnego działacza tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej Ołeha Popowa, którego samochód wysadzono w okupowanym przez Rosję Ługańsku – poinformowała w środę agencja Interfax-Ukraina z powołaniem na źródło w organach ścigania.
„Dziś w tymczasowo okupowanym Ługańsku wybuchnął samochód z deputowanym +rady ludowej ŁRL+ (Ługańska Republika Ludowa), zbrodniarzem wojennym Olegiem Popowem. Propagandyści informowali początkowo, że został on ciężko ranny, jednak w końcu przyznali, że kolaborant okupantów zaliczył dwusetkę” – powiedział rozmówca Interfaksu.
Pojęcie „zaliczyć dwusetkę” wywodzi się od terminu „ładunek 200”, którym na Ukrainie i w Rosji określa się transport ciał zabitych żołnierzy.
Źródło Interfaksu potwierdziło, że zamach na Popowa jest dziełem SBU. „Był to w pełni legalny cel (…); Popow dowodził wieloma rosyjskimi batalionami ochotniczymi oraz nielegalnymi formacjami zbrojnymi i zabijał Ukraińców. Ponadto w tzw. +radzie ludowej+ ŁRL pełnił funkcję szefa komitetu do spraw bezpieczeństwa i obrony” – powiedział rozmówca agencji.
Sąd wojskowy w Moskwie skazał dwóch oficerów armii rosyjskiej na cztery lata więzienia za to, że nie odparli ataku ukraińskich sił zbrojnych na terytorium Rosji wiosną 2022 r. - poinformował w środę portal Radia Swoboda.
Sąd uznał podpułkownika Anatolija Bondariewa i majora Dmitrija Dmitrakowaw za winnych "naruszenia zasad dyżuru bojowego w celu odparcia niespodziewanego ataku na terytorium Rosji". Portal podkreśla, że to pierwszy taki wyrok od początku wojny, którą Rosja rozpętała na Ukrainie w lutym 2022 r. Obydwaj wojskowi nie zostali pozbawieni stopni oficerskich i będą mogli wrócić w szeregi armii po odbyciu kary.
Sprawa przeciwko oficerom została wszczęta wiosną 2022 r. po ataku rakietowym Sił Zbrojnych Ukrainy na skład amunicji i sprzętu wojskowego w pobliżu wsi Stara Nielidowka w położonym w zachodniej części Federacji Rosyjskiej obwodzie biełgorodzkim, który graniczy z Ukrainą. W wyniku ataku zginęło siedmiu rosyjskich żołnierzy, a ponad czterdziestu zostało rannych. Zniszczono 15 pojazdów bojowych, a dziesiątki innych zostało uszkodzonych. Łączne szkody, według śledztwa, wyniosły 90 mln rubli (ok. 3,9 mln zł.)
Wielka Brytania poinformowała w środę o nałożeniu sankcji na kolejne 46 osób i przedsiębiorstw wspierających rosyjską agresję na Ukrainę. Wśród nich są zarówno podmioty z Rosji, jak i z kilku krajów trzecich.
Sankcjami objęto 31 osób i podmiotów z Rosji związanych z projektowaniem oraz produkcją dronów i części rakietowych, a także importem i dostawą kluczowych komponentów elektronicznych. Wśród nich jest kilku dyrektorów i członków ich najbliższych rodzin.
Nałożono je także na trzy firmy z Chin oraz po jednej z Białorusi, Serbii, Turcji i Uzbekistanu, które dostarczają do Rosji towary objęte embargiem; cztery firmy ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które były zaangażowane w handel rosyjską ropą; trzy podmioty powiązane z prywatną firmą wojskową Grupa Wagnera, w tym paramilitarną bojówkę Rusicz i jej dowódcę.
"Dzisiejsze sankcje uderzą w Putina tam, gdzie zaboli, szkodząc rosyjskim systemom obronnym i rozprawiając się z nielegalnymi łańcuchami dostaw wspierającymi rosyjską machinę wojenną. Współpracując z naszymi partnerami z grupy G7 i międzynarodowymi sojusznikami, będziemy nadal zwiększać presję na Putina i rozprawiać się ze stronami trzecimi, które dostarczają Rosji zakazane towary i technologie, niezależnie od tego, gdzie się znajdują" - oświadczyła wiceminister spraw zagranicznych Anne-Marie Trevelyan.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę Wielka Brytania nałożyła już sankcje na ponad 1850 osób, firm i organizacji.
Od połowy 2023 roku Rosja niemal na pewno uzupełnia dostarczane przez Iran drony bojowe Shaded podobną bronią produkowaną w kraju i próbuje wprowadzić ulepszenia do ich projektów w oparciu o doświadczenia operacyjne - przekazało w środę brytyjskie ministerstwo obrony.
Jak poinformowano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, pod koniec listopada zestrzelony został dron wyposażony w ukraińską kartę SIM i modem 4G, co prawdopodobnie jest rosyjską improwizowaną modyfikacją mająca na celu poprawę naprowadzania w czasie rzeczywistym przy użyciu masztów sieci komórkowych, aby zmniejszyć zależność od nawigacji satelitarnej. Istnieje realna możliwość, że jest to również próba osłabienia skuteczności ukraińskich środków walki radioelektronicznej.
Niezależne media: rosyjskie wojska chcą zdobyć Awdijiwkę do 14 grudnia, czyli terminu telekonferencji Putina
Rosyjscy dowódcy, walczący pod Awdijiwką, na wschodzie Ukrainy, chcą zdobyć to miasto do 14 grudnia, czyli terminu dorocznej telekonferencji dyktatora Rosji Władimira Putina z udziałem obywateli; alternatywnym terminem jest koniec roku 2023 - powiadomił niezależny rosyjski portal Ważnyje Istorii.
Opozycyjne media wysnuły taki wniosek z treści listu, w którym rodziny rosyjskich rezerwistów poskarżyły się Putinowi na rzekomą "próbę celowej eksterminacji" żołnierzy na kierunku awdijiwskim. W liście podpisanym przez ponad 100 osób bliscy wojskowych poinformowali, że ich ojcowie, bracia i synowie są posyłani do walki za wszelką cenę, nawet pomimo "obrażeń lekkiego i średniego stopnia". Żołnierzom nakazuje się, by "leczyli się w okopach" - czytamy na łamach serwisu.
Dowódcy spieszą się, ponieważ - ich zdaniem - w działania sił ukraińskich wkradł się chaos. Poganiają ludzi, mając na uwadze termin telekonferencji Putina i Nowy Rok. Potrzebny jest jakikolwiek rezultat, sukces. Wszyscy dookoła mówią, że "weźmiemy" Awdijiwkę i potem rozpoczną się negocjacje z Ukrainą - oznajmiła w rozmowie z Ważnymi Istoriami żona jednego z rosyjskich żołnierzy, wysłanego na front w ramach mobilizacji.
"Mąż mówi, że chodzą tam (pod Awdijiwką - PAP) po trupach. Po prostu wszystko jest zawalone (martwymi ciałami)" - dodała rozmówczyni opozycyjnego portalu.
Awdijiwka "stoi kością w gardle" Rosjanom od 2014 roku, ponieważ z tego miejsca Ukraińcy mogą utrzymywać kontrolę ogniową nad okupowanym Donieckiem. Wróg chce zdobyć Awdijiwkę, gdyż uważa, że to miasto może być naszym przyczółkiem do ofensywy na Donieck - zauważył w połowie października ukraiński ekspert ds. wojskowości Ołeksij Hetman.
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy ukraińskie władze i media podkreślały, że obecne rosyjskie natarcie na Awdijiwkę jest największe nie tylko od początku obecnej inwazji, ale od wybuchu walk w Donbasie w 2014 roku. 28 października minister obrony Ukrainy Rustem Umierow powiadomił, że pod Awdijiwką prawdopodobnie zginęło już około 4 tys. żołnierzy agresora.
Przed 24 lutego 2022 roku, czyli początkiem rosyjskiej agresji na pełną skalę na Ukrainę, w Awdijiwce mieszkało niemal 30 tys. osób, a przed rokiem 2014, gdy wybuchł konflikt w Donbasie - prawie 40 tysięcy. (PAP)
Zełenski do żołnierzy w Dniu Sił Zbrojnych: walka będzie trwała do ostatecznego zwycięstwa
W obchodzonym w środę Dniu Sił Zbrojnych Ukrainy prezydent Wołodymyr Zełenski złożył hołd żołnierzom, poległym w wojnie z Rosją i zapewnił, że walka z agresorem będzie trwała do ostatecznego zwycięstwa oraz odzyskania legalnych granic państwa ukraińskiego.
„Sytuacja nie jest prosta, ale idziemy do przodu. I jak by tam nie było trudno – dojdziemy. Do naszych granic, do naszych ludzi. Do naszego sprawiedliwego pokoju. Wbrew wszystkiemu. Razem z wami i dzięki naszemu narodowi i naszym Siłom Zbrojnym” – powiedział prezydent w wystąpieniu wideo.
Zełenski wygłosił swoje orędzie na żywo, idąc po ulicy Hruszewskiego w dzielnicy rządowej Kijowie i witając się z napotkanymi przechodniami. Droga prowadziła od jego siedziby przy ulicy Bankowej do Placu Michajłowskiego, gdzie szef państwa złożył wieniec przed ścianą pamięci poległych obrońców Ukrainy.
Życzenia z okazji Dnia Sił Zbrojnych Ukrainy złożył również ich naczelny dowódca, generał Wałerij Załużny. „Ukraina nie poddaje się dzięki wam. I dzięki wam przekonuję się kolejny raz: jak by nie było nam ciężko, to z pewnością nie będziemy się wstydzić!” – oświadczył.
