Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna w szkole podstawowej

Tomasz Kubaszewski
– Domagam się przeprosin ze strony dyrektora Szulińskiego – mówi Bolesław Kanafa
– Domagam się przeprosin ze strony dyrektora Szulińskiego – mówi Bolesław Kanafa
Suwałki. Podleciał do mnie na korytarzu. "Ty ubeku, odczep się od mojej żony" - krzyczał. Potem uderzył mnie w ramię - opowiada Bolesław Kanafa, nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 10 w Suwałkach. - To raczej ja jestem ofiarą tego incydentu - twierdzi z kolei Jerzy Szuliński, wicedyrektor szkoły. - Tak naprawdę, to ten pan od ubeków wyzwał członków mojej rodziny.

Tak miało wczoraj rano wyglądać spotkanie na szkolnym korytarzu dwóch nauczycieli. Kanafa złożył zawiadomienie do prokuratury.

Wszystko zaczęło się jednak parę dni temu. Kanafa wyczytał na szkolnej tablicy ogłoszeń, że ma w czwartek, po godzinach pracy, opiekować się uczniami podczas imprezy lekkoatletycznej. Informację podpisał wicedyrektor Szuliński.

- Zdenerwowałem się, bo nikt tego wcześniej ze mną nie skonsultował, a poza tym mieszkam poza miastem, więc wszelkie zajęcia dodatkowe są dla mnie dużym utrudnieniem - opowiada Kanafa. - Poszedłem z tym do pani dyrektor. Powiedziałem, że na takie imprezy powinni chodzić nauczyciele, którzy, tak jak np. żona wicedyrektora, pracują na półtora etatu.

Wicedyrektor Szuliński zareagował właśnie na to.

- Owszem, powiedziałem mu, żeby żonę zostawił w spokoju, ale go nie tknąłem - opowiada. - Mam prawo, jako wicedyrektor, wyznaczać nauczycieli do zajęć pozalekcyjnych. Wszyscy to rozumieją za wyjątkiem pana Kanafy.

Zdarzenia, gdy dyrektor popycha nauczyciela, nikt więcej nie widział. Jednak chwilę później Kanafa znalazł się w miejscu, które swoim zasięgiem obejmuje jedna ze szkolnych kamer. Na filmie widać ponoć, jak dyrektor wymachuje rękami i że pojawia się jeszcze jeden nauczyciel.

- Gdyby nie on, pewnie zostałbym pobity - komentuje Kanafa.

- To kompletna bzdura - odpowiada Szuliński.

Wczoraj próbowaliśmy obejrzeć film, ale okazało się to niemożliwe. Miejskie władze zakazały bowiem dyrekcji szkoły kontaktów z mediami. Ograniczyły się natomiast do krótkiego komunikatu, z którego wynikało, że w placówce żadnego problemu nie ma, a wszystko zapewne wyjaśni prokuratura.

Ta raz już zajmowała się sprawą rzekomego pobicia jednego z uczniów przez Kanafę. Zaraz po incydencie dyr. Szuliński odsunął nauczyciela od prowadzenia zajęć w tej klasie. Sąd jednak sprawę umorzył. W uzasadnieniu wyraził nawet zdziwienie, że prokuratura czymś takim się zajmowała. "Nauczyciele przestają być autorytetem dla uczniów" - napisał m.in. sędzia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna