Wójt Dorota Winiewicz jest podejrzewana, że szkaluje radnego w internecie

Wójt Nowinki jest podejrzewana o to, że szkaluje opozycyjnego radnego na forum internetowym. - Jestem tym zszokowany - mówi zainteresowany Grzegorz Pietrewicz. - Nie przypuszczałem, że można posunąć się do czegoś takiego.

Radny nie wyklucza, że dobrego imienia będzie bronił na drodze sądowej. Ale ostatecznej decyzji w tej sprawie jeszcze nie podjął.

Wójt Dorota Winiewicz przyznaje, że to z jej komputera dokonano wpisów.

- Nie jestem ich autorem - zapewnia. - Sporządzili je mąż i koleżanka, której puściły nerwy, gdy usłyszała, co dzieje się w gminie.

Radny pił na sesjach?

W samorządzie konflikty są na porządku dziennym. Winiewicz, która trzy lata temu wygrała rywalizację o fotel wójta nie mogła porozumieć się z radą gminy, zdominowaną przez działaczy poprzedniej ekipy. W 2012 roku doszło więc do referendum, w drodze którego odwołano radę. Do nowej, w większości, weszli sprzymierzeńcy wójt, ale opozycja nie złożyła broni i neguje większość decyzji podejmowanych przez Winiewicz.

- Tylko te, które utrudniają życie mieszkańcom - zastrzega Jerzy Kłoczko, szef opozycyjnego klubu w radzie. - A to, że takich właśnie jest większość, to już inna sprawa.

W ostatnich tygodniach powodem konfliktu były plany reorganizacji szkoły w Monkiniach. Wójt postanowiła przekształcić placówkę. Zamierza pozostawić w niej tylko klasy I-III, a pozostałe dzieci dowozić do odległej o około 20 km Nowinki.

- Taka decyzja jest konieczna - tłumaczyła Winiewicz. - Gmina jest w tragicznej sytuacji finansowej. Musieliśmy opracować program naprawczy, na podstawie którego otrzymaliśmy preferencyjną pożyczkę z Ministerstwa Finansów. Reorganizacja szkoły i wynikające z tego tytułu oszczędności zostały zapisane w tym dokumencie.

Na przekształcenie nie zgadzali się mieszkańcy oraz opozycyjni radni. Informacje dotyczące losów placówki ukazywały się w mediach, w tym w lokalnym radio. Właśnie na jego stronie internetowej dokonano szkalujących opozycyjnego radnego wpisów.

Np. internauta o nicku "Współczujący" napisał: " Niestety, Panie Pietrewicz już Pan nie napije się za gminne pieniądze na sesyjnych imprezkach, nie pojedzie kolejką wąskotorową na imieniny radnego (...). Już Panu tylko kłamstwa zostały". Inny komentator ubolewał, że "kółka różańcowe przodują w opluwaniu", a kolejny sugerował, ze przeciwnicy przekształcenia placówki oszukali mieszkańców. Podsuwali im listy do podpisania, nie informując o co chodzi.

Radny Pietrewicz poczuł się urażony wpisami i poprosił organy ścigania, by ustaliły, z czyjego komputera pochodzą. Te stwierdziły, że ze sprzętu należącego m.in. do Doroty Winiewicz. Jednocześnie prokuratura odmówiła prowadzenia postępowania w tej sprawie.

- Zainteresowany może wystąpić z prywatnym aktem oskarżenia - przypomina Jarosław Tkaczuk, Prokurator Rejonowy w Augustowie.

Kłoczko mówi, że współczuje pani wójt.
- Na jej miejscu poddałbym się do dymisji - mówi.
Dorota Winiewicz czynić tego nie zamierza.

- Nie uważam, że te wpisy nie są obraźliwe - mówi. - A jeśli radny uważa inaczej, to niech kieruje sprawę do sądu.

Pietrewicz nie wyklucza takiego rozwiązania.

Trzeba mieć odwagę

Etyk Jerzy Kopania z Białegostoku, odnosząc się do opisanej sytuacji uważa, że każdy kto piastuje tak wysokie stanowisko musi rozgraniczać opinie dotyczące spraw publicznych od emocji. - Człowiek, który anonimowo, nawet w słusznej sprawie oskarża, postępuje niegodnie - mówi profesor. - To kwestia charakteru. Jednak na pewnym poziomie trzeba mieć odwagę, by wyrażać swoje opinie oficjalnie.