Szef wywiadu wojskowego HUR, generał Kyryło Budanow podkreślił, że ukraińska armia gotowa jest do przeciwdziałania wszelkim scenariuszom, opracowanym przez „kremlowskich okupantów”.
„We wszystkich okresach historii – od średniowiecza do współczesności – Moskowia doznawała wielu porażek ze strony różnych państw, ale tą wojną putinowska Rosja podpisała na siebie wyrok śmierci” – oświadczył Budanow, cytowany na stronie internetowej HUR. (PAP)
Zatrzymano 10 osób, które organizowały werbunek Nepalczyków do rosyjskiej armii
Policja w Nepalu aresztowała 10 członków grupy przestępczej, którzy organizowali werbunek obywateli tego kraju do rosyjskiej armii; zatrzymani wyłudzali od bezrobotnych Nepalczyków znaczne sumy pieniędzy za wystawienie wiz turystycznych, a następnie wysyłali te osoby do Rosji - powiadomiła w środę agencja Reutera.
Opłata za wizę wynosiła nawet 9 tys. dolarów. Bezrobotni trafiali do Rosji głównie przez Zjednoczone Emiraty Arabskie.
"To przemyt ludzi, przestępczość zorganizowana" - przyznał w rozmowie z Reutersem Bhupendra Khatri, komendant policji dystryktu Katmandu.
W poniedziałek resort spraw zagranicznych Nepalu poinformował, że na Ukrainie zginęło już sześciu Nepalczyków, którzy zaciągnęli się do rosyjskiej armii i wyjechali na front. MSZ w Katmandu zwróciło się do Moskwy z prośbą o zaprzestanie werbunku obywateli Nepalu na wojnę, wydanie ciał zabitych żołnierzy i wypłatę odszkodowań rodzinom poległych. Podjęto również wysiłki dyplomatyczne, by uwolnić wojskowego z Nepalu pozostającego w ukraińskiej niewoli.
Władze w Katmandu zaapelowały do rodaków o niewstępowanie do sił zbrojnych żadnego z państw zaangażowanych w konflikt zbrojny. Według szacunków ambasady Nepalu w Moskwie, do rosyjskiej armii zaciągnęło się w ostatnich miesiącach około 150-200 Nepalczyków.
Pierwsze doniesienia o obywatelach Nepalu werbowanych na wojnę z Ukrainą pojawiły się w czerwcu br. W mediach i na platformach społecznościowych typu YouTube, TikTok i Telegram pojawiły się wówczas nagrania, przedstawiające Nepalczyków, którzy przechodzą szkolenia wojskowe na terytorium Rosji i Białorusi. Według portalu śledczego Bellingcat te ćwiczenia zostały zorganizowane w pobliżu Moskwy, a także w białoruskim mieście Baranowicze, około 150-200 km od granicy z Polską.
Wzrost zainteresowania obcokrajowców służbą w rosyjskiej armii to konsekwencja dekretu Władimira Putina z września 2022 roku, który zaczął obowiązywać w maju 2023 roku. Nowa regulacja skróciła z trzech lat do jednego roku okres, po którym zagraniczny najemnik, a także członkowie jego rodziny mogą ubiegać się o obywatelstwo Rosji. W tym przypadku wnioskodawca nie musi nawet posiadać zezwolenia na pobyt w kraju. (PAP)
Armia poinformowała o zestrzeleniu 41 z 48 dronów odpalonych przez wojska rosyjskie
41 z 48 dronów, którymi wojska rosyjskie zaatakowały ostatniej nocy terytorium Ukrainy, zostało strąconych przez ukraińską obronę powietrzną - oznajmiły w środę rano w komunikacie na Telegramie siły powietrzne armii ukraińskiej.
Nocny atak nastąpił z dwóch kierunków: z obwodu kurskiego w Rosji i z terenu okupowanego Krymu. Rosjanie użyli po raz kolejny dronów irańskich Shahed 131/136.
Alarm przeciwlotniczy ogłoszono w godzinach wieczornych we wtorek w południowych i centralnych obwodach Ukrainy, m.in. w rejonie portów nad Morzem Czarnym. Następnie rozszerzono go na większość regionów kraju. (PAP)
Siły ukraińskie zestrzeliły nad Morzem Czarnym rosyjski bombowiec
Ukrańskie siły powietrzne zestrzeliły nad zachodnią częścią Morza Czarnego rosyjski bombowiec Su-24 - poinformował we wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wieczornym wystąpieniu wideo.
Informację o zestrzeleniu rosyjskiego bombowca nad Morzem Czarnym, w pobliżu Wyspy Węży, podało także dowództwo ukraińskich sił powietrznych.
Dziękuję naszym strażnikom nieba. Zestrzelili dziś kolejny rosyjski samolot bojowy w pobliżu wyspy Snake na Morzu Czarnym. Był w drodze do uderzenia w rejon Odessy. Minus jeden dla terrorystów. I będzie więcej. Wzmacniamy naszą obronę powietrzną, szczególnie w obwodzie odeskim. Stopniowo, ale zauważalnie. Dziękuję każdemu krajowi, który pomaga nam w realizacji tego zadania.
Lider większości w amerykańskim Senacie Chuck Schumer zapowiedział we wtorek, że w środę zgłosi projekt ustawy zawierający przekazanie ponad 61 mld dolarów na wydatki związane z dalszą pomocą dla Ukrainy. Ma to być sposób na złamanie impasu wokól tej kwestii. Schumer poinformował też, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wbrew planom nie wystąpi na wtorkowym briefingu dla senatorów z powodu "sprawy, która pojawiła się w ostatniej chwili".
Lider Demokratów zapowiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej, że zamierza w tym tygodniu zgłosić projekt ustawy przewidujący przekazanie ponad 106 mld dolarów na cele związane z pomocą dla Ukrainy (61,4 mld), Izraela, państw Indo-Pacyfiku oraz na wzmocnienie ochrony granic. Jednocześnie zapowiedział, że pozwoli Republikanom na zgłoszenie własnych poprawek dotyczących polityki imigracyjnej w celu przełamania impasu w negocjacjach obu partii na ten temat. Pierwsze głosowanie, dotyczące skierowania projektu do dalszych prac, będzie miało miejsce już w środę.
Ukraina wszczęła śledztwo w sprawie umów na zakup broni dla Sił Zbrojnych Ukrainy – powiedział we wtorek dziennikarzom szef Prokuratury Antykorupcyjnej Ołeksandr Kłymenko.
„Jest kilka procedur związanych z zakupem broni. Trwa śledztwo i nie ujawniamy szczegółów” – oznajmił Kłymenko.
Dodał, że chodzi o kilka umów, z których część opiewa nawet na 100 mln euro. Podkreślił jednak, że „śledztwo niekoniecznie oznacza”, że doszło do sprzeniewierzenia funduszy.
„Trzeba przeprowadzić dochodzenie i ustalić fakty, i to właśnie robimy” – zaznaczył.
Kłymenko oraz szefowa komisji antykorupcyjnej parlamentu Anastasija Radina zapewnili, że nie otrzymali żadnej skargi od zagranicznych sojuszników dostarczających broń Ukrainie.
„Ciągle mówimy naszym sojusznikom, że jeśli mają informacje potwierdzające korupcję lub nieodpowiednie użycie dostarczonej pomocy, potraktujemy to jako absolutny priorytet” – oświadczył Kłymenko.
Trzy osoby zginęły, a co najmniej 11 odniosło obrażenia w rosyjskich atakach na Chersoń na południu Ukrainy oraz Czasiw Jar w obwodzie donieckim na wschodzie kraju – poinformowały we wtorek władze obwodowe i prokuratura.
Na skutek ostrzelania z systemów Grad Czasiw Jaru zginęła 50-letnia kobieta, a 5 osób – 4 kobiety i jeden mężczyzna - odniosło obrażenia – podał oddział polityki informacyjnej donieckiej prokuratury obwodowej na Facebooku.
W momencie ataku mieszkańcy otrzymywali od wolontariuszy wodę i chleb.
Dwie osoby – 34-letnia kobieta i 48-letni mężczyzna - zginęły, a 6 odniosło obrażenia w rosyjskim ostrzale centrum Chersonia we wtorek rano. Wśród lekko rannych jest czterech pracowników służby zdrowia – podał szef władz obwodowych Roman Mroczko na Telegramie.
Rosja obrała imperialny kurs na wiele lat i konsekwentnie dąży do rozszerzenia swoich agresywnych zdolności wojskowych – pisze we wtorek w amerykańskim portalu National Review sekretarz stanu w kancelarii premiera Stanisław Żaryn. Podkreślił, że aby zażegnać niebezpieczeństwo ze strony Kremla, NATO i Unia Europejska muszą mocno wspierać Ukrainę i nadal rozwijać swoje zdolności wojskowe.
„Widmo rosyjskiego imperializmu wisi nad Europą od dawna. Jednak przez wiele lat niektóre środowiska i państwa nie przyjmowały tego do wiadomości, uważając, że z Rosją można współpracować, a nawet na tej współpracy budować własną potęgę gospodarczą i polityczną” – pisze Żaryn.
W jego ocenie sytuacja zmieniła się dopiero po rosyjskiej agresji na Ukrainę na pełną skalę, ale dziś rośnie ryzyko powrotu do rozmów z Moskwą. „Wyczuwając taką możliwość, Kreml zintensyfikował ostatnio działania obliczone na wymuszenie +negocjacji+ z Ukrainą, mających na celu zamrożenie wojny” – dodaje autor.
Prezydenci USA i Polski, Joe Biden i Andrzej Duda, zajęli pierwsze miejsca w sondażu dotyczącym zaufania Ukraińców do zagranicznych przywódców, przeprowadzonym przez pracownię Info Sapiens.
Listę liderów, którym Ukraińcy najbardziej ufają, otwiera Biden ze wskaźnikiem 82 proc. Drugie miejsce zajął prezydent Polski, któremu „całkowicie ufa” lub „raczej ufa” 77 proc. respondentów.
Trzecie i czwarte miejsce dzielą szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oraz premier Wielkiej Brytanii Rishi Sunak z poparciem 74 proc.
Wyraźnie mniejsze zaufanie budzą w Ukraińcach liderzy na kolejnych pozycjach: sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg (66 proc.), prezydentka Mołdawii Maia Sandu, kanclerz Niemiec Olaf Scholz (61 proc.) i prezydent Francji Emmanuel Macron (55 proc.).
Moment, w którym rosyjski dron kamikadze uderzył w ukraiński pojazd wojskowy.
Grupa przestępców podszywała się pod funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU); członkowie szajki wyłudzali w ten sposób "haracz" od zamieszkałych w Odessie na południu Ukrainy poborowych, w zamian za "odroczenie" wcielenia do armii - poinformowała ukraińska policja na swojej stronie internetowej.
Dwaj mieszkańcy obwodu odeskiego na południu Ukrainy posługiwali się podrobionymi legitymacjami SBU, na ubraniach mieli naszywki tej formacji. Od swoich ofiar (w komunikacie nie poinformowano, ile ich było) pobierali pieniądze w zamian za odroczenie powołania w szeregi armii. W przypadku odmowy grozili użyciem przemocy fizycznej.
Zostali zatrzymani na gorącym uczynku podczas wymuszania 20 tys. USD od jednego z mieszkańców Odessy. Ustalono, że jeden z zatrzymanych był karany za kradzież i bezprawny zabór pojazdu. Podczas przeszukań w mieszkaniach przestępców ujawniono m.in. sfałszowane legitymacje SBU, amunicję z oznaczeniami tej formacji, telefony komórkowe z danymi świadczącymi o dokonywaniu przestępczego procederu i kilka tys. dolarów amerykańskich w gotówce. Operacja została przeprowadzona dzięki współpracy SBU z ukraińską policją.
Fińskie organy ścigania wszczęły dochodzenie w sprawie dostarczania broni moskiewskiemu reżimowi. Podejrzewane są dwie lokalne firmy, które przewiozły przez fińsko - rosyjską granicę 3,5 tysiąca bezzałogowców o łącznej wartości 2 milionów euro.
Przestępczy proceder polegał na wpisywaniu w deklaracjach celnych, że odbiorcy towaru znajdują się w innym kraju, a Rosja jest jedynie państwem tranzytowym. Helsinki zgromadziły dokumenty, z których wynika, że drony jednak nie opuściły terytorium Federacji Rosyjskiej. Oprócz bezzałogowców, podejrzewane o przestępczą działalność firmy dostarczały do Rosji części elektroniczne, w tym przeznaczone do budowy urządzeń służących do zwalczania dronów. Fińskie służby podejrzewają, że działalność koordynowano z terytorium Rosji.
Coraz więcej rosyjskich żołnierzy ucieka z frontu. Internetowy dziennik "The Moscow Times" ustalił, że od października dwukrotnie wzrosła liczba wojskowych, którzy korzystają z pomocy obrońców praw człowieka, aby zdezerterować.
Rosjanom, którzy chcą uniknąć wysłania na front pomaga organizacja "Idźcie lasem". Jej wolontariusze w lipcu i sierpniu dostali 305 próśb o pomoc, a we wrześniu i październiku 577.
Od kwietnia prawnicy współpracujący z organizacją "Idźcie lasem" udzielili porad ponad 1000 mężczyzn, którzy zadeklarowali, że nie chcą brać udziału w wojnie przeciwko Ukrainie. Większość z nich już jest na froncie i rozważa dezercję. Jednak ucieka niewielu, ponieważ wciąż jest wysokie prawdopodobieństwo, że zostaną złapani, za co można zostać rozstrzelanym lub trafić na wiele lat do łagru.
Po kilku miesiącach poszukiwań udało nam się odnaleźć rodzinę z 12-letnim chłopcem i skłonić ich do ewakuacji z Awdijiwki na wschodzie Ukrainy, nieustannie atakowanej przez rosyjskie wojska; oznacza to, że w Awdijiwce nie pozostało już ani jedno dziecko - oznajmił we wtorek mer tego miasta Witalij Barabasz.
"Żadnych dzieci nie ma już (także) w niemal wszystkich gminach położonych na linii frontu" - dodał Barabasz podczas rozmowy na antenie radia Hromadske.
Na początku listopada ukraiński wolontariusz Witalij Żuczkow relacjonował, że w doszczętnie zniszczonej Awdijiwce pozostało około 300-400 mieszkańców, którzy - mimo ciągłych apeli władz - zarzekają się, że nigdzie stamtąd nie wyjadą.
W kwietniu pojawiły się doniesienia o poszukiwaniach w Awdijiwce najpierw czterech, a następnie jednego dziecka, ukrywanego przez rodziców przed ewakuacją.
Awdijiwka "stoi kością w gardle" Rosjanom od 2014 roku, ponieważ z tego miejsca Ukraińcy mogą utrzymywać kontrolę ogniową nad okupowanym Donieckiem. Wróg chce zdobyć Awdijiwkę, gdyż uważa, że to miasto może być naszym przyczółkiem do ofensywy na Donieck - zauważył w połowie października ukraiński ekspert ds. wojskowości Ołeksij Hetman.
W ostatnich tygodniach siły rosyjskie posuwały się naprzód przez ruiny Marjinki w obwodzie donieckim i prawdopodobnie kontrolują teraz większość obszaru zabudowanego, ale wojska ukraińskie utrzymują kontrolę nad częścią terytorium na zachodnim skraju miasta - przekazało we wtorek brytyjskie ministerstwo obrony.
Jak wskazano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, Marjinka znajduje się na linii frontu od 2014 roku, a miasteczko, którego przedwojenna populacja liczyła 9 tys. osób, jest całkowicie zrujnowane. Nagrania z dronów pokazują, że zdecydowana większość budynków leży w gruzach.
"Wznowione przez Rosję działania przeciwko Marjince są częścią jesiennej ofensywy, której priorytetem jest rozszerzenie kontroli nad pozostałymi częściami obwodu donieckiego; najprawdopodobniej nadal jest to jeden z głównych celów wojennych Kremla" - napisano.
Dwie osoby, kobieta i mężczyzna, zginęły w rosyjskim ostrzale centrum Chersonia na południu Ukrainy - poinformował we wtorek Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Jeden z pocisków trafił w placówkę medyczną, raniąc dwóch lekarzy.
O śmierci dwojga cywilów Jermak poinformował na Telegramie. Opublikował zdjęcia, na których widać ludzi zabitych wprost na ulicy. (https://t.me/ermaka2022/4083). Prokuratura w Chersoniu poinformowana, że jedną z ofiar jest 48-letni mężczyzna. Tożsamość zabitej kobiety jest ustalana.
Jak przekazał szef miejskiej administracji wojskowej Roman Mroczko, Rosjanie ostrzelali Chersoń kilka razy z lewego, okupowanego brzegu Dniepru.
Najnowszy bilans strat armii rosyjskiej na Ukrainie
Rosyjski resort obrony powiadomił, że w nocy z poniedziałku na wtorek i we wtorek nad ranem zestrzelono 41 ukraińskich dronów; do zniszczenia bezzałogowców miało dojść nad Morzem Azowskim i okupowanym przez Rosję Krymem - poinformował portal Ukrainska Prawda.
Jeśli doniesienia ministerstwa w Moskwie byłyby prawdziwe, oznaczałoby to jeden z największych ukraińskich ataków przy pomocy dronów od lutego 2022 roku, czyli początku inwazji Kremla na sąsiedni kraj. Władze w Kijowie jednak podkreślają, że raporty rosyjskiego resortu często zawierają wiele danych niezgodnych ze stanem faktycznym.
We wtorek w godzinach porannych siły powietrzne wojsk Ukrainy powiadomiły, że w nocy z poniedziałku na wtorek zniszczyły 10 spośród 17 dronów kamikadze wroga typu Shahed-131/136. W komunikacie znalazła się również informacja, że przeciwnik dokonał sześciu ataków z wykorzystaniem systemów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych S-300, przystosowanych do przeprowadzania uderzeń na cele naziemne
Na Ukrainie zginęło już sześciu Nepalczyków, którzy zaciągnęli się do rosyjskiej armii i wyjechali na front; zwróciliśmy się do Moskwy z prośbą, by zaprzestała werbunku naszych obywateli na wojnę - poinformował w poniedziałek wieczorem resort spraw zagranicznych w Katmandu, cytowany przez agencję Reutera.
MSZ domaga się też od Kremla zwolnienia ze służby pozostałych Nepalczyków, wydania ciał zabitych żołnierzy i wypłaty odszkodowania rodzinom poległych. Podjęto również wysiłki dyplomatyczne, by uwolnić obywatela Nepalu pozostającego w ukraińskiej niewoli.
Resort spraw zagranicznych zaapelował do mieszkańców Nepalu o niewstępowanie do sił zbrojnych żadnego z państw zaangażowanych w konflikt zbrojny - przekazał Reuters. Według szacunków ambasady Nepalu w Moskwie, do rosyjskiej armii zaciągnęło się w ostatnich miesiącach około 150-200 Nepalczyków - powiadomił dziennik "Kathmandu Post".
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wystąpi we wtorek poprzez łącze wideo na zamkniętym briefingu dla amerykańskich senatorów - podała agencja Associated Press. Jak przypomina AP, Kongres USA ma podjąć decyzję w sprawie funduszy na wsparcie wojskowe dla Ukrainy odpierającej inwazję Rosji.
Administracja prezydenta Joe Bidena nalega, by Kongres zaakceptował prośbę Białego Domu o przydzielenie funduszy w wysokości 106 mld USD na wsparcie dla Ukrainy i Izraela, jak również na inne potrzeby z zakresu bezpieczeństwa. Pomoc wojskowa dla Ukrainy przewidziana w tym pakiecie to ponad 60 mld USD. Biały Dom apeluje do Kongresu o uchwalenie funduszy dla Kijowa od połowy października.
Lider demokratycznej większości w Senacie Chuck Schumer poinformował w poniedziałek, że administracja Bidena poprosiła prezydenta Zełenskiego, by zwrócił się do senatorów, tak aby "mogli bezpośrednio od niego usłyszeć, co jest na szali".
Deputowany rady obwodowej: w obwodzie zaporoskim Rosjanie szturmują niemal na całej linii frontu
Armia rosyjska w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy przeszła do ofensywy niemal na całej linii frontu – poinformował w poniedziałek deputowany tamtejszej rady obwodowej Serhij Łyszczenko.
– Niemal na całej linii frontu wróg przeszedł do szturmu. Według Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy codziennie odbywa się około 12 prób ataku na Robotyne. Ze słów żołnierzy wynika, że praktycznie jest to jeden atak, który trwa cały czas – powiedział Łyszczenko w telewizji Espreso.
Jak podkreślił, codziennie wykorzystywane jest na froncie w obwodzie zaporoskim lotnictwo. Wskazał, że choć w poniedziałek siły rosyjskie prawie nie używały samolotów, to niedawno doszło do zmasowanego ataku na jedną z miejscowości w obwodzie.
– Wróg bardzo się uaktywnił na terytorium obwodu zaporoskiego – podkreślił.
Zełenski obawia się popularności naczelnego dowódcy sił zbrojnych. "Wtargnął w jego polityczne pole"
Ukraińskie media: z uwagi na duże straty Rosjanie zbudują szpital wojskowy na Krymie
Z powodu dużych strat na froncie Rosjanie planują zbudować szpital wojskowy w Sewastopolu na anektowanym Krymie - pisze w poniedziałek portal Sprotyw, prowadzony przez Siły Operacji Specjalnych ukraińskiej armii. Nowy szpital ma być przeznaczony dla 150 pacjentów. Oddanie placówki do eksploatacji zaplanowano przed wiosną przyszłego roku.
Jak ocenia Sprotyw, szpital "nie rozwiąże problemu, bo straty wroga są znacznie większe". Dlatego - jak dodaje serwis - okupanci w dalszym ciągu będą wykorzystywać infrastrukturę cywilną i ograniczać prawo miejscowych mieszkańców do otrzymania pomocy medycznej.
Krymska redakcja Radia Swoboda pisze, że już wcześniej dziennikarze ustalili, iż szpitale miejskie w Sewastopolu przechodzą na specjalny tryb funkcjonowania, przyjmując na leczenie tylko rannych rosyjskich żołnierzy
"Washington Post" o ukraińskiej kontrofensywie: wszystko poszło nie tak, jak powinno
Wszystko poszło nie tak, jak powinno - ocenił w poniedziałek amerykański dziennik "Washington Post" w obszernej analizie, poświęconej ukraińskiej kontrofensywie przeciwko rosyjskiej armii, która rozpoczęła się w czerwcu br. Jak podkreślono, w ciągu niemal pół roku Ukraińcy zdołali przesunąć się o zaledwie 19 km i wyzwolić kilka miejscowości.
7 czerwca, gdy ukraińskie siły zbrojne rozpoczynały kontruderzenie w obwodzie zaporoskim, na południu kraju, planiści wojskowi zakładali, że w ciągu pierwszych 24 godzin uda się przesunąć około 14 km w głąb rosyjskich pozycji i dotrzeć do miejscowości Robotyne. Miał to być wstęp do natarcia na Melitopol i przerwania linii zaopatrzeniowych wroga podczas operacji, której cel stanowiło przebicie się do wybrzeża Morza Azowskiego - ujawnił "Washington Post".
Rzeczywistość na froncie zaskoczyła jednak Ukraińców tak bardzo, że Robotyne opanowano dopiero po 12 tygodniach krwawych, wyczerpujących walk.
Jak podkreślili w rozmowie z dziennikiem ukraińscy dowódcy, przyczyny takiego stanu rzeczy były bardzo złożone. Prawdopodobnie najważniejszą okazała się gęstość rosyjskich pól minowych, ponieważ zdarzało się, że na terytorium o wymiarach około 6 km na 6 km najeźdźcy rozmieścili nawet 20 tys. min. Inne istotne czynniki to m.in. niedocenienie roli dronów bojowych na froncie, niewystarczający poziom doświadczenia bojowego ukraińskich żołnierzy, niewłaściwy sposób szkolenia, a także rozbieżności dotyczące priorytetowych kierunków operacji, które szybko ujawniły się w kontaktach strony ukraińskiej z Amerykanami - czytamy w opracowaniu.
Żołnierze zostali przeszkoleni do kierowania wozami bojowymi Bradley w ośrodku w Niemczech, czyli na zupełnie innym terenie, niż błotniste ziemie obwodu zaporoskiego. Poza tym około 70 proc. składu osobowego jednej z kluczowych brygad, biorących udział w kontrofensywie, stanowili wojskowi bez doświadczenia bojowego. Na domiar złego dowództwo USA naciskało, by Kijów zgromadził właściwie wszystkie siły uderzeniowe na kierunku melitopolskim, podczas gdy Ukraińcy zdecydowali się rozproszyć swoje wojska na trzech odcinkach i skierować wartościowe formacje m.in. do walk pod Bachmutem - zauważył "Washington Post", wyliczając przyczyny nieudanej kontrofensywy.
"W czwartym dniu (operacji) generał Walerij Załużny, naczelny dowódca armii Ukrainy, miał już dość. Spalony zachodni sprzęt wojskowy – amerykańskie Bradleye, niemieckie czołgi Leopard, pojazdy do usuwania min – zaśmiecił pole bitwy. Liczba zabitych i rannych podkopała morale" - podkreślono w analizie.
Jak dodano, niepowodzenia poniesione na początku ofensywy skłoniły ukraińskie dowództwo do zmiany taktyki. Wbrew sugestiom Amerykanów, którzy doradzali zmasowane natarcia sił zmechanizowanych, wspieranych przez artylerię, Ukraińcy zdecydowali się na działania małych oddziałów, liczących po około 10 osób i poruszających się pieszo. W sytuacji, gdy stało się oczywiste, że nie dojdzie do szybkiego przełamania pozycji wroga, Kijów postanowił oszczędzać życie żołnierzy i sprzęt wojskowy - poinformował "Washington Post".
Wówczas, już czwartego dnia, okazało się, że przygotowana od kilku miesięcy operacja w zasadzie załamała się. Tymczasem jeszcze chwilę wcześniej planowano, że ukraińskie oddziały dotrą do Morza Azowskiego w ciągu zaledwie dwóch lub trzech miesięcy - powiadomiono w opracowaniu.
Jak ujawniono, Ukraina i USA szybko zaczęły obwiniać się wzajemnie za błędne - w ich mniemaniu - decyzje drugiej strony. W ocenie Waszyngtonu ukraińskie dowództwo zawiodło na poziomie podstawowych umiejętności wojskowych, takich jak właściwe rozpoznanie terenu przed walką i uzyskanie informacji o gęstości rosyjskich pól minowych. Według Kijowa Amerykanie nie byli w stanie zrozumieć, w jaki sposób ataki przy pomocy dronów zmieniły sytuację na froncie.
Nie należy też zapominać, że długi okres intensywnych działań bojowych - trwający od lutego 2022 roku do czerwca 2023 roku - zebrał krwawe żniwo w ukraińskiej armii. Według szacunków zachodnich obserwatorów zginęło wówczas lub zostało rannych około 130 tys. żołnierzy. Dlatego jednostki biorące udział w kontrofensywie musiały, siłą rzeczy, składać się głównie z wojskowych z poboru, co odbiło się na skuteczności tych formacji - podkreślił "Washington Post".
Poinformowano również, że u przyczyn porażki legły błędne założenia strony ukraińskiej, iż młodzi dowódcy, nie przesiąknięci sowiecką mentalnością, będą w stanie szybciej przyswoić sobie taktykę sił NATO. W efekcie na czele jednej z brygad stanął 28-latek, a jego zastępcą został oficer w wieku 25 lat. Takim osobom w oczywisty sposób brakowało jednak doświadczenia.
O tym, że "wojna znalazła się w impasie" Kijów poinformował wprost dopiero 1 listopada, gdy generał Załużny udzielił wywiadu brytyjskiemu tygodnikowi "Economist". Jak przyznał wówczas naczelny dowódca, Ukraina "najprawdopodobniej nie osiągnie głębokiego i pięknego przełomu" - przypomniał amerykański dziennik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?